Połączą się dilerzy komórek
Rynek dystrybucji usług komórkowych konsoliduje się. Sukces publicznej oferty Tella sprawił, że o giełdzie myślą kolejni dilerzy. Pieniądze potrzebne są na fuzje i przejęcia.
W Polsce działa kilkadziesiąt sieci agencyjnych, oferujących usługi operatorów telefonii komórkowej. - Zmienia się obraz rynku. Słabsze sieci tracą punkty sprzedaży, silniejsze zyskują - mówi Jacek Kuźnieców, dyrektor generalny Germanos Polska, największego dystrybutora produktów PTC, operatora sieci Era i Heyah. Z jego wypowiedzi bije prosta prawda. Im większa sieć, tym łatwiej jej rozmawiać z operatorem na temat autoryzowania kolejnych punktów i tym prościej pozyskać lepsze lokalizacje, te w centrach handlowych.
Wzrost przez akwizycje
Według Dariusza Chlastawy, wiceprezesa mPunktu, największego dystrybutora Polkomtela, obroty dystrybutorów będą rosnąć w przyszłości z dwóch powodów: wiźkszej efektywności i dzięki akwizycjom. - Nie oczekuję, że nastąpi istotny wzrost liczby punktów w sieciach w Polsce - mówi. Zgadza się z nim prezes giełdowego Tella Rafał Stempniewicz. - Okres wzrostu organicznego dawno się zakończył. - Dodaje, że efektywność sklepów może rosnąć, bo dzięki nowym technologiom mogą obsłużyć więcej klientów.
Ograniczone możliwości rozwoju
Dilerzy jako jedni z pierwszych odczuwają zmiany na rynku telefonii komórkowej związane ze spadkiem cen usług, dlatego muszą je nadrabiać wzrostem skali działalności. Łatwiej by było rosnąć, oferując usługi wszystkich operatorów. Ci jednak na to się nie godzą. Jarosław Smulski, analityk IDC Polska, twierdzi, że wszystkim operatorom zależy na wyłączności we współpracy z dilerem. - Unikają w ten sposób możliwości bezpośredniego porównywania ofert operatorów w jednym punkcie sprzedaży - tłumaczy. Teraz w Polsce tylko grecki Germanos obsługuje dwóch operatorów. Jednak utrzymuje odrębność sieci - usługi PTC sprzedaje Germanos Polska, a Centertela - GTI (należący do Germanosa). Inny sposób na poszerzenie oferty znalazł Tell, notowany na warszawskiej giełdzie największy dystrybutor produktów Centertela. Zainwestował w firmę Connex, hurtowo sprzedającą startery wszystkich operatorów.
Wszyscy chcą przejmować
Rosnąć przez przejęcia chcą praktycznie wszyscy dilerzy GSM, ale na duże zakupy stać najbogatszych. - Na początku 2007 r. chcielibyśmy mieć w Polsce 500 sklepów - mówi Anthi Trokoudi, dyrektor ds. korporacyjnych z centrali Germanosa. Dodaje, że grupa wyda w tym roku za granicą 43,5 mln euro, z czego jedna trzecia tej kwoty pójdzie na inwestycje na polskim rynku. Fakt, że polskie spółki Germanosa trafią niedługo w ręce prezesa i założyciela grupy Germanos (odkupi je od grupy po jej przejęciu przez greckiego operatora komórkowego Cosmote), nie zmienia planów rozwoju w Polsce. Strategia nadal zakłada rozwój organiczny, ale równocześnie firma rozgląda się też za celami do przejęcia.
Akwizycje planuje też Tell. Wyda na nie m.in. pieniądze zebrane od giełdowych inwestorów, czyli 15 mln zł. Prezes spółki Rafał Stempniewicz zapewnia, że firma pod koniec roku będzie mieć 250 sklepów. Teraz jest ich 155. - Docelowy plan to ok. 300 do 400 sklepów - mówi prezes. Teraz prowadzi rozmowy z firmami, które łącznie zawiadują 500 salonami. Nie zdradza nazw, ale są wśród nich również dystrybutorzy innych sieci.
Nad strategią rozwoju Liberty Group, która sprzedaje produkty sieci Plus GSM, pracują właściciele: Innova Capital (zarządza funduszem private equity, który ma 38 proc. kapitału firmy) oraz Wiesław Wiśniewski (główny właściciel i prezes Liberty). Monika Nachyła, wiceprezes Innovy, mówi, że w grę wchodzi przejmowanie innych podmiotów, które również obsługują Polkomtel. To, uważa, ułatwiłoby później pozyskanie inwestora strategicznego albo wejście Liberty na giełdę. - Nie prowadzimy teraz rozmów o akwizycjach, ale nie wykluczamy takich posunięć w ciągu 12-18 miesięcy - mówi Nachyła. Liberty ma teraz 150 punktów sprzedaży i chce otworzyć kolejnych 15-20 sklepów w tym roku - informuje. Dodaje, że przy organicznym wzroście sprzedaż spółki zwiększy się o parę procent w tym roku, z prawie 400 mln zł w 2005 r.
Eurotel, Liberty i mPunkt myślą o giełdzie
Jeśli wybór właścicieli Liberty padnie na publiczną ofertę, to należy się jej spodziewać w 2007 r. Znacznie wcześniej - pod koniec drugiego kwartału tego roku - na parkiet trafić mogą akcje Eurotela. To jeden z dilerów Ery o silnej pozycji w północnej Polsce, ale stosunkowo niewielki, bo o przychodach rzędu 40 mln zł. O giełdzie myśli też mPunkt, autoryzowany dystrybutor usług Polkomtela. - Po to przekształciliśmy się w spółkę akcyjną, żeby w razie czego móc wejść na GPW. Ale w tej chwili nie planujemy publicznej oferty - mówi prezes Dariusz Chlastawa. mPunkt w tym roku "konsumuje" korzyści z tytułu zeszłorocznych inwestycji, gdy uruchomił czterdzieści nowych punktów w sieci (teraz ma ich 210), rozpoczął handel hurtowy, zaczął sprzedaż przez telefon oraz uruchomił sklep internetowy. Obroty spółki mają wzrosnąć do ponad 500 mln zł, z 335 mln zł w 2005 r. D. Chlastawa zostawia sobie furtkę: podkreśla, że udział mPunktu w dalszej konsolidacji zależy od tego, co będzie się dziać w branży. Według niego, jedna czy dwie transakcje mogą zmienić obraz rynku. Na pozycję mPunktu już ostrzy sobie zęby T1, inny dystrybutor Polkomtela.
Trzy tysiące punktów sprzedaży
Usługi operatorów sieci komórkowych - Ery, Orange i Plusa - oferowane są w około trzech tysiącach punktów sprzedaży. Największą siecią dysponuje PTK Centertel, operator Orange. Prowadzi 110 własnych salonów, a poza tym jego usługi są oferowane przez ponad 1000 dilerskich sklepów. Drugą co do wielkości sieć ma Polska Telefonia Cyfrowa, operator Ery i Heyah: łącznie 1025 punktów, z czego 900 sklepów prowadzi piętnastu niezależnych dystrybutorów. Z kolei Polkomtel ma 27 salonów firmowych i ponad 900 autoryzowanych punktów handlowych.
Urszula Zielińska, Anna Kowal