PPWK: prezes niewinny

Prezes nie popełnił przestępstwa ale spółka została ukarana Wydawnictwa | Polityka informacyjna Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych.

Prezes nie popełnił przestępstwa ale spółka została ukarana Wydawnictwa | Polityka informacyjna Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych.

Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Jackowi Błaszczyńskiemu, byłemu prezesowi PPWK, choć wcześniej zarzucała mu zatajenie informacji. Wydawnictwo - z innego paragrafu, ale de facto za to samo - już jakiś czas temu zapłaciło 200 tys. zł kary. Co teraz?

W 2004 r. Prokuratura Okręgowa postawiła J. Błaszczyńskiemu zarzut popełnienia przestępstwa polegającego na zatajeniu w raportach bieżących PPWK z 2002 r. istotnych informacji o przychodach osiąganych przez spółkę. Firma, kierowana wówczas przez Błaszczyńskiego, nie poinformowała inwestorów, że jej klientom przysługuje prawo zwrotu towarów. Z kwartalnych sprawozdań finansowych PPWK z tego okresu wynikało, że przychody spółki to 14,2 mln zł. Gdy klienci skorzystali z prawa zwrotu, firma skorygowała dane do 8,86 mln zł.

Reklama

200 tys. złotych kary

Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zajęła się sprawą i po dwóch latach - w 2004 r. - nałożyła na PPWK 200 tys. zł kary za niewypełnienie obowiązków informacyjnych przewidzianych w art. 81 Prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Wówczas prezesem PPWK był już Rafał Berliński. Zarząd pod jego kierownictwem odwołał się od decyzji Komisji, jednak w końcu spółka karę zapłaciła.KPWiG skierowała też sprawę do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, podejrzewając popełnienie przestępstwa przez J. Błaszczyńskiego.

Prezes przed prokuratorem

Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG, zwraca uwagę, że była to sprawa karna i podejrzewano działanie na szkodę spółki, podawanie nieprawdy w raportach przekazywanych przez firmę i nieprawdziwych danych związanych z sytuacją finansową PPWK.

Jednak w 2004 r. prokuratur postawił byłemu prezesowi PPWK zarzuty... na podstawie Prawa o publicznym obrocie. Powołał się jednak na artykuł 174 ustawy, mówiący m.in., że kto zataja prawdziwe dane, w istotny sposób wpływające na treść informacji, podlega grzywnie do 5 mln zł i karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat.

Czyn nie był zabroniony

W środę J. Błaszczyński przysłał do redakcji e-mail, informując, że koniec końców prokuratura umorzyła śledztwo w jego sprawie. Uczyniła to na podstawie 17 artykułu kodeksu postępowania karnego, który mówi: "czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego". Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okregowej w Warszawie, potwierdza te informacje. Jak nam powiedział, prokurator prowadzący śledztwo uznał, że informacje, których nie przekazało PPWK, nie były istotne. W analizie stanowiącej część decyzji o umorzeniu sprawy, napisano m.in., że sprzedaż z prawem zwrotu jest praktyką w branży wydawniczej, a PPWK już wcześniej ją stosowało. Jako przykład podano umowę z Ruchem z maja 2001 r., a na dowód czystości takich praktyk - opinię Ernst & Young dołączoną do sprawozdania PPWK z tamtego okresu.

Nie ma dowodów,że akcjonariusze ponieśli straty

W efekcie - napisał prokurator - inwestorzy mieli świadomość, że PPWK stosuje sprzedaż z prawem zwrotu. Według niego, nie ma też dowodu, że akcjonariusze PPWK ponieśli straty w związku z tym, że w raportach z 2002 r. zabrakło tych informacji. Prokurator argumentował, że kurs spółki osiągnął swoje historyczne minimum (był wrzesień 2002 r., a notowania spadły do 1,33 zł), zanim firma opublikowała raport zawierający korektę przychodów. Tu warto przypomnieć, że spadek kursu PPWK miał wówczas związek z trudną sytuacją finansową firmy. Kilka miesięcy wcześniej, w lipcu, Komisja odtajniła raport PPWK z czerwca o tym, że firma przestała spłacać odsetki od obligacji (tzw. default).

Decyzja o umorzeniu postępowania w sprawie byłego prezesa PPWK jest nieprawomocna. KPWiG może się od niej odwołać w ciągu 7 dni od jej otrzymania. - Decyzję o zażaleniu postanowienia prokuratury podejmiemy po dokładnej analizie uzasadnienia i innych materiałów sprawy - powiedział nam rzecznik Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Do wczoraj pismo nie trafiło jeszcze do regulatora.

Komentarz

Dychotomia PPWK nie skomentowało sytuacji, choć o komentarz aż się prosi. W historii faktur z prawem zwrotu kartograficznej firmy mamy do czynienia z rozdwojeniem jaźni. KPWiG ukarała PPWK. Uznała, że firma była winna, bo bez należytej staranności informowała inwestorów. Prokurator prezesa spółki oczyszcza, bo niczego nie zataił. Komisja może się pożalić i jeśli zrobi to skutecznie - polskie prawo wyjdzie obronną ręką. Co, jeśli nie? Złośliwi powiedzą: będzie jak zwykle.

Urszula Zielińska

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: niewinny | firma | prokuratura | ukarana | śledztwo | przestępstwa | Winni | kara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »