Małgorzata Zaleska, nowa prezes Giełdy Papierów Wartościowych zapowiedziała prace nad zwiększeniem roli długoterminowych inwestycji w papiery wartościowe. Zdaniem analityków na polskim parkiecie przełom może nastąpić, jeżeli jej szefostwo zacznie energicznie poprawiać panującą wokół niej nie najlepszą atmosferę. Trzeba przekonać ludzi, że warto lokować oszczędności w akcjach.
Giełda powinna być miejscem długoterminowych inwestycji oraz umożliwiać wypłatę wynagrodzenia w różnych formułach kapitałowych - uważa Jacek Męcina, doradca Konfederacji Lewiatan i członek Rady Dialogu Społecznego.
Taki standard już od dawna obowiązuje m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie duża część wynagrodzeń trafia do pracowników w formie opcji na akcje czy obligacji. Taki sposób wynagradzania zaczyna pojawiać się także w Polsce.
Małgorzata Zaleska, nowa prezes Giełdy Papierów Wartościowych zapowiedziała prace nad zwiększeniem roli długoterminowych inwestycji w papiery wartościowe. Taka deklaracja została dobrze przyjęta przez rynek.
Reklama
- Myślę, że to jest bardzo ważne i dobrze, że na giełdzie pojawia się dobry klimat do tego, aby promować inwestycje długoterminowe. Głos nowej szefowej giełdy jest istotny także w kontekście rozmów prowadzonych z Ministerstwem Finansów - mówi agencji informacyjnej Newseria Jacek Męcina, doradca Konfederacji Lewiatan.
Ważną kwestię stanowi także wprowadzenie nowych instrumentów finansowych.
- Od lat mówię o idei wynagrodzeń odroczonych czy partycypacji pracowniczej, a więc możliwości wypłaty wynagrodzeń w różnych formułach kapitałowych. Czy to będą opcje na akcje, na obligacje - chodzi mi o wszelkie formy długoterminowe - wyjaśnia.
Męcina jest przekonany, że dobre intencje ze strony giełdy połączone z dialogiem przedsiębiorców oraz przedstawicieli związków zawodowych i rządu są w stanie przynieść wymierny efekt m.in. w postaci większej efektywności pracy, a także rosnącego poziomu zatrudnienia.
- Rok 2015 dla rynku pracy skończył się bardzo dobrze. Ten dobry punkt wyjścia w 2016 roku może być wykorzystany do tego, aby z tych 16 mln osób pracujących w polskiej gospodarce zrobić w najbliższym czasie 17 czy nawet 18 mln miejsc pracy - dodaje.
Członek Rady Dialogu Społecznego wyjaśnia, że wzrost zatrudnienia oznacza także większe wpływy do sektora finansów publicznych. Większa liczba pracujących to także lepsza równowaga Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a także środki, które mogą posłużyć do realizacji rządowych inwestycji.
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy
spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.