PRInż do likwidacji?

Sąd Rejonowy w Katowicach przychylił się do wniosku Banku Millennium i ogłosił upadłość likwidacyjną katowickiego holdingu. Jak się dowiedzieliśmy, postanowienie zostało wydane 28 października, na posiedzeniu jawnym, bez przeprowadzenia rozprawy. Decyzja uprawomocni się po siedmiu dniach od jej dostarczenia do zainteresowanych stron, o ile zarząd spółki nie podejmie kroków odwoławczych. Na to się najprawdopodobniej nie zanosi. - Trudno polemizować z decyzją sądu w sytuacji, w jakiej znalazł się PRInż - mówi Przemysław Wróbel, prezes przedsiębiorstwa. - Ogłoszenie upadłości likwidacyjnej nie oznacza jednak wyroku śmierci dla spółki. O ile dobrze odbieram intencje syndyka, jego zamiarem jest utrzymanie działalności. Za wcześnie jednak mówić, czy będzie się to wiązać z układem, czy nie. Teraz trwają czynności "inwentaryzacyjne", które pozwolą ocenić, czy spółka może utrzymać się z realizacji określonych kontraktów i czy będzie w stanie spłacać wierzycieli - dodaje szef katowickiej firmy.

Wielomilionowe odpisy

Dla akcjonariuszy PRInż ogłoszenie upadłości likwidacyjnej oznacza, że zostali właścicielami praktycznie bezwartościowych papierów. Tymczasem giełdowy Mostostal Zabrze wyceniał (w sprawozdaniu za I półrocze) swój 33-proc. pakiet na około 25 mln zł. Przypomnijmy, że kupił te walory za dwukrotnie wyższą cenę. - W związku z pogarszającą się sytuacją finansową PRInż, a co za tym idzie spadkiem wartości tej spółki, Mostostal periodycznie aktualizował wartość swoich akcji poprzez tworzenie odpisów w koszty finansowe. W sytuacji ogłoszenia upadłości obejmującej likwidację majątku jesteśmy zobowiązani zredukować wartość akcji PRInż w naszych księgach do zera - przyznaje Paweł Gaworzyński, dyrektor biura zarządu Mostostalu Zabrze. Można się zatem spodziewać, że już w raporcie za III kwartał, który firma zamierza opublikować 14 listopada, widoczna będzie ponad 20-milionowa strata w związku z odpisem wartości akcji PRInż.

Kto ma "kontrolę"?

W ostatnim czasie doszło również do zmian w układzie sił w akcjonariacie PRInż. Według dostępnych danych, 48% akcji jest własnością szwedzkiego koncernu NCC, 33% należy do Mostostalu Zabrze, a 19% do BGŻ. Pełnomocnictwo do wykonywania prawa głosu z walorów należących do banku ma jednak Zbigniew Opach. Jako że jest również przewodniczącym rady nadzorczej i największym akcjonariuszem Mostostalu Zabrze, miał istotny wpływ na wykonywanie prawa głosu z akcji należących do giełdowej spółki. Dysponował więc w sumie większościowym pakietem. Do niedawna. Jak się dowiedzieliśmy, na środowym NWZA PRInż Mostostal Zabrze nie mógł już wykonywać prawa głosu ze swojego pakietu. Dlaczego? Akcje te zostały bowiem zajęte na rzecz Banku Millennium. Wierzyciel również nie mógł wykonywać prawa głosu, ale mógł wystąpić do sądu, aby ten ustanowił zarządcę, co uczynił. W środę NWZA nie podjęło żadnych decyzji (miało dokonać zmian w radzie nadzorczej katowickiego holdingu). Zostało przerwane do 22 listopada.

Krzysztof Woch