Przymusowa przerwa na giełdzie

Inwestorzy mieli wczoraj przymusową przerwę w notowaniach. Powód to awaria systemu giełdowego. - To się zdarza wszędzie na świecie, poprawić jednak trzeba politykę informacyjną między giełdą a biurami - twierdzą maklerzy.

- 12 minut po godzinie 13.00 zauważyliśmy, że wprowadzane zlecenia są odrzucane przez system giełdowy - opisuje wczorajszą sesję jeden z maklerów. - Nie było komunikatu o zawieszeniu notowań, zaczęliśmy więc dzwonić do innych brokerów. Okazało się, że mają podobny problem - dodaje. O 13.27 i 13.28 zrealizowało się część transakcji oczekujących w arkuszu zleceń, a o 13.30 giełda podjęła decyzję o zawieszeniu notowań. - Zlokalizowanie problemu i naprawa zajęła 40 minut. Od 14.10 giełda zaczęła przyjmować zlecenia, a 10 minut później ruszył normalny handel - mówi Marcin Mizgalski, dyrektor działu marketingu i edukacji GPW.

Reklama

Dziś raport

Wczoraj nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie, co dokładnie było przyczyną awarii i czy zawiódł sam system giełdowy Warset, czy mechanizmy odpowiedzialne za komunikację giełdy z domami maklerskimi. - W czwartek powinien być gotowy raport, który określi przyczynę problemów - komentuje M. Mizgalski.

Potrzeba szybka reakcja

- Dopóki awarie systemu są sporadycznym zjawiskiem, a tak jest, trudno mieć pretensję do GPW - mówi Paweł Szymański, szef Domu Maklerskiego Banku Handlowego. - Podobne przypadki zdarzają się wszędzie na świecie. Liczylibyśmy jednak na sprawniejszą komunikację ze strony giełdy z domem maklerskim w przyszłości - dodaje.

Podobne zdanie ma Mariusz Sadłocha, prezes DM BZ WBK. - Zabrakło natychmiastowej informacji ze strony GPW. Przez ponad 10 minut nie do końca wiedzieliśmy, co się dzieje - dodaje.

Warset prawie niezawodny

- Informacje o problemach domów maklerskich w składaniu zleceń zaczęły napływać stopniowo. Nie mieliśmy od razu sygnału, że dotyczy to wszystkich brokerów. Kiedy tylko to stwierdziliśmy - zawiesiliśmy notowania i przesłaliśmy natychmiast komunikat - mówi Marcin Mizgalski. Dodaje też, że warszawski system giełdowy charakteryzuje się dużą niezawodnością. - Jako członek Światowych Federacji Giełd wymieniani jesteśmy w czołówce tych, którzy mają najmniej awarii. W zeszłym roku Warset nie zawiesił się nawet na sekundę - twierdzi. W pamięci inwestorzy mogą mieć natomiast zeszłoroczne zakłócenia, trwające kilkadziesiąt sekund, związane ze złą pogodą. - Nie były to natomiast problemy Warsetu, a odbioru sygnałów satelitarnych przez domy maklerskie. Uruchamialiśmy więc łącza naziemne - mówi M. Mizgalski.

Średnie obroty na sesji w ciągu ostatnich 10 dni w notowaniach ciągłych wyniosły 419 mln zł. Na jedną godzinę handlu akcjami przypada zatem ok. 69 mln zł. Wczoraj obroty na sesji wyniosły prawie 372 mln zł i były o ponad 44 mln niższe niż we wtorek.

Piotr Wojtaszek

Awarie na światowych parkietach

Zawieszenie notowań z przyczyn technicznych nie jest czymś nadzwyczajnym na zagranicznych giełdach. Ostatnio takie problemy miała najmniejsza giełda amerykańska - American Stock Exchange. 9 lutego została zmuszona zawiesić notowania akcji i ETF-ów. Nie doszło nawet do otwarcia sesji. Kłopoty były związane z systemem komputerowym giełdy.

W ubiegłym miesiącu został również zawieszony handel na New York Mercantile Exchange, największej na świecie giełdzie energii. 19 lutego ok. 11.30 nastąpiła przerwa w notowaniach, spowodowana - wedle tłumaczenia przedstawicieli giełdy - "problemami technicznymi". Stało się to w godzinę po opublikowaniu danych o zapasach benzyny i gazu naturalnego, które są bardzo istotne dla inwestorów na tym rynku. Początkowo, po półgodzinnym przestoju notowania wznowiono, ale po kolejnych dwóch kwadransach ostatecznie zdecydowano się skrócić sesję.

Jednym z bardziej awaryjnych systemów jest stosowany przez Euronext, konsorcjum giełd paryskiej, brukselskiej, amsterdamskiej i lizbońskiej. Częste przerwy w notowaniach skłoniły nawet holenderskie biura maklerskie do poszukiwania rynku, na który można by przenieść obrót akcjami z Amsterdamu.

Problemy techniczne zdarzały się również na największej giełdzie świata - New York Stock Exchange. 8 stycznia 2001 r. sesja została zatrzymana na 4 godz. 16 min w związku z kłopotami komputerowymi w systemie obrotu. 29 stycznia 2001 r. dwukrotnie wstrzymane zostały notowania na Nasdaq, w sumie na ok. 1,5 godz. Sesję przedłużono tego dnia o 1 godz. Nasdaq w tym samym roku miał problemy techniczne jeszcze trzykrotnie.

W październiku 2001 r. dwukrotnie zatrzymywano obrót na giełdzie w Budapeszcie. Wpadki zdarzyły się też w Singapurze, Tokio, Toronto, Frankfurcie czy Londynie, gdzie raz zawieszono notowania na 7 godzin.

Na awarie systemów giełdowych zwraca się szczególną uwagę, gdyż przy ich tworzeniu kładzie się nacisk na niezawodność. Przyczyn problemów upatruje się czasami w zwiększonych obrotach, które powodują niewydolność systemu. Zdarzają się błędy w oprogramowaniu, które wychodzą na jaw dopiero w warunkach normalnej pracy systemu, a których nie udaje się wyeliminować na etapie testowania. Pojawiają się kłopoty z telekomunikacją, sprzętem komputerowym czy zasilaniem w energię.

Krzysztof Stępień

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: notowania | awarie | problemy | przerwa | inwestorzy | awaria systemu | GPW | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »