PTC: Mało realny okrągły stół
Deutsche Telekom nie zamierza rezygnować z uprawnień, które zapewnił mu wyrok wiedeńskiego arbitrażu. Vivendi nadal chce wejść do siedziby PTC. To odpowiedź na zaproszenie Elektrimu do rokowań.
W sobotę Piotr Nurowski, szefujący Elektrimowi, zaprosił zarządy Deutsche Telekom i Vivendi Universal do Warszawy. Zaproponował rozmowy o Polskiej Telefonii Cyfrowej, ale przy "okrągłym stole", bez prawników i z pominięciem sporów prawnych toczących się między firmami w wielu sądach Europy.
Niemcy muszą pomyśleć
Wczoraj spytaliśmy DT i VU, co one na to. Strona niemiecka odrzekła, że... rozważy udział w rozmowach, jeśli będzie dowód na to, że tego rodzaju negocjacje są konieczne, aby utrzymać stabilną pozycję PTC i jej pracowników. Zaznaczyła jednak, że zrobi wszystko, aby nic tej pozycji nie zagroziło.
Andreas Leigers z biura prasowego DT przekazał nam stanowisko zarządu telekomu, mówiąc, że nie ma mowy o zrzeczeniu się praw wynikających z decyzji Trybunału Arbitrażowego. Zapewnił, że DT w dalszym ciągu będzie dochodzić realizacji opcji call, którą zdecydował się wykonać (dotyczy 48% udziałów należących do Elektrimu).
Francuzi nie komentują
Z kolei zarząd VU w ogóle odmówił komentarza. Jak nam powiedziała nieoficjalnie osoba zbliżona do francuskiej firmy, oferta 650 mln euro dla Elektrimu nadal jest ważna, ale Francuzi nie przystąpią do rozmów, jeśli nie zostaną wpuszczeni do siedziby PTC. - Znowu figurujemy w rejestrze sądowym Ery - podkreślił nasz rozmówca. Z jego wypowiedzi wynikało też, że Francuzi nie są pewni, z kim mieliby rozmawiać. Przypomniał wspomnianą już opcję call, wykonywaną przez DT.
Kilkuletni spór
Spór o udziały Polskiej Telefonii Cyfrowej trwa nieprzerwanie od kilku lat. W listopadzie 2004 r. Trybunał Arbitrażowy w Wiedniu orzekł, że Elektrim zawsze był właścicielem 48% udziałów operatora Ery i uznał, że wniesienie tych papierów do ET (firmy kontrolowanej przez VU) było nieskuteczne. Dał też Elektrimowi czas na odwrócenie sytuacji. Ponieważ konglomerat nie zdążył w terminie, DT ogłosiło, że wykonuje przysługującą mu w tej sytuacji opcję call (po cenie nominalnej). Może ją wykonać jedynie wspierając się werdyktem Trybunału. Problem w tym, że wszystkie strony go akceptują, ale "rozumieją" inaczej. Co arbitrzy mieli na myśli, do tej pory - u źródła - nie wyjaśniono.
Urszula Zielińska