Raj dla spekulantów
Wyjątkową okazję do spekulacyjnych zachowań dają w ostatnich dniach walory mniejszych spółek, takich jak Ocean czy też TIM. W przypadku pierwszej z nich dzienny spread dochodzi nawet do 40%.
Prawdziwym królem spekulacji jest w ostatnich dniach warszawska spółka handlowa Ocean. Nie dość, że wczoraj rozpiętość kursu wahała się od 0,99 zł do 1,52 zł, to jeszcze wszystko to działo się przy bardzo dużych obrotach. Właściciela zmieniło bowiem aż 1,82 mln papierów, czyli 12,3% całego kapitału. Wartość obrotu sięgnęła blisko 4,5 mln zł.
Tradycyjnym już powodem tak nagłego wzrostu zainteresowania walorami spółki, która znajduje się w fatalnej kondycji finansowej, mogą być kolejne pogłoski o ostatecznym wejściu do niej inwestora. Jak już od roku zapewnia Szymon Jachacz, prezes zarządu Oceanu, rozmowy na ten temat są prowadzone i cały czas aktualne są plany emisji ratunkowej. Oczywiście, nie można wykluczyć, iż papierami tak podatnej na spekulacje spółki po raz kolejny szczególnie interesują się krótkoterminowi gracze, wykorzystujący nerwową wokół niej atmosferę.
W tej sytuacji za spokojne należy uznać wahania na wrocławskim TIM-ie. W tym przypadku obrót wyniósł bowiem niespełna 3% kapitału, co dało wartość 1,2 mln zł. Podobnie jak w Oceanie, również tutaj kurs gwałtownie rósł i potem spadał, dzienny spread zaś wyniósł 25%. Z podaniem przyczyn takich zmian jest jednak znacznie trudniej, ponieważ spółka ta ani nie publikowała, ani też nawet nie zapowiadała ostatnio informacji o ważniejszych wydarzeniach i, jak się wydaje, cała "zasługa" leżała po stronie spekulantów.