RMF FM : Przecena banków związanych z Leszkiem Czarneckim
Prokuratura regionalna w Warszawie chce aresztowania Leszka Czarneckiego w związku ze sprawą GetBack. W sądzie jest już wniosek prokuratury regionalnej w Warszawie w sprawie znanego biznesmena - podała RM FM powołując się na ustalenia swoich reporterów śledczych.
Według stacji, śledczy prowadzący postępowanie dotyczące afery GetBack znaleźli powód, by postawić zarzuty w sprawie także byłemu właścicielowi GetBack, a także banków, które oferowały obligacje tej instytucji finansowej, Leszkowi Czarneckiemu.
Jest już postanowienie o postawieniu mu zrzutów. Zatrzymanie Leszka Czarneckiego nie jest jednak możliwe, bo biznesmen przebywa za granicą. Jeśli jednak sąd zgodziłby się na tymczasowy areszt dla niego, byłaby możliwość wystawienia za biznesmenem listu gończego.
Jak ustaliła PAP, Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała wniosek o aresztowanie Leszka Czarneckiego już 11 sierpnia 2020 roku, ale sprawa trzymana była w ścisłej tajemnicy. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyznaczył termin posiedzenia na 16 października 2020 roku na godz. 10.30. Prokuratura nie informuje o treści zarzutów, jakie mają zostać ogłoszone biznesmenowi.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyznaczył termin posiedzenia aresztowego dla Leszka Czarneckiego. Wniosek skierowała Prokuratura Regionalna w Warszawie, która prowadzi śledztwo ws. afery GetBack.
"Jeżeli okaże się, że przedstawione zarzuty są związane z wyłudzeniem pieniędzy poprzez dystrybucję obligacji w placówkach Idea Banku, to nam zależy na tym, żeby prokuratura dokonała zabezpieczeń majątkowych na jak największą kwotę na majątku podejrzanego dla pokrzywdzonych konsumentów" - powiedział w piątek PAP Artiom Bujan ze "Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A.".
O sprawie jako pierwszy poinformował portal RMF24.PL Według ustaleń dziennikarzy były właściciel GetBacku przebywa za granicą, dlatego nie jest możliwe zatrzymanie go. Decyzja o tymczasowym aresztowaniu Czarneckiego jest potrzebna prokuraturze, by można było za nim wystawić list gończy.
20 sierpnia Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. protestowali przed siedzibą Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Według ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej", prokuratura pierwszy akt oskarżenia w sprawie tzw. Afery GetBack ma skierować do sądu jeszcze w tym roku. "Chcemy wyrazić stanowczy sprzeciw przeciwko przedwczesnemu zakończeniu tego postępowania przygotowawczego. Nie wszystkie osoby, które w naszej ocenie powinny usłyszeć zarzuty, zostały przesłuchane" - mówił Artiom Bujan.
Prezes Stowarzyszenia poinformował, że do prokuratury miało wpłynąć około stu wniosków o przesłuchanie właściciela Idea Banku Leszka Czarneckiego. "Bardzo chcemy rozpytać pana Leszka Czarneckiego, właściciela Idea Banku, jak to się wszystko stało? Chcemy, żeby był przesłuchany zwyczajnie, jako świadek. W tym nic nie ma nadzwyczajnego. Bardzo nam na tym zależy. Pokrzywdzony ma prawo żądać od prokuratury określonych czynności w śledztwie" - podkreślał Bujan.
Po zakończeniu manifestacji Prokurator Regionalny i prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. GetBacku spotkali się z pięcioma osobami reprezentującymi pokrzywdzonych. "Była propozycja z prokuratury, żeby się spotkać w pierwszym tygodniu września, porozmawiać. Ja powiedziałem, że nas nie stać na to, nie chcemy po prostu się spotykać i porozmawiać. Proszę wyznaczyć spotkanie z naszym Stowarzyszeniem dopiero po tym, kiedy pokażecie konkretne wyniki waszej pracy. Chodzi o zatrzymania kolejnych osób, kolejne zarzuty, kolejne zabezpieczenia majątkowe oraz wyznaczenie terminu przesłuchania Leszka Czarneckiego, czyli właściciela Idea Bank" - mówił prezes Stowarzyszenia.
Jak ustaliła PAP, po spotkaniu ze Stowarzyszeniem w prokuraturze odbyło się kolejne, w którym wzięli udział już tylko śledczy. Wnioski z tego spotkania miały zostać przekazane w kolejnych dniach. 21 sierpnia PAP wysłała do Prokuratury Regionalnej w Warszawie obszerne zapytanie dotyczące "afery GetBack", w tym statusu Leszka Czarneckiego w tym śledztwie. Odpowiedź do dziś nie przyszła.
Śledztwo dotyczące tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.
Z informacji prokuratury wynika, że początkowo Idea Bank prowadził sprzedaż obligacji GetBack bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Papiery te sprzedawano pod pozorem zawierania umów na lokaty bankowe, nie informując klientów, co do gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestycji.
Według prokuratury motywem działania sprawców miało być osiągnięcie korzyści majątkowych z tytułu prowizji. Zarzuty przedstawiono m.in. byłym prezesom Idea Banku Jarosławowi A. i Tobiaszowi M. oraz pozostałym członkom zarządu. Zarzuty usłyszało również kilku dyrektorów departamentów banku, radca prawny, pracownicy oraz osoby powiązane z innymi podmiotami, które sprzedawały obligacje GetBack.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny wniósł do sądu sprzeciw do uchwał zarządu i RN Idea Banku dotyczących sprzedaży akcji Idea Money oraz zmiany warunków emisji posiadanych przez bank obligacji wyemitowanych przez Idea Expert - poinformował Idea Bank w komunikacie.
Idea Bank podał, że w związku z powyższym warunek zawieszający określony w zawartej w dniu 3 września 2020 roku umowie sprzedaży akcji IM nie ziścił się i nie doszło do przeniesienia akcji na rzecz Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich oraz Idea Getin Leasing i ich wydania tytułem sprzedaży.
Na początku września Idea Bank zawarł z Fundacją Jolanty i Leszka Czarneckich oraz ze spółką LC Corp umowę sprzedaży akcji spółki zależnej Idea Money - podał bank w komunikacie.
Idea Bank zobowiązał się sprzedać na rzecz fundacji 3.234.948 akcji Idea Money (30 proc. kapitału zakładowego) za cenę 1,50 zł, a na rzecz LC Corp 3.774.107 akcji (35 proc. kapitału) za cenę 1,75 zł.
Zawarcie umowy uwarunkowane było uzyskaniem zgód organów korporacyjnych Idea Banku oraz brakiem sprzeciwu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego działającego jako kurator banku. Jest to druga próba zawarcia tej transakcji, wcześniej w połowie sierpnia BFG także się sprzeciwił.