Rośnie popularność obligacji. Te papiery minimalizują straty inflacyjne
Inwestorzy w USA coraz chętniej przesuwają kapitały z rynku akcji na rynek obligacji. Dominuje pogląd, że akcje sprawdzają się w okresach hossy gospodarczej, a obligacje są najlepsze w czasie turbulencji. Obligacje oferowane przez polskie Ministerstwo Finansów nie są okazją do zwiększenia realnej wartości kapitału. Minimalizują jednak straty spowodowane przez inflację.
- Za zwiększeniem udziału obligacji w portfelach inwestorów przemawia polityka monetarna banków centralnych i nadciągająca recesja, która może zmniejszyć atrakcyjność akcji notowanych na giełdach
- Obligacjami zainteresował się ostatnio multimiliarder Warren Buffett, dla którego stają się one opcją inwestycyjną, gdy nie dostrzega żadnych innych ciekawych możliwości rynkowych
- Obligacje skarbowe naszego Ministerstwa Finansów są instrumentami bezpiecznymi, ale przegrywają z inflacją - w pierwszym roku odsetkowym zawsze na nich realnie tracimy
Amerykanie coraz bardziej stawiają na obligacje, których gwarantem jest Departament Skarbu USA. Odbywa się to z uszczerbkiem dla inwestycji w akcje. Bank of America Global Research informuje, że w USA następuje powrót do tradycyjnej alokacji portfela inwestycyjnego w proporcji 60/40 (60 proc. w akcje, 40 proc. w obligacje). Pod tym względem początek tego roku jest najlepszy od 32 lat.
Na koniec lutego stopa zwrotu z S&P500 wyniosła 5,4 proc., podczas gdy rentowność benchmarkowej 10-letniej obligacji USA skoczyła do prawie 4 proc. Różnica tylko nieco większa niż 1,4 punktu procentowego jest najniższą przewagą akcji nad obligacjami od prawie dwóch dekad.
Za zwiększeniem udziału obligacji w portfelu przemawia polityka monetarna banków centralnych. Po dwóch latach niemal zerowych stóp procentowych, zacieśnienie polityki pieniężnej (między innymi przez Fed) w najszybszym od dziesięcioleci tempie, spowodowało znaczny wzrost rentowności obligacji. Jednocześnie stopa zwrotu z akcji utrzymuje się na podobnych poziomach, przy czym widmo nadchodzącej recesji może ją obniżyć.
Przy historycznie niskich stopach procentowych, z jakimi mieliśmy do czynienia na przestrzeni ostatniej dekady, papiery skarbowe oferowały niewielkie zyski. Jednak w ostatnich miesiącach to się zmieniło, ponieważ amerykańskie stopy wzrosły, a obligacje zapewniają rentowność w przedziale od prawie 4 do 5 proc. Na dłuższą metę obie klasy aktywów, czyli akcje i obligacje, równoważą się. Przy czym akcje wydają się być lepsze w okresie hossy gospodarczej, a obligacje w czasie turbulencji.
Z powyższego założenia wychodzi słynny inwestor Warren Buffett. Jego konglomerat Berkshire Hathaway ostatnio na dużą skalę sprzedaje posiadane akcje, a jednocześnie nie robi większych zakupów na giełdzie. Multimiliarder zmienia strukturę swojego portfela i angażuje część dostępnego kapitału w obligacje.
Warren Buffett w tej chwili ma prawie 95 miliardów dolarów aktywów Berkshire Hathaway w papierach skarbowych. Jak twierdzi, inwestuje w nie zawsze wtedy, gdy uważa, że rynek akcji jest przewartościowany i że nie można znaleźć żadnych innych atrakcyjnych możliwości.
"Wyrocznia z Omaha" podkreśla jednak, że obligacje są co prawda bezpieczne, ale niskodochodowe. - Warto zainteresować się nimi tylko w bardzo określonych okolicznościach, ponieważ w długim okresie obligacje są mniej korzystną inwestycją niż szeroko zdywersyfikowane portfele akcji - oświadczył Warren Buffett.
Wiele wskazuje na to, że dla inwestorów o długoterminowych horyzontach prawdopodobnie lepszą strategią może być trzymanie zdecydowanej większości swoich pieniędzy w akcjach spółek giełdowych. Od 1970 roku rynek akcji przynosi roczny zwrot w wysokości około 10 proc., w porównaniu z niższymi dochodami oferowanymi przez obligacje skarbowe.
W Polsce obligacje skarbowe emituje Ministerstwo Finansów. Z myślą o finansowaniu deficytu budżetu państwa pożycza ono od nabywcy obligacji określoną sumę pieniędzy i zobowiązuje się ją zwrócić wraz z należnymi odsetkami (wykupić obligacje) w ustalonym czasie. Za zobowiązania wynikające z tytułu emisji Skarb Państwa odpowiada całym swoim majątkiem.
Jakub Bandura, znawca analizy technicznej instrumentów finansowych, podkreśla, że każdy inwestujący w obligacje skarbowe musi mieć świadomość, że celem ulokowania przez niego środków w te papiery wartościowe jest przede wszystkim minimalizacja strat spowodowanych przez inflację, a nie zwiększenie realnej wartości kapitału.
Ministerstwo Finansów oferuje teraz następujące obligacje skarbowe:
- obligacje trzymiesięczne OTS - 3 proc w skali roku;
- obligacje roczne ROR - 6,75 proc. w skali roku w pierwszym miesięcznym okresie odsetkowym. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych stosowana jest stopa referencyjna NBP;
- obligacje dwuletnie DOR - 6,85 proc. w skali roku w pierwszym miesięcznym okresie odsetkowym. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych stosowna jest stopa referencyjna NBP powiększona o 0,10 proc.;
- obligacje trzyletnie TOS - 6,85 proc. w skali roku;
- obligacje czteroletnie COI - 7 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1 proc. powiększona o inflację, z wypłatą odsetek co roku;
- obligacje sześcioletnie ROS - (tylko dla beneficjentów programu “Rodzina 500 plus") 7,20 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1,50 proc. powiększona o inflację;
- obligacje dziesięcioletnie EDO - 7,25 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowna jest marża 1,25 proc. powiększona o inflację;
- obligacje dwunastoletnie ROD - (tylko dla beneficjentów programu “Rodzina 500 plus") 7,50 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1,75 proc. powiększona o inflację.
Jakub Bandura przypomina, że na konto inwestującego w obligacje zawsze wpłynie kwota pomniejszona o podatek od zysków kapitałowych, zwany podatkiem Belki. - Warto także zauważyć, że przy dzisiejszej inflacji, która ma wartość dwucyfrową, w pierwszym roku odsetkowym realnie tracimy sporo na każdej z oferowanych przez Ministerstwo Finansów obligacji - dodaje Jakub Bandura.
Z raportu Ministerstwo Finansów wynika, że w 2022 roku Polacy kupili obligacje oszczędnościowe za rekordową kwotę 57,1 miliarda złotych, ze średnią miesięczną wartością zakupu wynoszącą ponad 4,7 miliarda złotych.
Największy udział w sprzedaży miały obligacje 4-letnie. Na zakup tych instrumentów nabywcy przeznaczyli ponad 24,2 miliarda złotych (42-procentowy udział w strukturze sprzedaży). Są to obligacje, których oprocentowanie powiązane jest ze wskaźnikiem inflacji powiększonym o dodatkową marżę.
Kolejne pod względem popularności były, wprowadzone do sprzedaży w czerwcu 2022 roku, obligacje 1-roczne, których oprocentowanie uzależnione jest od stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego. Na ich zakup klienci przeznaczyli ponad 12,4 miliarda złotych (22-procentowy udział w strukturze sprzedaży). Na trzecim miejscu, z 16-procentowym udziałem w strukturze sprzedaży, uplasowały się obligacje 3-miesięczne, o oprocentowaniu stałym, czyli z zyskiem znanym z góry.
Jacek Brzeski
Biznes INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zobacz również: