Rośnie ruch na stacjach mimo wysokich cen. Prezes Orlenu: Mamy więcej klientów
Wyraźnie rośnie sprzedaż paliw w Polsce mimo coraz wyższych cen na stacjach. Wolumen sprzedaży w ostatnich miesiącach zwiększał się o ponad 10 proc. rok do roku - informuje PKN Orlen. To efekt wzmożonego tranzytu towarów, ale też miliona dodatkowych aut z Ukrainy. Na przygranicznych stacjach tankują też Czesi i Niemcy, bo u nas ceny są i tak niższe.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
- Skala wzrostu wolumenów sprzedaży paliw to w ostatnich miesiącach ponad 10 proc. rok do roku. Sprzedaż rośnie, ponieważ mamy około miliona dodatkowych samochodów z Ukrainy. Poza tym w Polsce tankuje zagranica, bo mamy tańsze paliwo. Do tego dochodzi transport ciężki. Liczba kupujących się zdecydowanie zwiększa - mówił podczas konferencji prezes Orlenu Daniel Obajtek.
Dzieje się tak mimo bardzo dotkliwego wzrostu cen paliw związanego z wojną w Ukrainie.
Cały rynek sprzedaży paliw w Polsce to 22-24 mln ton (licząc łącznie benzynę i olej napędowy). Musimy posiłkować się importem. Przedstawiciele spółki poinformowali, że import diesla wynosi rocznie 4-5 mln ton. Pochodził on dotychczas w dużej mierze ze Wschodu, w obecnej sytuacji ten kierunek musi zostać zastąpiony alternatywnymi.
Z pomocą przyszedł już przyszły partner Orlenu, Saudi Aramco, do którego ma trafić 30 proc. rafinerii w Gdańsku. Odsprzedaż jednej trzeciej udziałów należącego do Lotosu zakładu to jeden z warunków fuzji, na którą zgodziła się Komisja Europejska.
- Saudi Aramco wsparło nas od pierwszych dni wojny - mówił Robert Śleszyński, dyrektor biura inwestycji kapitałowych Orlenu. Daniel Obajtek dodał, że chodzi nie tylko o dostawy ropy, ale również oleju napędowego. Także Lotos od pierwszych dni wojny posiłkował się dieslem z Arabii Saudyjskiej. Szef Orlenu poinformował, że od trzech lat prowadzone są w grupie inwestycje zwiększające produkcję diesla. Wkrótce powinny one przynieść efekty.
Ceny paliw są już na bardzo wysokim poziomie. Węgry ustaliły maksymalny limit cen na swoich stacjach, ale tańsze paliwa będą mogli kupić wyłącznie Węgrzy. Obcokrajowcy muszą płacić stawkę rynkową. Prezes Orlenu zapewnia, że Polska nie pójdzie w tym kierunku. - Nie bierzemy tego pod uwagę. Czy chcielibyśmy wrócić do gospodarki regulowanej? Natychmiast nastąpiłby odpływ funduszy itd. Nie bierzemy dziś tego w ogóle pod uwagę, stanowczo to podkreślam - mówił Obajtek.
Saudyjczycy eksportują do Polski ropę naftową. Po sfinalizowaniu transakcji wynikających ze środków zaradczych partnerstwo Saudi Aramco i Orlenu ma się pogłębić. Saudyjczycy dostarczą do Polski nawet 20 mln ton ropy rocznie, podczas gdy przerób w krajowych rafineriach wynosi 27 mln ton. Przedstawiciele Orlenu podkreślają, że szczególnie w tak niepewnych czasach jak dziś wiarygodny partner i stabilne, przewidywalne dostawy są kluczowym warunkiem prowadzenia biznesu.
Orlen zapewnia, że jego instalacje są już dostosowane do przerobu saudyjskiej ropy, bo współpraca z Saudi Aramco trwa od lat. Pewne działania w zakresie odsiarczania trzeba będzie jeszcze podjąć w rafinerii w Gdańsku. - Ale to będą niewielkie korekty za niewielkie środki. Prace te nie będą wymagały przestoju, rafineria nie będzie musiała ograniczać swojej produkcji - powiedział Obajtek.
Wkrótce mają też zostać ogłoszone szczegóły dotyczące inwestycji w segment petrochemiczny, w tym realizowanych we współpracy z Saudi Aramco. Przedstawiciele firmy zapowiedzieli, że mowa o kilku projektach w zakresie rozwoju łańcucha petrochemicznego o wartości kilku miliardów dolarów.
Prezes podkreślał, że zmorą dzisiejszych czasów jest brak przewidywalności. - Musimy podejmować decyzje, godząc się na wiele ryzyk. Wytrwa silniejszy, tak jest w biznesie. Dlatego kierunek fuzji wydaje się ze wszech miar słuszny. Dzięki temu zbudujemy silny, stabilny koncern - mówił.
Orlen spodziewa się zgody Komisji Europejskiej na zaproponowane przez koncern warunki zaradcze w ciągu kilkunastu dni. Spółka odpowiedziała już na pytania i wątpliwości Komisji. Walne zgromadzenia akcjonariuszy firm zatwierdzające warunki fuzji mają być przeprowadzone na przełomie lipca i sierpnia.
Daniel Obajtek informował, że przedstawiony parytet wymiany akcji obu koncernów jest fair i nie ma miejsca na jego zmianę. Akcjonariusze Lotosu za jedną posiadaną akcję otrzymają 1,075 akcji Orlenu. - Przy przygotowywaniu parytetu wzięliśmy pod uwagę wszystkie czynniki, wyceny były poprzedzone wcześniejszymi analizami i badaniami doradców, w tym globalnych firm inwestycyjnych. Patrzyliśmy również na rekomendacje analityków biur maklerskich i ich wyceny - mówił szef Orlenu.
Przedstawicieli firm pytano również o koszty fuzji. Robert Śleszyński poinformował, że mieszczą się one w dolnych granicach szacowanego przez gazetę "Financial Times" przeciętnego przedziału kosztów na poziomie 0,7-1,5 proc. wartości transakcji.
Prezes Orlenu szacuje, że efekty synergii Orlenu z Lotosem wyniosą kilka miliardów złotych w perspektywie dziesięciu lat. Szacunki te nie uwzględniają jednak efektów synergii korporacyjnych, które pojawią się, gdy będzie dochodziło do połączenia spółek zależnych.
Spółka szykuje się też do połączenia z PGNiG. Przejęcie tego podmiotu planowane jest w październiku. - Działają doradcy, sztaby, banki inwestycyjne. Wszyscy są w ten proces mocno zaangażowani. Założony termin nie jest zagrożony - zapewnił Obajtek.
Monika Borkowska
Zobacz również: