Rozpocznę pracę od raportu otwarcia

Nowy prezes KGHM chce obniżyć koszty produkcji miedzi i zwiększyć zaufanie do spółki. Najpierw jednak podsumuje pracę poprzedników. "Chcemy zweryfikować założenia poprzedników. Dotyczy to m.in. zamierzeń inwestycyjnych ujętych w planie wieloletnim i budżecie na ten rok. Zmiany są konieczne, choćby dlatego, że osoby, które miały te plany wykonać, niestety tego nie gwarantowały" - mówi Krzysztof Skóra.

"Puls Biznesu": Zapowiedział pan, że zmiany w KGHM będą ewolucyjne, nie rewolucyjne. Co to oznacza?

Krzysztof Skóra: Zmiany będą gruntowne, bo takie są potrzeby spółki. Ta wypowiedź była aktualna, kiedy byłem jedynie oddelegowany do zarządu z rady nadzorczej i nie miałem pełnego oglądu sytuacji.

Teraz jest już pan prezesem KGHM.

Chcemy zweryfikować założenia poprzedników. Dotyczy to m.in. zamierzeń inwestycyjnych ujętych w planie wieloletnim i budżecie na ten rok. Zmiany są konieczne, choćby dlatego, że osoby, które miały te plany wykonać, niestety tego nie gwarantowały. Przyglądając się choćby stałemu wzrostowi kosztów produkcji (w ciągu czterech lat o 100 proc.), widać, że nikt nad tym nie panował.

Reklama

Chodzi o to, aby zmienić ludzi czy plany?

Oczywiście plany i może się to wiązać także z decyzjami personalnymi. Weryfikujemy założenia poprzedników. W połowie kwietnia przedstawimy zamierzenia publicznie. Wówczas będziemy wiedzieli, które plany inwestycyjne będą realizowane, a które nie.

Zatrzymując się na chwilę przy personaliach. Zmiany na razie nie objęły Telefonii Dialog.

Trwa ocena prac zarządu przez radę nadzorczą. Raport będzie gotowy w najbliższych dniach.

Czego pan się spodziewa?

Z mojej obecnej wiedzy wynika, że ocena nie będzie przychylna.

Dlaczego chce pan zmieniać plany inwestycyjne?

Tak się nieszczęśliwie składa, że towarzyszą im często nieujęte w biznesplanie wnioski racjonalizatorskie. To zwiększa koszt i obniża efektywność.

Które projekty poprzedników od razu pan skreślił?

Przed powtórnym przeliczeniem opłacalności inwestycji nie odpowiem na to pytanie.

Inne rozstawienie wanien w Hucie Głogów?

Są sprawy, którymi zajmuje się prokuratura. Ten wniosek kosztował nas już 45 mln zł, a przecież każdy menedżer ma obowiązek dbania o jak największą efektywność pracy.

Do jakich projektów przygotowuje się KGHM?

Budowa pieca zawiesinowego, elektrociepłowni gazowych, hydrotransport... Odstąpiliśmy natomiast od wycenianego na 100 mln zł projektu informatycznego.

Dlaczego?

Były pewne uchybienia. Chcemy powtórzyć procedurę i ponownie ustalić, jakie elementy tego systemu są nam niezbędne do zarządzania produkcją.

Co pan sądzi o ekspansji zagranicznej KGHM?

Analizujemy wiele projektów, m.in. w Kongo.

Będą dalsze inwestycje w ten projekt?

Problemem KGHM jest to, że ma zbyt mało koncentratu do produkcji miedzi. Moce hut są zdecydowanie większe, a jeśli zrealizujemy inwestycję w Głogowie, wzrosną do 700 tys. ton, czyli prawie o połowę. Jeżeli chcemy utrzymać produkcję na tym samym poziomie i uniezależnić się od kupowania drogiego koncentratu, musimy podjąć pewne decyzje. Decyzje nie zapadną jednak w krótkim czasie.

Skarb państwa chce znać odpowiedź na to pytanie do czerwca.

Dotrzymamy terminu.

Wspomina się o Chinach, Mongolii.

Jeden z projektów dotyczy tego obszaru.

W Peru KGHM chciał zainwestować 800 mln USD.

Proszę pytać o to moich poprzedników.

Ile KGHM może wydać na ekspansję?

Nie ma ustalonych maksymalnych kwot. Będziemy się przede wszystkim kierować efektywnością inwestycji.

Koncentrat będzie transportowany do Polski?

Warianty są różne. Możemy także usługowo przetapiać część koncentratu w innych hutach. Wszystko zależy od miejsca wydobytego złoża, jego wydajności i ceny miedzi na światowych giełdach.

Mówił pan o konieczności cięcia kosztów. Co konkretnie może pan zaproponować? Wypowiedzenie układu zbiorowego z pracownikami?

Nie bierzemy tego pod uwagę. Taka decyzja przyniosłaby więcej szkody niż pożytku. Oczywiście, w przypadku np. trwałego spadku cen miedzi trzeba będzie ciąć wszystkie koszty. Teraz jednak nie ma takiej potrzeby.

Gdzie wobec tego można poszukać oszczędności?

Na pewno w usługach zewnętrznych świadczonych przez całą grupę firm na rzecz KGHM. Oczywiście także wewnątrz spółki.

Wnioski racjonalizatorskie?

Również. Opracowujemy już nowy regulamin. Wykorzystamy w tym celu raport powstały jeszcze za poprzedniego zarządu, a sporządzony przez zewnętrznego audytora. Wówczas został on jednak schowany do szuflady.

Jakich oszczędności z tego tytułu pan się spodziewa?

Niebagatelnych.

Czy w szufladach KGHM znajdują się inne dokumenty, których istnienie to niemiłe zaskoczenie?

Niestety tak. Każdego dnia coś znajdujemy. Opracowujemy właśnie swego rodzaju raport otwarcia, w którym znajdą się tylko fakty i liczby. Opublikujemy go w maju.

Wnioskami z raportu otwarcia, przygotowanego przez poprzednią ekipę rządową, dotyczącego m.in. KGHM, zajęła się prokuratura. Czy teraz będzie podobnie?

Poczekajmy. Wnioskami racjonalizatorskimi już się zajęła prokuratura.

Co znajdziemy w majowym opracowaniu?

Chcemy pokazać decyzje poprzedników i ich skutki. Z samej wyceny transakcji hedgingu według obecnych cen miedzi wynika, że stracilibyśmy 1,7 mld zł. To oczywiście papierowe straty, ale świadczą o błędach.

Nowy zarząd lepiej sobie poradzi, jeśli chodzi o prognozowanie zmian cen miedzi?

Tak.

W czerwcu 2005 r. były wiceprezes KGHM mówił, że miedź będzie drożała jeszcze przez rok. Zgadza się pan w tą prognozą?

Zdania obserwatorów są podzielone. Jeśli utrzyma się koniunktura gospodarcza na świecie, to ceny pozostaną na wysokim poziomie.

Zweryfikuje pan prognozę na ten rok?

Tak. Razem z prezentacją budżetu. W połowie kwietnia.

W górę?

Mam nadzieję, że tak. Średnioroczna cena tony miedzi planowana na ten rok sięgała 4700 USD. Jeżeli na rynku utrzymają się rekordowe notowania (5400 USD), to cena średnioroczna będzie wyższa. W połączeniu z obniżonymi kosztami, da to dobry wynik.

Czy zgodnie z oczekiwaniami resortu skarbu będzie pan rekomendował wypłatę wyższej dywidendy z zysku za rok ubiegły?

Jeżeli koniunktura się utrzyma, to będziemy mogli podzielić się wyższym zyskiem. Zależy to też od ostatecznego kształtu planów inwestycyjnych. Decyzje będą zapadać po pierwszym kwartale, więc nasza wiedza będzie dużo większa. Patrząc na wysoki kurs akcji, akcjonariusze spodziewają się wyższej dywidendy.

Jak się zaczął ten rok dla KGHM?

Wyniki są lepsze niż przed rokiem. Stanowisko prezesa KGHM jest bardzo podatne na zmiany polityczne.

Nie ma pan obaw, że np. przyspieszone wybory mogą doprowadzić do kolejnych roszad?

Obawy są zawsze. Podjąłem się zarządzania grupą kapitałową. Nie sądzę, aby wpływy polityczne były istotne. Mam wykonać pewne zadania, a później właściciel je oceni. Tak się dzieje we wszystkich spółkach: prywatnych i z udziałem skarbu państwa.

Kandydatów na fotel prezesa KGHM było kilku. Każdy miał swoich zwolenników. Kto pana popierał?

Proszę o następne pytanie.

Trzy najważniejsze zadania?

Obniżyć koszty, zmienić zasady wypłat za wnioski racjonalizatorskie, zwiększyć zaufanie akcjonariuszy do spółki.

Ktoś panu nie ufa?

Zaufania nigdy nie za dużo.

Marcin Goralewski, Tomasz Siemieniec

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »