Samospełniająca się przepowiednia?

W przeciwieństwie do ubiegłego roku, ale podobnie jak dwa lata temu, pierwsze sesje nowego roku przyniosły na warszawskiej giełdzie wyraźny wzrost. Po poniedziałkowej zwyżce o 1,5%, wczoraj WIG20 zyskał dalsze 2% i ustanowił rekord wszech czasów - 2749,5 pkt.

Wzrost byłby jeszcze większy, gdyby nie realizacja zysków pod koniec dnia, która zabrała indeksowi 15,5 pkt. Inwestorzy wykazali się największą od 8 sesji aktywnością - obroty akcjami 20 największych firm sięgnęły 938,5 mln zł.

Zmiana liderów

W gronie blue chips uwaga kupujących koncentrowała się głównie na tych spółkach, które w ostatnim czasie wypadły słabiej. Po około 4% zwyżkowały papiery PKN i Pekao, o 3% TP. Dwie ostatnie firmy w grudniu straciły odpowiednio 2,5% oraz 1,1%. PKN wzrósł, ale mniej niż WIG20, który zyskał w ostatnim miesiącu ubiegłego roku 5,1%. Kurs tych akcji nadal pozostaje poniżej jesiennego maksimum. Słabiej wypadli wczoraj grudniowi liderzy - BRE, BZ WBK, KGHM czy TVN. BRE nie zmienił notowań, BZ WBK spadł o 2,4%, a dwaj pozostali zyskali symbolicznie.

Reklama

Dobre nastroje panowały na większości rynków wschodzących. Rekordy biły giełdy między innymi w Brazylii, Turcji i Czechach. Przez większą część dnia utrzymywały się również dobre nastroje na dojrzałych parkietach, ale słaby początek notowań w Stanach Zjednoczonych znacząco ograniczył wzrost. Niemiecki DAX w końcówce sesji stracił ok. 30% i zamknął dzień symboliczną zwyżką o 0,2%. Negatywnie odebrane zostały informacje o grudniowym spadku amerykańskiego indeksu aktywności przemysłowej ISM oraz o słabszym od oczekiwanego wzroście wydatków budowlanych.

Czekanie na napływ kapitału

Dysproporcje między zachowaniem dojrzałych i wschodzących rynków można rozpatrywać w kontekście oczekiwań na kolejną falę napływu środków do funduszy inwestujących na emerging markets. Byłaby ona pochodną wysokich stóp zwrotu, jakie osiągnęły fundusze w roku ubiegłym. Dziś trudno jednak powiedzieć, czy kapitał rzeczywiście płynie, bo dane publikowane są po fakcie. Może zatem jesteśmy tylko świadkami samospełniającej się przepowiedni, polegającej na tym, że jeśli wystarczająco wielu inwestorów uwierzy w wystąpienie jakiejś zmiany na rynku (wzrostu lub spadku) i podejmie odpowiednie decyzje, to do tej zmiany rzeczywiście dojdzie. Stąd bardzo ważny może być pierwszy tegoroczny raport o napływie środków do funduszy lokujących na rynkach wschodzących. On zweryfikuje te oczekiwania.

Jednocześnie widać wyraźne podobieństwo ruchu zwyżkowego, jaki zaczął się pod koniec października z blisko 100-sesyjną falą wzrostową, trwającą od połowy maja. Wtedy WIG20 - po 45 sesjach od ustanowienia dołka - zyskiwał 16,1%, obecnie 19,4%. Wiosenno-jesienny ruch wyniósł go ostatecznie w górę o 40%. Gdyby sytuacja miała się powtórzyć, oznaczałoby to, że jesteśmy dopiero w połowie wzrostu, który może potrwać jeszcze kolejnych 50 sesji. Głównym zagrożeniem dla tego scenariusza jest słaba w ostatnich dniach kondycja giełd amerykańskich.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: przepowiednia | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »