Sobieski dostał polewkę
Resort skarbu w przyszłym tygodniu zacznie negocjacje z amerykańskim dystrybutorem CEDC. Załoga Polmosu Białystok dopięła swego.
Wystarczyły dwa strajki ostrzegawcze i wczorajszy bezterminowy, by powstrzymać sprzedaż 61 proc. akcji spółce Sobieski Dystrybucja należącej do grupy Belvedere. Resort skarbu, który parafował w środę umowę z Sobieskim, zakończył z nim rozmowy bez rozstrzygnięcia. W przyszłym tygodniu zacznie negocjacje z drugim z oferentów - amerykańską Central European Distribution Corporation (CEDC), do której należy 17 proc. polskiego rynku spirytualiów. Resort podkreśla, że nie oznacza to przyznania wyłączności CEDC.
- Od efektów negocjacji zależy powrót do rozmów z Sobieski Dystrybucja albo trzecim z oferentów Polmosem Lublin - mówi Bartosz Król z biura prasowego MSP.
Załoga Polmosu obawiała się, że Sobieski sprowadzi zakład do roli rozlewni. Resort miał twardy orzech do zgryzienia: Dariusz Witkowski, wiceminister skarbu powiedział posłom, że oferta Sobieskiego była dwa, a może trzy razy wyższa od pozostałych. Nieoficjalnie mówi się, że za 61 proc. akcji potencjalny inwestor mógłby zapłacić ponad 700 mln zł, a może nawet 1 mld zł.
Problem w tym, że posłowie i załoga Polmosu nie wierzą, że rozbieżności w ofertach były tak duże i wątpią, by Sobieski zgromadził takie fundusze. Obawiają się, że kredyty mógłby spłacać z zysków kupionej firmy. Dariusz Witkowski tłumaczył posłom, że resort starał się, by Sobieski zapewnił, iż finansowanie będzie się odbywać wyłącznie z wykorzystaniem środków grupy Belvedere. Przyznał jednak, że Sobieski ma niższą rentowność niż producent Żubrówki.
Katarzyna Jaźwińska