Ucieczka do przodu, czyli inwestycje lekarstwem na kryzys
Czołowe firmy z warszawskiej giełdy chcą zminimalizować skutki kryzysu "covidowego", a zarazem wzmocnić pozycję na rynku, wykorzystując potencjalne okazje i dominujące w gospodarce trendy. Stąd kolejne zapowiedzi śmiałych projektów inwestycyjnych, liczonych nawet w dziesiątkach miliardów złotych.
Paradoksalnie mimo szalejącego kryzysu, który wskazywałby na konieczność gwałtownych cięć w budżetach i tym samym ograniczenie rynkowej ekspansji, to właśnie okres zawirowań gospodarczych jest świetnym momentem choćby do dywersyfikacji działalności i wkroczenia w nowe obszary. Eksperci są zgodni: taka właśnie strategia, po ustaniu kryzysu i spodziewanym ożywieniu już w 2021 roku może stanowić bazę do bardzo dynamicznego wzrostu na kolejne lata.
Tym tropem zamierzają podążyć choćby czołowe koncerny energetyczne z warszawskiego parkietu - jak PKN Orlen, czy Grupa PGE. Pierwsza ze spółek już zapowiedziała, że do 2030 roku zamierza wydać na projekty inwestycyjne gigantyczną kwotę 140 mld zł. Imponująco wyglądają także plany drugiego z krajowych potentatów, który w perspektywie najbliższych dziesięciu lat wyasygnuje na inwestycje aż 75 mld zł.
Tempa nie zwalnia także miedziowy koncern KGHM, w przypadku którego kolejne lata powinny zamknąć się nakładami rzędu 2-2,5 mld zł rocznie. Natomiast jeden z liderów chemii ciężkiej - Grupa Azoty oszacowała projekty inwestycyjne tylko za 2020 rok w wysokości 3,8 mld zł (przy prognozie z września ub.r.).
Jednak grono spółek, które starają się umocnić pozycję poprzez szeroko zakrojone inwestycje stale rośnie. Wśród nich pojawiają się choćby takie firmy z sektora handlu tradycyjnego oraz e-commerce, jak: Dino (1,1-1,2 mld zł w 2021 roku), LPP (0,76 mld zł w sezonie 2020/2021), czy Allegro (ok. 0,5 mld zł w 2021 roku).
W przypadku PKN Orlen z planowanej kwoty 140 mld zł, około 85 mld zł ma zostać przeznaczone na nowe obszary ekspansji, związane m.in. z energetyką odnawialną i zaawansowaną petrochemią. Z kolei na poprawę i zwiększenie efektywności obecnych aktywów grupa przeznaczy 55 mld zł.
Zdaniem Daniela Obajtka, prezesa Orlenu rozwój spółki w kolejnych latach będzie się więc opierał na silnych fundamentach - w tym umocnieniu i rozwoju dotychczasowej działalności, ale również ekspansji w nowych, bardzo perspektywicznych obszarach rynku.
- Nowy Orlen musi być zdecydowanie bardziej innowacyjny i prośrodowiskowy - podkreśla Daniel Obajtek.
A to oznacza, że spółka zamierza m.in. postawić na odnawialne źródła energii (OZE), ale także paliwa alternatywne, czy recykling. Istotnym elementem będzie także rozwój instalacji do produkcji biokomponentów i wodoru. Ponadto Orlen poszerzy swoją działalność o nowe formaty - jak choćby te związane np. z handlem detalicznym, bo w listopadzie 2020 roku koncern przejął kontrolę nad Ruchem, a w grudniu sfinalizował akwizycję grupy medialnej Polska Press.
W swojej strategii firma zakłada także osiągnięcie całkowitej neutralności emisyjnej do 2050 roku - a to wymusi właśnie konieczność inwestycji w niskoemisyjne źródła energii i stopniową redukcję emisji CO2. W przypadku aktywów rafineryjnych i petrochemicznych mowa jest o 20-proc. spadku emisji w ciągu dziesięciu lat (w obszarze energetyki będzie to obniżka rzędu 33 proc.).
- Inwestując rocznie od 8 do 9 mld zł począwszy od petrochemii, poprzez energetykę, sektor detaliczny czy w końcu nowoczesne technologie, budujemy silny, multienergetyczny koncern - dodaje szef Orlenu.
Z całą pewnością jednym z najbogatszych programów inwestycyjnych w perspektywie najbliższych lat może się również pochwalić Grupa PGE, lider sektora energii elektrycznej w Polsce. Zgodnie bowiem ze strategią do 2030 roku spółka planuje zrealizować nakłady inwestycyjne na poziomie 75 mld zł.
Jak podkreśla zarząd PGE, kluczowe znaczenie będzie tutaj miała transformacja całego sektora związana z koniecznością wprowadzenia na zdecydowanie większą skalę niskoemisyjnych, czy wręcz całkowicie neutralnych dla środowiska źródeł energii.
Cele są bardzo wyśrubowane, a spółka zapowiada ekspansję choćby w takich obszarach, jak energetyka wiatrowa (zarówno farmy działające na morzu, jak i na lądzie), fotowoltaika, czy też niskoemisyjne ciepłownictwo. Ponadto modernizacją zostanie objęta infrastruktura sieciowa.
Zdaniem Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa PGE istotne znaczenie w realizacji strategii będzie miało w najbliższym czasie wydzielenie aktywów energetyki węglowej i podział całej grupy na dwie części - a więc tej opartej na źródłach konwencjonalnych i energii wytwarzanej w oparciu o OZE.
- Jest to niezbędne do dalszego rozwoju spółki i optymalnie powinno nastąpić do końca 2021 roku - podkreśla Wojciech Dąbrowski. Zwraca także uwagę na aktywa gazowe, które w PGE będą pracować do 2042 roku. - Oczywiście bacznie przyglądamy się nowym technologiom i decyzje odnośnie budowy nowych mocy w oparciu o paliwo gazowe musimy podjąć najpóźniej do 2025 roku - dodaje prezes energetycznej spółki.
Cały proces transformacji i etapowego wdrażania projektów ma tutaj ogromne znaczenie, bowiem w ciągu dziesięciu lat udział nisko- i zeroemisyjnych źródeł energii w portfelu wytwórczym koncernu ma wynieść 85 proc. Z kolei energia odnawialna stanowić będzie w tym czasie 50 proc. generowanej mocy. Natomiast do 2050 roku PGE chce osiągnąć neutralność klimatyczną oraz zapewnić swoim klientom 100 proc. energii ze źródeł odnawialnych.
Ambitnie wyglądają również plany koncernu miedziowego KGHM, który stawia na przełomowe technologie - jednocześnie inwestując w szereg rozwiązań proekologicznych.
- Z założenia chcemy w 2021 roku utrzymać nakłady inwestycyjne w wysokości 2-2,5 mld zł. Jest to jak najbardziej realny poziom, który także w kolejnych latach ma szansę na realizację - podkreśla Radosław Stach, wiceprezes ds. produkcji w KGHM.
I tu jednym z kluczowych elementów, również ujętych w strategii rozwoju spółki będzie m.in. ograniczenie emisji CO2 i produkcja energii m.in. z OZE. Stąd decyzja o budowie kolejnych elektrowni fotowoltaicznych, m.in. na terenie Piaskowni Obora, czy też obok Huty Miedzi Głogów. Dzięki wdrożeniu wspomnianych projektów do 2030 roku KGHM zamierza pokryć aż połowę zapotrzebowania na energię z własnych źródeł. Oprócz istotnych korzyści związanych ograniczeniem emisji CO2 i pyłów, firma będzie mogła osiągnąć profity z tytułu sporych oszczędności w procesie produkcyjnym, ale również uniezależnić się na rynku od zewnętrznych dostawców paliwa.
Kolejny krajowy gigant z sektora chemii ciężkiej - Grupa Azoty - również szuka potencjalnych okazji inwestycyjnych. I tu oprócz projektów mających na celu poprawę efektywności i ograniczenie kosztów, kluczowe znaczenie będzie miała także coraz większa dbałość o środowisko naturalne.
Firma planuje choćby redukcję paliwa węglowego w prowadzonej działalności na rzecz zwiększenia zielonej energii - co będzie się również wiązało się z rozwojem segmentu opartego o technologie wodorowe. Warto wspomnieć, że grupa już teraz produkuje ponad 400 tys. ton wodoru rocznie, sprzedając go zewnętrznym klientom. Jak podkreślają przedstawiciele spółki, choć jest to gaz syntetyzowany i tym samym nie jest to tzw. wodór "zielony", spełnia on większość parametrów wymaganych przez sektor elektromobilności. W dalszej perspektywie Azoty planują również budowę pełnowymiarowej instalacji produkującej energię elektryczną z wodoru.
Oczywiście swoją szansę w inwestycyjnym wyścigu zamierzają także wykorzystać spółki z innych sektorów - jak choćby handlu tradycyjnego, ale też sprzedaży detalicznej opartej na internecie. Choć pandemia COVID-19 mocno zachwiała tym właśnie obszarem działalności gospodarczej, skutkując spadkiem liczby klientów robiących na co dzień zakupy i korzystających ze sklepów stacjonarnych. To jednak stała się również impulsem do dynamicznego rozwoju handlu poprzez wirtualną sieć.
W przypadku sieci marketów Dino, kwota inwestycji na poziomie ok. 1,2 mld zł posłuży do dalszej rozbudowy placówek - a w tym roku ich liczba może zwiększyć się o 20 proc. (na koniec III kw. 2020 roku było ich odpowiednio 1 371).
- Chcemy dalej dynamicznie się rozwijać. Na ten rok planujemy otwarcie dwóch centrów logistycznych oraz kolejnych sklepów - zapowiada Michał Krauze, członek zarządu i dyrektor finansowy Dino.
Grupa LPP, czołowy producent i dystrybutor odzieży zamierza wydatkować z łącznej puli 0,76 mld zł aż 0,58 mld zł na rozwój placówek detalicznych. Po kilkadziesiąt milionów złotych pochłonie również obsługa biur, logistyka oraz IT. W tym przypadku bezpośrednie inwestycje, a także harmonogram ich realizacji będą w znacznym stopniu uzależnione od sytuacji pandemicznej.
Z kolei dla Allegro, największej w Polsce platformy zakupowej, przewidywane nakłady inwestycyjne w wysokości ok. 0,5 mld zł mają być impulsem do dalszej ekspansji w segmencie e-commerce. Chodzi m.in. o zwiększenie powierzchni magazynowych, co wynika z dynamicznie rosnącej liczby obsługiwanych klientów.
Jak zauważają eksperci firmy doradczej Deloitte, niezwykle trudne dla biznesu czasy, z jakimi mamy obecnie do czynienia stworzyły również paradoksalnie wyjątkowe możliwości dla najbardziej aktywnych podmiotów na rynku.
Potwierdza to choćby badanie "European CFO Survey Autumn 2020" (przeprowadzone na grupie 1,5 tys. dyrektorów finansowych - przyp. red.) , zgodnie z którym aż 59 proc. ankietowanych wybiera obecnie strategie ofensywne, a tylko 41 proc. te defensywne. Ponadto 83 proc. jest pewnych sytuacji finansowej swoich przedsiębiorstw, twierdząc jednocześnie, że ma odpowiednie rezerwy pieniężne - co bezpośrednio przekłada się na możliwości inwestycyjne i stanowi również fundament do rozwoju. I chodzi tu nie tylko o budowę poszczególnych biznesów poprzez wzrost organiczny, ale także programy fuzji i przejęć.
I ten właśnie aspekt może mieć kluczowe znaczenie również w nadchodzących latach, kiedy - po okresie pandemicznych zawirowań - staniemy w obliczu silnego wzrostu gospodarki. Wówczas też najbardziej agresywni gracze, realizujący już dzisiaj projekty inwestycyjne staną się głównymi beneficjentami ożywienia.
Zdaniem Marka Wąsińskiego, kierownika działu handlu zagranicznego w Polskim Instytucie Ekonomicznym, nie można zapominać, że impulsem do dalszego wzrostu inwestycji będzie w kolejnych latach także napływ środków unijnych.
- W perspektywie siedmiu lat mówimy tu o kwocie ok. 137,5 mld euro, z czego połowa trafi do kraju najpóźniej do 2023 roku. W efekcie potężny zastrzyk kapitału zasili m.in. transformację energetyczną, niskoemisyjny transport, czy też cyfryzację gospodarki - mówi Marek Wąsiński.
Krzysztof Pączkowski