Ustawa jest, a jakby jej nie było
Żadnego zawiadomienia o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy nie otrzymał dotychczas Generalny Inspektorat Informacji Finansowej od biur i domów maklerskich - ustalił PARKIET.
Nie oznacza to bynajmniej, iż takich prób - jak należy się domyślać - na naszej giełdzie w ostatnim czasie nie podejmowano. Ustawa jest bowiem tak skonstruowana, iż w praktyce, przynajmniej na razie, jest niewykonalna. Ustawa o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego pieniędzy pochodzących z nielegalnych lub nie ujawnionych źródeł weszła w życie 22 czerwca br. Nakłada na wiele instytucji i podmiotów gospodarczych obowiązek niezwłocznego zawiadamiania GIIF "o zleconych do przeprowadzenia transakcjach, co do których zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mają one związek z popełnieniem przestępstwa".
Jak już wcześniej informował PARKIET, jej przepisy są tak skonstruowane, że brokerzy albo będą musieli informować o wszystkich transakcjach o wartości powyżej 10 tys. euro (lub serii transakcji opiewających na tę wartość) lub zaniechać egzekwowania ustawy, zwłaszcza że wiąże się to z możliwością wstrzymania operacji nawet na 48 godzin. To zaś, w warunkach elektronicznego obrotu na giełdowym parkiecie, jest po prostu absurdem.
Po naszej interwencji błyskawicznie zareagował Ireneusz Wilk, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, który w polemice stwierdził, iż zapisy ustawy były konsultowane z przedstawicielami środowiska, szczegóły regulacji zaś zostaną jeszcze dopracowane. Przyznał jednocześnie, iż Polska nie ma odpowiednich doświadczeń w rozwiązywaniu mogących pojawić się problemów. A te, jak się wydaje, już wystąpiły.
Przedstawiciele biur maklerskich, z którymi rozmawiał PARKIET, stwierdzają bowiem, iż trudno jest realizować tak niejasne zapisy. - Zawiadomienie w znacznej mierze zależy od tego, czy nasz pracownik samodzielnie uzna, czy pieniądze pochodzą z niewiadomego źródła. Próbowaliśmy ustalić w GIIF, jak to rozstrzygać i pracownicy tej instytucji sami nieoficjalnie przyznawali, że mają wątpliwości - usłyszeliśmy w jednym z biur maklerskich.
W tej sytuacji każdy broker próbuje sobie radzić jak potrafi najlepiej. Np. w DM BIG-BG na własny użytek specjalnie odnotowywane są wszystkie wpłaty powyżej 20 tys. zł, aczkolwiek informacje na ten temat nie są przesyłane do GIIF.
-Obecnie nikt od nas tego nie wymaga, więc informacje pozostają u nas. Na razie działamy na podstawie lakonicznych instrukcji i czekamy na rozporządzenie, które sprecyzuje sposoby rejestracji i przesyłania operacji do GIIF - informuje PARKIET Marek Czarski, naczelnik wydziału kontroli wewnętrznej DM BIG-BG.
Ireneusz Wilk zapewnia jednak PARKIET, iż obecny stan "zawieszenia" dokładnego egzekwowania ustawy to tylko stan przejściowy. - To fakt, iż nie mamy jeszcze żadnych zawiadomień, lecz zrzuciłbym to na barki nowej sytuacji, w jakiej znalazły się wszystkie podmioty. Pamiętajmy, że brokerzy powinni tylko wszystko rejestrować, a przesyłać informacje do nas muszą tylko przy podejrzeniu - mówi I. Wilk. Przyznaje jednak, iż w kwestiach spornych wymagane jest doprecyzowanie zapisów, tak by nie spełnił się czarny scenariusz, według którego brokerzy, niejako na wszelki wypadek, zaczną sygnalizować każdą transakcję. - W tym celu już dokonana została w ekspresowym tempie nowelizacja ustawy, a dodatkowo powołaliśmy w ministerstwie specjalny zespół ds. przeanalizowania jej zapisów, tak by dostosować je do istniejącej rzeczywistości - wyjaśnia szef GIIF.
Według jego słów, wiele zapytań, i to jak najbardziej słusznych, co do sposobu egzekucji ustawy pochodzi nie tylko od biur i domów maklerskich, ale także np. kasyn gry. - W czasie gdy ustawę przygotowywano, uwagi z różnych środowisk (w tym także ze strony rynku kapitałowego) były sporadyczne. Problemy pojawiły się dopiero, gdy zaczęto wypełniać stronę praktyczną ustawy, pomimo iż nawiązuje ona do najlepszych standardów światowych, a wzorowana jest na rozwiązaniach Unii Europejskiej i Australii. Mam nadzieję, że nasz zespół ekspertów przedstawi wyniki swojej pracy już w sierpniu br. - dodaje Ireneusz Wilk.
Intencje ustawodawcy, mające na celu wyłapywanie przestępców przy próbach upłynnienia przez nich nielegalnie posiadanej gotówki, są na pewno słuszne. Szkoda jednak, że praktyczne wejście ustawy w życie musi być realizowane w kilku etapach, zaś dokładne przemyślenie jej zapisów następuje dopiero teraz. Nie jest to pierwszy przypadek tego typu, co na pewno ujemnie wpływa na poszanowanie prawa w naszym kraju.