Wątki polityczne i zima bez sensu
Wzrosty cen ropy naftowej na światowych rynkach pod koniec listopada 2006 roku wzmocniły przekonanie inwestorów o niskim prawdopodobieństwie redukcji wydobycia wydobycia surowca przez kraje OPEC. Planowany rezultat ustalonego na połowe grudnia spotkania przedstawicieli kartelu determinował w tych dniach zachowanie cen ropy.
Ropa drożała na przełomie listopada i grudnia również za sprawa prognoz meteorologicznych, które zapowiadały burze śnieżne na terenie USA, co mogłoby zaowocować wzrostem zapotrzebowania na olej opałowy. Grudzień notowania ropy Brent rozpoczęły cena 63.83 USD za baryłkę.
W dniu 4 grudnia cena wzrosła nawet do 64.59 USD za sprawa wyborczego triumfu Hugo Chaveza w wyborach prezydenckich w Wenezueli, kraju będącego członkiem OPEC. Wenezuela pozostaje drugim co do wielkości dostawca ropy naftowej do Stanów Zjednoczonych, a prezydent Chavez znany jest z wrogiej postawy wobec polityki Georga W. Busha. Wenezuelski minister ds. ropy opowiedział się za redukcją wydobycia surowca w celu zapobieżenia dalszym spadkom cen na światowych rynkach, przedstawiciele innych krajów OPEC również sygnalizowali konieczność obniżenia wydobycia w celu utrzymania poziomu zysków. Spekuluje się, iż redukcja wydobycia może wynieść 500 000 baryłek dziennie.
Warto przypomnieć, iż organizacja eksporterów ropy naftowej dostarcza na rynek 40% globalnej dziennej produkcji tego surowca. W kolejnych dniach ceny jednak zaczęły systematycznie obniżać się. Zapowiedzi meteorologów nie pozostawiały wątpliwości, że po czasowych śnieżycach w stanach Illinois i Missouri, które pozbawiły elektryczności kilkaset tysięcy mieszkańców, temperatury ponownie będą wyższe od normy. Oznacza to spadek zainteresowania olejem opałowym, który jest wytwarzany z ropy naftowej.
Również przewidywania co do poziomu zapasów przyczyniały się do stopniowego spadku cen. Analitycy szacowali, że poziom zapasów paliw spadek o 1.1 mln baryłek.
Jednak opublikowane 7 grudnia przez Departament Energii dane wykazały zmniejszenie poziomu zapasów o 459 000 baryłek do poziomu 132.4 mln. Taki poziom zapasów był wciąż wyższy o 0.9% od średniej pięcioletniej. W dniu 8 grudnia ceny ropy nieznacznie wzrosły nawet do 63.90 USD na skutek niepokojów inwestorów o obniżkę wydobycia ropy przez OPEC oraz problemów w Nigerii. W kraju tym zaatakowano pracowników terminalu należącego do włoskiego koncernu Eni SpA. Eksport surowca z terminalu, przez który przechodzi 200 000 baryłek dziennie nie został przerwany, jednak jest to kolejny atak miejscowych rebeliantów na zachodni koncern. Z kolei w dniu 13 grudnia amerykański Departament Energii poinformował, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej spadły aż o 4.3 mln baryłek do 335.43 mln baryłek wobec oczekiwanego spadku na poziomie 1.3 mln baryłek.
OPEC niespójny a do końca
Aż do posiedzenia krajów członkowskich OPEC w dniu 14 grudnia na rynek napływały sprzeczne informacje co do możliwych efektów spotkania. Dzień przed decyzją przewodniczący kartelowi Edmund Daukoru przyznał, że wśród państw członkowskich brak jest porozumienia w kwestii redukcji. Przedstawiciel Libii stwierdził, że poziomy cenowe ropy naftowej na światowych rynkach nie są tak niskie, by dawały podstawę do obniżki produkcji. Również minister ds. ropy Arabii Saudyjskiej, która jest największym producentem ropy na świecie, zauważył w wypowiedzi dla mediów, że rynek jest w dużo lepszej sytuacji niż w październiku, kiedy miała miejsce pierwsza w tym roku obniżka wydobycia. Decyzja o redukcji jednak zapadła. Zebrani w stolicy Nigerii przedstawiciele OPEC postanowili zmniejszyć dzienną produkcje surowca o 500 000 baryłek począwszy od 1 lutego 2007 roku. Postanowienie te jest konsekwentna kontynuacja poprzedniej, październikowej redukcji wydobycia surowca o 1.2 mln baryłek dziennie. Ceny ropy naftowej po wcześniejszych spadkach wzrosły do 63.28 USD. Analitycy uważali, że rynki w dużej mierze zdyskontowały już postanowienia OPEC, w związku z tym ruch cen nie był duży.
Tankowce i wiosenna zima
Kolejny tydzień notowania cenowe rozpoczęły również poziomami ponad 63 USD. Czwarty dzień z rzędu utrzymywała się wtedy gęsta mgła u wybrzeży Stanów Zjednoczonych, która utrudniała dostawy ropy droga morska. Mgła uniemożliwiała wpływanie tankowców m.in. do największego portu naftowego w Houston, w związku z tym rafinerie zapowiedziały, że utrzymywanie się takiej sytuacji może doprowadzić do skurczenia produkcji ze względu na brak surowca. Jednak już 19 grudnia ceny baryłki ropy Brent spadły nawet do 61.40 USD pod wpływem prognoz meteorologicznych zapowiadających, że na początku roku 2007 będziemy mieć do czynienia z temperaturami wyższymi od przeciętnych o tej porze roku. Uwaga rynku skupia się na prognozach pogody dla północno-wschodnich rejonów USA, ponieważ wielkie aglomeracje skupione na tym obszarze generuja 80% amerykańskiego zapotrzebowania na olej opałowy.
Spokój rynku mimo spadku stanu zapasów
20 grudnia Departament Energii (DoE) podał do publicznej wiadomości kolejne dane o stanie zapasów. Niespodziewanie spadły one w poprzednim tygodniu o 1.9%, czyli 6.32 mln baryłek, do poziomu 329.11 mln baryłek. Analitycy liczyli się ze zmniejszeniem zapasów o 1.8 mln baryłek. W tym samym czasie wzrosły o 0.5% zapasy benzyny, znacznie więcej, od prognoz ekspertów. Mimo dużego spadku zapasów ropy naftowej, którego przyczyna były zakłócenia w dostawach spowodowane gęsta mgła w Zatoce Meksykańskiej, rynek zachowywał się spokojnie. Głównym czynnikiem determinujących ruchy cen surowca były oczekiwania co do wysokości temperatur w USA. Utrzymująca się ciepła pogoda w Stanach Zjednoczonych powodowała lekkie spadki cenowe do końca roku. Rok 2006 cena ropy naftowej zakończyła na poziomie 60.81 USD. Analitycy nie byli zgodni co będzie się działo na rynku ropy naftowej po Nowym Roku. Część przewiduje, ze zmniejszenie podaży przez OPEC oraz napływ nowych środków na rynek z funduszy inwestycyjnych, które na początku roku zmieniają strategie i wymieniają aktywa, będzie powodować wzrost cen surowca. Z drugiej strony za dalszymi spadkami przemawia ciepła zima, spowolnienie wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych oraz wzrost wydobycia w krajach nie będących członkami OPEC.
Magdalena Grzybowska