Wieczerzak odchodzi?
Na dzisiejszym WZA PZU Życie może dojść do próby usunięcia ze stanowiska prezesa Grzegorza Wieczerzaka. Może jednak się zdarzyć, że on sam poda się do dymisji. Jeśli nawet do tego nie dojdzie, jego los zdaje się przesądzony.
Jak się dowiedzieliśmy, podczas wczorajszej narady zarządu PZU Życie z dyrektorami regionalnymi,
prezes Wieczerzak miał niedwuznacznie powiedzieć, że jest to ostatnie takie spotkanie, podczas którego
występuje on w roli szefa firmy.
Jedna z wersji zakłada, że Grzegorz Wieczerzak popadł ostatnio w konflikt z dwoma pozostałymi
członkami zarządu i wiele decyzji podejmuje samodzielnie.
To nieprawda. Żadnego konfliktu nie ma, spotkania zarządu odbywają się regularnie - powiedział nam
rzecznik PZU Życie Juliusz Bolek. Jego zdaniem decyzje zapadają całkowicie normalnie.
Jednak inna przyczyna odejścia szefa PZU Życie zdaje się być znacznie poważniejsza i bardziej
prawdopodobna. Jak donosiły media, Andrzej Chronowski, szef resortu skarbu do którego należy
większościowy udział w PZUspółce matce PZU Życieznalazł się pod silną presją rozwiązania konfliktu z
mniejszościowym udziałowcem PZU, konsorcjum Eureko i BIG BG.
Po tym jak paneuropejski holding Eureko złożył do Komisji Eurepejskiej skargę na Polskę (zarzucił w niej
łamanie kliku konwencji ratyfikowanych przez nasz kraj, w tym próbę wywłaszczenia) sprawa uzyskała
międzynarodowy rozgłos. Na temat sytuacji w PZU rozmawiał w Brukseli premier Jerzy Buzek z szefem
Komisji, Romano Prodi.
W ostatnich dniach wiele znaków wskazuje na to, że obie strony - MSP i Eureko chcą podjęcia rozmów.
Jednak Eureko miało stwierdzić, że porozumienie, a nawet pewne ustępstwa są możliwe, jednak jednym z
warunków jest odejście szefa PZU Życie.
Wieczerzak naraził się konsorcjum po tym, jak wraz z byłym prezesem PZU Władysławem Jamrożym
głosował za przejęciem BIG BG przez Deutsche Bank. Po tym głosowaniu, prezes PZU początkowo
został zawieszony w pełnieniu obowiązków, następnie odwołany ze stanowiska, jednak Grzegorza
Wieczerzaka, mimo nacisków ze strony konsorcjum udało się odwołać dopiero po kliku miesiącach i
tylko na dwa tygodnie.
Z powrotem wrócił na fotel prezesa PZU Życie po decyzji sądu, który jego odwołanie uznał za
niezgodne z prawem.
O ile do niedawna szef resortu skarbu nie ukrywał, że żadne rozmowy z konsorcjum na jego warunkach
nie wchodzą w rachubę (złożył nawet do sądu wniosek o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU,
która jego zdaniem jest niekorzystna dla skarbu państwa) o tyle ostatnio zdaje się zmieniać zdanie. Kilka
dni temu do Warszawy przyjechali wysocy przedstawiciele Eureko i jednego z jego największych
udziałowców - BCP. Choć rozmowy nie przyniosły jak dotychczas żadnego przełomu, obie strony
wyraziły woę ich kontynuowania.