"Większość nie ma racji" czy samospełniająca się przepowiednia?

Nic nie zapowiada, by dzisiejsza sesja miała być ciekawym wydarzeniem na rynkach, choć zaplanowana jest publikacja bardzo dużej liczby danych, szczególnie z amerykańskiej gospodarki. Ma to związek z czwartkowym Świętem Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych, z uwagi na które jutro nie będzie sesji, a następnego dnia będzie skrócona.

Nic nie zapowiada, by dzisiejsza sesja miała być ciekawym wydarzeniem na rynkach, choć zaplanowana jest publikacja bardzo dużej liczby danych, szczególnie z amerykańskiej gospodarki. Ma to związek z czwartkowym Świętem Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych, z uwagi na które jutro nie będzie sesji, a następnego dnia będzie skrócona.

W związku z tym prawdopodobnie już do końca nic interesującego się nie wydarzy, a do tego stopniowo uwaga inwestorów w coraz większym stopniu skupiać się będzie na specyficznym okresie, jakim jest ostatni miesiąc roku, gdzie na równi z danymi makroekonomicznymi oraz doniesieniami ze spółek dyskutuje się o wpływie na koniunkturę giełdową Rajdu św. Mikołaja, czy efektu stycznia.

Taki układ to raczej sprzyjający okres dla posiadaczy akcji, tym bardziej w takiej sytuacji, jak obecna, gdzie większość wiadomości gospodarczych ma negatywne zabarwienie. Lepszych od prognozowanych informacji jest jak na lekarstwo. W ostatnim czasie można wspomnieć o nastrojach konsumentów, które z bardzo głębokiego pesymizmu, w dużym stopniu dzięki drastycznej zniżce ropy, poprawiają się. Potwierdziły to wczorajsze dane Conference Board, wcześniej niemiecki Gfk. Korzystne są również dane o inflacji, która bardzo szybko spada, jeśli chodzi o ogólne wskaźniki. W przypadku bazowych sytuacja jest mniej klarowna, o czym przypomniał choćby amerykański PPI. Fatalnie jest wciąż na rynku nieruchomości. Przełomu brakuje w przemyśle. Dziś więcej światła na obraz konsumentów rzucą dane o wydatkach osobistych Amerykanów oraz o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Z całego mnóstwa doniesień te będą dziś najbardziej istotne.

Reklama

Z naszego punktu widzenia istotne jest ugruntowujące się przekonanie wśród inwestorów, że rynek tworzy w ostatnich tygodniach formację podwójnego dna. Wiadomo, że z jednej strony większość nie ma racji, a do tego do ostatecznego utworzenia tej formacji potrzeba sforsowania linii jej szyi, która przebiega na wysokości szczytu z początków listopada. Z drugiej strony, znamy zjawisko samospełniającej się przepowiedni, polegającej na tym, że jeśli odpowiednio duża liczba osób uwierzy w jakiś giełdowy scenariusz i będzie "pod" niego zajmować pozycje to się on spełni, bo pójdą za nim pieniądze. Te obserwacje skłaniają do stwierdzenia, że albo żadnego podwójnego dna nie będzie, albo jeśli dojdzie do jego utworzenia to wypadki potoczą się bardzo szybko i zasięg wynikający z takiej formacji, czyli WIG na poziomie ok. 36 tys. pkt zostanie bardzo szybko wypełniony. Z tego zaś wynika, że pozycje pod taki scenariusz należałoby zajmować zanim formacja ostatecznie powstanie, czyli zanim zostanie pokonana linia szyi, bo potem będzie za późno. Z tym, że tu mamy działanie wbrew zasadom, by nie inwestować w oparciu o hipotetyczne formacje. Szanse na powstanie podwójnego dna ogranicza to, że jest poparte pozytywną dywergencją, która podnosiłaby prawdopodobieństwo średnioterminowego odwrócenia trendu.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: przepowiednia | DNA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »