Wzrost w USA dyskontuje ilościowe "luzowanie"

Ubiegły tydzień obfitował w publikacje ważnych danych i wydarzeń makroekonomicznych. Pierwszą z nich była decyzja Banku Centralnego Japonii o dalszym luzowaniu polityki pieniężnej.

Ubiegły tydzień obfitował w publikacje ważnych danych i wydarzeń makroekonomicznych. Pierwszą z nich była decyzja Banku Centralnego Japonii o dalszym luzowaniu polityki pieniężnej.

Główna stopa procentowa została ustalona na poziomie 0,0-0,1 proc. wobec wcześniejszego 0,1. Ponadto Bank centralny zamierza przeznaczyć około 60 mld USD na odkup obligacji skarbowych, papierów komercyjnych i papierów zabezpieczonych na aktywach. Ta ekspensywna polityka pieniężna ma potrwać do momentu otrzymania sygnałów z gospodarki o kończącym się okresie deflacji w tym kraju.

Po kroku japońskiego Banku dla rynku stało się niemal pewne, że dalsze luzowanie w USA to kwestia nieodległej przyszłości. Zamiast wcześniejszego pytania "czy?" rynek zaczął zastanawiać się "ile? "wyniesie kolejna transza przeznaczona na luzowanie polityki pieniężnej w Stanach (quantitative easing 2).

Reklama

Dane z amerykańskiego rynku pracy miały być czynnikiem odzwierciedlającym potrzebę dalszego wspierania gospodarki za pomocą polityki "taniego" pieniądza. Prezes FED podczas wystąpień wielokrotnie zapewniał, że w razie potrzeby Bank centralny zrobi wszystko co w jego mocy by przywrócić w gospodarce ożywienie. Był to jeden z powodów, dla których comiesięczny raport o zatrudnieniu tak elektryzował rynek. Pomimo tego, że dane okazały się gorsze od oczekiwań analityków, to trudno je jednoznacznie określić jako negatywne.

PRACA

Kolejny miesiąc z rzędu spadła liczba etatów w sektorze pozarolniczym, choć obecne tempo redukcji etatów jest już nieporównywalnie wolniejsze niż podczas szczytu kryzysu. We wrześniu ubyło 95 tys miejsc pracy, podczas gdy na przełomie 2008 i 2009 roku liczba etatów spadała o ponad 600 tys miesięcznie. Pozytywnym aspektem jest fakt, że kolejny miesiąc z rzędu wzrasta zatrudnienie w sektorze prywatnym (we wrześniu: + 64 tys), natomiast elementem, który przyczynił się do słabego ostatecznego rezultatu jest redukcja etatów w administracji publicznej (we wrześniu: -159 tys). Jednakże, należy mieć na uwadze, że znaczny wpływ na ubytek miejsc pracy w budżetówce wynika ze spadku liczby tymczasowych pracowników zatrudnionych wcześniej do obsługi spisu powszechnego (-77 tys). Pracodawcy zgłaszają zapotrzebowanie na nowych pracowników, aczkolwiek wciąż obawiają się zatrudniać ich na umowę o pracę. Świadczy o tym wzrost nowych miejsc pracy tworzonych za pośrednictwem agencji prac tymczasowych. Ostatecznie stopa bezrobocia we wrześniu utrzymała się na poziomie sprzed miesiąca i wyniosła 9,6 proc.

Słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy przybliżają kolejną fazę luzowania polityki pieniężnej w USA co z jednej strony sprzyja wzrostom cen ryzykownych aktywów, a z drugiej rodzi zagrożenie powstawania "baniek" spekulacyjnych.

Znacznie lepiej wypadły informacje z rynku usług - w raporcie o zatrudnieniu był to sektor, który przyniósł najwięcej nowych miejsc pracy. Również środowy odczyt wskaźnika ISM sektora pozaprzemysłowego znalazł się na znacznie wyższym poziomie niż oczekiwano. Indeks aktywności w usługach, który reprezentuje blisko 90 proc. gospodarki USA wzrósł we wrześniu do 53,2 punktów z 51,5 punktu przed miesiącem, co pozytywnie wpłynęło na nastroje na światowych rynkach.

TRENDY

Amerykańscy inwestorzy zakończyli miniony tydzień wzrostami, przybliżając tym samym indeks S&P 500 do kwietniowych maksimów. Pretekstem do wzrostów cen akcji okazała się wtorkowa decyzja Banku centralnego Japonii oraz dobry wynik wskaźnika ISM sektora pozaprzemysłowego. Generalnie jednak wzrosty amerykańskich indeksów nie idą w parze z lepszymi danymi makro. Wydaje się, że inwestorzy przede wszystkim dyskontują już w cenach akcji przewidywany drugi etap quantitative easing.

Początek tygodnia na rodzimym rynku rozpoczął się od wzrostów cen akcji, dzięki czemu indeks WIG20 znalazł się powyżej kwietniowych szczytów. Dwa ostanie dni notowań przyniosły spadek cen akcji w obawie o odwrócenie się trendu na światowych rynkach papierów udziałowych. Giełdowe spadki sprawiły, że indeks blue chip'ów znalazł się pod poziomem przełamanego wcześniej szczytu. Zniżkom na ostatnich sesjach towarzyszyły wysokie obroty, co może świadczyć o wejściu indeksu w korektę ostatniej fali wzrostów.

Tezę tą wspierają również wskaźniki analizy technicznej, które znajdują się w stanie wykupienia. Jednocześnie za utrzymaniem trendu wzrostowego w średnim terminie przemawiają wskaźniki wyprzedzające dla polskiej gospodarki. W dniu dzisiejszym opublikowany zostanie indeks Composite Leading Indicators (CLI) obliczany dla Polski przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), który w ostatnim czasie dobrze wskazuje trendy panujące na naszej giełdzie. Utrzymanie się tego wskaźnika powyżej jego 6-miesięcznej średniej kroczącej będzie kolejnym sygnałem wzrostowych perspektyw dla warszawskiego parkietu. Pozytywny wydźwięk niesie za sobą kolejny tydzień wzrostów cen kontraktów na miedź przeliczonych na PLN. Taki stan w historii oznaczał kontynuację dobrej passy na rynku papierów udziałowych.

RYZYKO

Praktycznie wszystkie wskaźniki odzwierciedlające ryzyko wskazywały na spadek awersji wśród inwestorów w skali ubiegłego tygodnia. Obniżeniu uległy notowania instrumentów CDS zarówno na dług krajów wschodzących jak i rozwiniętych. Tendencji tych nie zmieniła nawet decyzja o obniżeniu ratingu dla Irlandii z "AA-" do "A+, z negatywną perspektywą", przez agencję ratingową Fitch. Cięcie to zostało spowodowane większymi, niż wcześniej sądzono kosztami dofinansowania irlandzkich banków oraz z powodu niepewności co do perspektyw poprawy sytuacji fiskalnej.

W mienionym tygodniu obniżeniu uległ indeks VIX. Odzwierciedla on implikowaną zmienność indeksu S&P 500, obliczany na podstawie notowań opcji. Stąd też, przynajmniej teoretycznie, powinien być to dobry prognostyk przyszłej zmienności. VIX spadł w ciągu ostatniego tygodnia o blisko 6 proc. do poziomu 21,20 punktów. W sytuacji gdy inwestorzy nabierają przekonania co do trafności obranego kierunku na giełdzie, mniej chętnie zabezpieczają swoje pozycje. Wówczas zmienność implikowana najczęściej zaczyna spadać.

Fakt, że indeks EMBI Plus Sovereign Spread również zniżkował świadczy o zmniejszeniu spreadu rentowności długu rynków wschodzących w stosunku do oprocentowania amerykańskich obligacji skarbowych.

Marek Arent

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | wskaźniki | USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »