Z GPW znikają ostatki kapitału
Zamierające obroty to obecnie chyba największa bolączka rodzimego parkietu. Do nieobecności dużych inwestorów można się już było przyzwyczaić, ale obecnie brakuje nawet rodzimego kapitału. Bez wsparcia ze strony silnego kapitału nie ma co mówić o jakimkolwiek rozwoju rynku kapitałowego. Nie ma kto kupować i nie ma kto sprzedawać. Kolejna odfajkowana sesja.
Primaaprilisowa sesja na warszawskim parkiecie przebiegła w wyjątkowo sennej atmosferze. Główne indeksy GPW zanotowały minimalne zmiany, którym towarzyszyły znikome obroty. Poniedziałkowa aktywność graczy wyparowała bez śladu, a wartość obrotów osiągnęła pułap zaledwie 71 mln zł. Zamierające obroty to obecnie chyba największa bolączka rodzimego parkietu. Do nieobecności dużych inwestorów można się już było przyzwyczaić, ale obecnie brakuje nawet rodzimego kapitału. Bez wsparcia ze strony silnego kapitału nie ma co mówić o jakimkolwiek rozwoju rynku kapitałowego. Nie ma kto kupować i nie ma kto sprzedawać. Kolejna odfajkowana sesja.
Notowania inaugurujące drugi kwartał uspokoiły nerwową atmosferę, ale znikome zmiany indeksów są efektem jedynie zupełnego zaniku aktywności. Stabilizująco na wycenę indeksów GPW wpłynęły główne parkiety Starego Kontynentu, które wreszcie uspokoiły się po ostatniej fali przeceny.
Warszawski parkiet wyjątkowo dobrze znosi czas zawieruchy wojennej. Nieporównywalnie większe straty związane z konfliktem w Iraku notują giełdy tych krajów, które najostrzej sprzeciwiały się wojnie. Od 19 marca, ostatniej sesji przed wybuchem wojny, francuski CAC40 i niemiecki DAX straciły aż po 7,6 proc.
Znacznie łagodniej znoszą czas wojny giełdy krajów uczestniczących w konflikcie. Londyński FTSE i amerykański Dow Jones potaniały w tym okresie o około 3 proc. W tym świetle warszawski parkiet, gdzie WIG20 spadł zaledwie o 0,9 proc. wygląda bardzo optymistycznie. Należy jednak pamiętać, że za taki stan rzeczy nie odpowiadają silne fundamenty polskich spółek, ale zupełny zanik aktywności inwestorów. Główny indeks warszawskiej giełdy ma za sobą jednak słaby kwartał - wartość WIG20 zmalała od początku roku o 7 proc.
Na rynek nie napłynęły żadne sygnały, które mogłyby pobudzić graczy do działania. Na froncie w Iraku nie widać spektakularnych postępów koalicji, brak też wieści o ewentualnych porażkach aliantów. Nastrój niepewności pogłębi się prawdopodobnie na najbliższych sesjach. Na zachodnich rynkach ruszy kolejna tura wyników finansowych, które chwilowo mogą odwrócić uwagę inwestorów od zmagań wojennych. Nieciekawe informacje docierają też z polskiej sceny politycznej, co dodatkowo zniechęca do transakcji na GPW.
Na plusie ponownie zakończyły sesję akcje Banku Millennium, cieszące się popytem w związku z plotkami o jego ewentualnym przejęciu przez HSBC. Blisko 2 proc. wzrosła wycena Żywca, który chce wypłacić dywidendę w wysokości 20 złotych na akcję
Pozostałe warszawskie blue chipy nie zanotowały prawie żadnych zmian. O 2 proc. potaniały papiery Orbisu mimo, że spółka zapowiedziała dywidendę. Okres wojenny jest zawsze niekorzystny dla spółek turystycznych.