Zjazd indeksów został wyhamowany
W czwartek warszawska giełda zdołała opanować panikę i po siedmiu spadkowych sesjach wyhamowała rozpędzone indeksy. Rynek jednak nadal wygląda dramatycznie słabo, chociaż tym razem nie można mu zarzucić monotonii.
Poranną zwyżkę wytrawni gracze wykorzystali do zamykania pozycji, więc w południe główne wskaźniki GPW zjechały do najniższych od kilkudziesięciu miesięcy poziomów. Lekka poprawa sytuacji na światowych giełdach natchnęła jednak inwestorów otuchą i koniec sesji zastał indeksy przy wartościach ze środy.
Ewentualne wzrosty uniemożliwiły papiery TP SA, które dostroiły się do przeceny europejskich telekomów i zakończyły dzień na poziomie z grudnia 1998 roku. Niezwykle mocny był za to inny krajowy blue chip Đ KGHM, który dopiero teraz dyskontuje korzystny wynik ostatniego WZA.
O słabości giełdy świadczy fakt, że wzmacniały się prawie wyłącznie spółki, których właściciele najwięcej stracili w czasie obecnej bessy. Dotyczy to przedstawicieli sektora TMT. Wzrostami wyróżniali się Softbank, Prokom, Comarch, Interia, MCI i Netia. Pierwszej z tych spółek zdołała pomóc korzystna rekomendacja wydana przez BDM PKO BP. Analitycy z Credit Suisse First Boston zaszkodzili za to papierom Agory, obniżając o ok. 8 proc. prognozy wyników na ten rok. Wycena walorów wydawcy "Gazety Wyborczej" ostatni raz była tak słaba przed internetowym boomem na początku ubiegłego roku.
W sektorze bankowym wyróżnia się BZ WBK, który także padł ofiarą ostatnich spadków. Zadowoleni z przebiegu sesji mogą być akcjonariusze Stalexportu. Kurs katowickiej firmy w ciągu dwóch dni zyskał 20 proc. Rynek pozytywnie przyjął rezygnację z emisji akcji dla NFOŚiGW. Nic nie pomaga akcjom Elektrimu, mimo środowego porozumienia z Eastbridge.