Złoty stracił w ślad za giełdą

Duża przecena na giełdzie, pogorszenie nastrojów w regionie i jastrzębie komentarze prezesa Europejskiego Banku Centralnego wzmacniające euro - to główne powody spadku złotego w drugiej części czwartkowej sesji. Obligacje też straciły, choć dealerzy zajmujący się długiem liczą na wzrost cen w najbliższym czasie.

W czwartek około godziny 16.15 za euro płacono 3,8830 zł wobec 3,8720 zł rano i wobec 3,8665 zł na zamknięciu w środę. Dolara wyceniano na 2,9820 zł wobec odpowiednio 2,9800 zł i 2,9720 zł w środę. "Największy wpływ na złotego miała prawdopodobnie sytuacja na giełdzie, gdzie doszło do dużej przeceny. Spadek WIG-20 o około 3 proc. to nie najlepsza informacja dla rynku walutowego. Do tego doszło pogorszenie nastrojów w całym regionie" - powiedział PAP Marek Rogalski z TMS. WIG-20 na zamknięciu czwartkowej sesji spadł o 2,96 proc.

Reklama

Wsparciem dla złotego z pewnością nie były też komentarze prezesa Europejskiego Banku Centralnego wskazujące na możliwość podwyższenia stóp procentowych.

"Jastrzębie wypowiedzi Jeana-Claude'a Tricheta z EBC umocniły rynek w przekonaniu, że marcowa podwyżka stóp w strefie euro jest praktycznie pewna" - powiedział Rogalski.

Prezes EBC zasygnalizował w czwartek po posiedzeniu EBC, że bank może podwyższyć stopy procentowe na następnym spotkaniu, w marcu, zwłaszcza że tempo wzrostu gospodarczego w eurolandzie może zapowiadać wzrost inflacji.

Trichet powiedział, że konieczna jest duża czujność EBC, aby zachować kontrolę nad inflacją i zagwarantować stabilność cen.

Bank utrzymał w czwartek stopy procentowe bez zmian, a benchmarkowa stopa procentowa wynosi 3,50 proc. i - zdaniem Tricheta - jest nadal niska.

"Nie da się ukryć, że te wypowiedzi miały wpływ na bazowe rynki obligacji, głównie niemiecki. A to przełożyło się na notowania naszych papierów. Stąd spadki na koniec sesji" - powiedział PAP Marek Kaczor z PKO BP.

Około godz. 16.20 rentowność obligacji dwuletnich (OK1208) wynosiła 4,46 proc. wobec 4,46 proc. rano i wobec 4,46 proc. na zamknięciu w środę. Rentowność papierów pięcioletnich (PS0511) wynosiła 4,91 proc. wobec odpowiednio 4,88 proc. rano i w porównaniu z 4,87 proc. w środę wieczorem, natomiast dochodowość dziesięcioletnich papierów (DS1017) ukształtowała się odpowiednio na poziomie: 5,19 proc. wobec odpowiednio 5,12 proc. i 5,16 proc.

Według dealera PKO BP obligacje nie powinny już tracić na wartości i należy oczekiwać, że niebawem tendencja spadkowa zostanie wyhamowana.

"Spadki na giełdzie i gorszy sentyment w regionie sprawił, że Polska nie była dziś w centrum zainteresowania inwestorów. Ale wiele wskazuje na to, że to już koniec przeceny. Więcej jest argumentów przemawiających za kupowaniem obligacji, niż za ich sprzedażą" - ocenia Kaczor.

Marek Chądzyński

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »