10 tysięcy pensji to ochłapy
Zapomnijcie o narzekaniach lekarzy na zbyt niskie zarobki. To banialuki. Prawda jest zupełnie inna - przekonuje "Super Express".
W takim - na przykład - Biskupcu koło Olsztyna (woj. warmińsko- mazurskie) lekarz dostaje 12 tys. zł brutto! Doszło nawet do tego, że dyrektor tego szpitala - Marek Pietras, kombinuje, jak tu porzucić stanowisko i wrócić do pracy anestezjologa. Bo jako szef placówki zarabia mniej od pracujących pod jego komendą lekarzy!
Pietras w rozmowie z "SE" nie kryje swojego rozżalenia. Otóż jako dyrektor szpitala nie może zarobić więcej niż 10 tys. brutto. A co to jest te nędzne 10 tys.? Pewnie, że pensja dla zwykłego człowieka gigantyczna. Ale dla lekarza to ochłapy, po które nie warto się schylać. Bo w szpitalu pana Pietrasa lekarze dostają i po 12 tys. zł. I Pietras chce tyle samo.
Wystarczy tylko porzucić odpowiedzialne kierownicze stanowisko! Użerać się z NFZ-em o pieniądze nie będzie trzeba ani martwić strajkami i jeszcze dorobi się coś na boku. To jest lekarskie życie!
Doktor Marceli K. już udowodnił, że podwyżka jest dla niego ważniejsza od życia noworodków. Kiedy domagając się większej pensji uciekł na urlop, trzeba było ewakuować maluchy ze szpitala w Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie). Tylko po co temu lekarzowi podwyżka? Mieszka w luksusowym domu za kilkaset tysięcy zł i jeździ wypasioną bryką wartą 60 tys. W Jędrzejowie typowa lekarska pensja to 7 tys. zł. Mało mu! Domaga się gigantycznej podwyżki, chce dodatkowych 1,5 tys. zł!
Na urlop zdrowotny uciekła też Jolanta M., ordynator ewakuowanego oddziału pediatrii jędrzejowskiego szpitala. Uciekła daleko, bo na wakacje aż w Ziemi Świętej. "SE" próbował ją zlokalizować, ale w domu głucho, w przychodni jej męża też. Możliwe, że kobieta prosto z urlopu wyląduje w prokuraturze. Wściekły starosta jędrzejowski Edmund Kaczmarek powiadomił już śledczych o wakacjach pani dyrektor.