19 tys. nieefektywnych pieców pójdzie do likwidacji
Około 19 tys. nieefektywnych pieców opalanych węglem ma pomóc zlikwidować lub zmodernizować Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
W ramach drugiej edycji programu KAWKA. Działanie ma na celu ograniczenie zanieczyszczeń powietrza w miastach. W środę w Warszawie umowy o współpracy w tym obszarze podpisało z NFOŚiGW 11 województw. Udział w programie zadeklarowało blisko 50 miast Polski.
- W ramach tego programu zakładamy zlikwidowanie 19 tys. nieefektywnych węglowych źródeł ciepła i wyeliminowanie spalania w tych właśnie źródłach około 61 tys. ton węgla. Myślę, że jest to duża skala - poinformowała wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Dorota Zawadzka-Stępniak.
Głównym celem programu jest ograniczenie emisji pochodzących z domowych pieców na paliwa stałe: pyłów PM2.5, PM10 i rakotwórczego benzo(a)pirenu. Zawadzka-Stępniak tłumaczyła, że znacząco zmniejszy to wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie i życie ludzi.
Program KAWKA 2 - jak powiedziała - jest skierowany do miast powyżej 10 tys. mieszkańców i pozwoli na modernizację sieci ciepłowniczej, podłączenie nowych odbiorców do tej sieci, wymianę kotłów węglowych na kotły gazowe, instalację kolektorów słonecznych oraz termomodernizację budynków, głównie wielorodzinnych.
Przewidziano także inwestycje w transporcie, takie jak wprowadzanie systemów zarządzania ruchem, czy budowa stacji CNG, LNG oraz energii elektrycznej dla środków komunikacji zbiorowej. - Uważamy, że transport publiczny () powinien być promowany i wpływa na znaczne ograniczenie emisji zanieczyszczeń właśnie w miastach - podkreśliła Zawadzka-Stępniak.
Te działania wspierać będzie odpowiednia edukacja ekologiczna, gdyż zdaniem Zawadzkiej-Stępniak nie przyniosą one efektu bez zwiększania świadomości ludzi, wiedzy w zakresie skutków, jakie dla zdrowia i społeczeństwa niosą zanieczyszczenia z pieców węglowych i palenie odpadami.
Fundusz zamierza także prowadzić inwentaryzację źródeł tzw. niskiej emisji (pochodzącej z pieców domowych, w odróżnieniu od emisji wysokiej, a więc przemysłowej).
"Bez prawidłowej inwentaryzacji źródeł w poszczególnych województwach, w poszczególnych strefach, nie jesteśmy w stanie prawidłowo określić skali niskiej emisji" - dodała wiceprezes.
NFOŚiGW w 2015 r. przeznaczył na ograniczenie niskiej emisji 160 mln zł. W ramach dotacji sfinansuje miastom 45 proc. inwestycji, drugie tyle będą mogły przekazać Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Beneficjentem głównym programu są fundusze wojewódzkie, natomiast beneficjentem końcowym miasta wskazane w programach ochrony powietrza - dodała Zawadzka-Stępniak.
Obecny na konferencji prasowej w siedzibie NFOŚiGW minister środowiska Maciej Grabowski podkreślił, że obok ochrony wód działania na rzecz ograniczenia emisji z kotłów domowych są dla niego priorytetem. Taki program, jak KAWKA 2, jest bardzo potrzebny i pożądany - powiedział.
_ _ _ _ _ _
System redukcji emisji wynikający z polityki klimatycznej UE powinien posłużyć do transformacji polskiej energetyki - uważają uczestnicy debaty w PAP.
Wiceminister środowiska Marcin Korolec przypomniał, że mniej więcej połowa redukcji emisji ma nastąpić w systemie ETS, czyli w wielkiej energetyce i przemyśle, a reszta w non-ETS, czyli tam, gdzie uprawnieniami się nie handluje - w rolnictwie, transporcie czy tzw. małej energetyce.
Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz ocenił z kolei, że system ETS można traktować jako swego rodzaju fundusz modernizacyjny. "Jeżeli ponosimy koszty ETS, ale w ramach puli krajowej, ich kupno oznacza dochód budżetu państwa - to co jest kosztem dla firm, jest dochodem w skali kraju, to co jest ulgą jest dochodem utraconym.
Bilans jest zerowy" - tłumaczył Pietrewicz. Pełne koszty, to po prostu podatek węglowy, ale gdy pula wróci do energetyki, to tak jakby kosztu nie było - dodał. Chodzi zatem o to, jak te środki wrócą do szeroko pojmowanego sektora energetycznego, to szansa aby go modernizować - zaznaczył.
Sekretarz Rady ds. Zrównoważonego Rozwoju Energetyki prof. Krzysztof Żmijewski zauważył, że dotychczas w non-ETS Polska miała prawo do 14 proc. wzrostu do 2020 r., a teraz redukcja ma wynieść od zera do 40 proc.
Czyli w transporcie, rolnictwie, budownictwie, małej energetyce musimy emisje obniżać - podkreślił. A w ETS bilans całości nie jest zerowy, dostaliśmy mniej uprawnień, niż emitujemy - zwrócił uwagę prof. Żmijewski. Dostajemy ok. 111 mln ton, a emitujemy 154 mln, resztę trzeba dokupić i te pieniądze nie popłyną do polskiego budżetu, tylko gdzie indziej, np. do budżetu państwa, które emituje mniej - mówili uczestnicy debaty.
Jak mówił z kolei Herbert Gabryś z KIG, z dostępnych dziś deklaracji politycznych nie wynika nic szczegółowego, dlatego Krajowa Izba Gospodarcza będzie pytać, jak dodatkowe koszty "schować" w całej energetyce, aby cena energii nie wzrosła. KIG postuluje szybkie uzgodnienie z UE warunków pomocy dla energetyki i jasne określenie celów, aby nie zajmować się przedsięwzięciami, które są mało efektywne.
Wojciech Hann, partner w firmie doradczej Deloitte zwracał uwagę, że może się okazać, że redukcja emisji niekoniecznie będzie musiała być osiągnięta po stronie produkcji, ale i po stronie popytu. Być może sterowanie popytem czy prosumenci zasadniczo przebudują nasz krajobraz energetyczny - mówił.
Transformacja mniej więcej do roku 2025 r. w Polsce jest już praktycznie przesądzona, inwestycje są zaplanowane albo realizowane i nic do tego czasu nie zmieni krajobrazu - ocenił z kolei wiceprezes Taurona Stanisław Tokarski. Potrzebne jest na poziomie krajowym skoordynowanie wszystkich działań, kierując się kryterium jak najmniejszego wzrostu cen energii, po pakiecie z 2008 r. taka lista nie powstała - dodał.