Alfabet Balcerowicza: Co nam grozi

Dopóki polityka nie wpływa na gospodarkę, inwestorzy i przedsiębiorcy ją lekceważą. Wypowiedzi prezesa NBP Leszka Balcerowicza są dla nas pretekstem do wskazania szans i zagrożeń dla Polski. Jego alfabet niech będzie wskazówką dla tych, którzy teraz tworzą miejsca pracy, produkują, inwestują i eksportują.

Raport "gazety prawnej" radia PiN: eksperci i analitycy komentują ostrzeżenia prezesa Narodowego Banku Polskiego:

B jak budżet państwa na 2007 rok

"To jest budżet przejadania przyszłości, to jest budżet nieodpowiedzialności i oportunizmu"

Clemens Grafe
ekonomista UBS Investment Research w Londynie

Polska musi się w końcu zdecydować na reformy strukturalne. Plan na 2007 rok nie jest ambitny i nie daje takiej możliwości. Jednak w ocenie rynków finansowych obecnie najważniejsze jest, aby sytuacja na polskiej scenie politycznej uległa uspokojeniu i projekt budżetu - nawet w takim kształcie - został przekazany dalej.

E jak emigracja

"Emigracja Polaków podbija żądania płacowe. Obserwujemy duży wpływ wysokiej migracji na wzrost płac w krajach bałtyckich, co przyczynia się do wzrostu presji inflacyjnej"

Jadwiga Staniszkis
Instytut Socjologii UW

Wpływ płacowy jest oczywisty, bo firmy budowlane czy przetwórcze tracą przecież najlepszych pracowników. Emigracja wpływa jednak nie tylko na wzrost oczekiwań płacowych, ale też odbija się negatywnie na finansach publicznych. Emigracja wpływa też na strukturę demograficzną kraju. Wyjeżdżają przecież z reguły ludzie młodzi i wysoko wykwalifikowani. Coraz groźniejsza wydaje się więc perspektywa kraju, w którym pozostaną tylko emeryci. A jeżeli tak, to emigracja staje się także groźna dla systemu emerytalnego. Już dziś problemy ZUS-u są ewidentne, a w zderzeniu z coraz mocniej zadłużającym się budżetem grozi to w przyszłości bankructwem starego portfela. Problemu nie rozwiąże skierowanie do gospodarki większej ilości pieniędzy. To raczej sprawa zmiany kategorii dyskursu, danie ludziom nadziei na nową jakość życia.

E jak euro

"Polska powinna wyznaczyć termin przyjęcia euro"

Katarzyna Zajdel-Kurowska
główny ekonomista Banku Handlowego

Jak najszybsze wejście do strefy euro byłoby korzystne dla naszej gospodarki, przede wszystkim ze względu na wyeliminowanie kosztów transakcyjnych, które muszą ponosić eksporterzy i importerzy, a są one związane z wahaniami kursów walut. Polska prowadzi 70 proc. wymiany handlowej z krajami Unii Europejskiej, a więc przyjęcie wspólnej waluty zwiększyłoby te obroty i tym samym przełożyło się na wyższy wzrost gospodarczy.

I jak inflacja

"Uważam, że RPP powinna tak reagować, aby inflacja doszła do celu, ale go nie przekraczała trwale"

Jacek Wiśniewski
główny ekonomista Raiffeisen Banku

Według naszych przewidywań, Rada Polityki Pieniężnej w pierwszym kwartale przyszłego roku podniesie stopy procentowe, z których obecnie główna wynosi 4,0 procent. Z wypowiedzi Leszka Balcerowicza wynika, że bank centralny już w październiku chciałby podniesienia stóp procentowych. Prognozujemy, że na koniec bieżącego roku inflacja wyniesie 2,1-2,2 proc.

K jak Komisja Nadzoru Finansowego

"Nikomu do głowy nie przyszło, żeby po tym, jak niezależny nadzór bankowy nie ugiął się pod naciskami w sprawie Unicredit, przyspieszyć jego likwidację"

Dariusz Górski
szef działu analiz Deutsche Bank Securities

Pomysł utworzenia skonsolidowanego nadzoru był powszechnie krytykowany, między innymi przez Unię Europejską. Dodatkowo proces łączenia dotychczasowych nadzorów generuje wysokie koszty. Nadzór finansowy w obecnym kształcie może być podatny na naciski polityczne.

K jak koniunktura

"Obecny stan polskiej gospodarki jest bardzo dobry, przejawia się to w szybkim wzroście gospodarczym przy niskiej inflacji"

Maria Drozdowicz
Bureau for Investments and Economic Cycles

Wskaźnik wyprzedzający koniunktury, informujący o przyszłych tendencjach w gospodarce, obniżył się we wrześniu o 1,7 punktu. To pierwszy tak poważny spadek w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Być może gospodarka łapie oddech i dalej będzie rozwijać się w szybkim tempie, być może jednak jesteśmy świadkami pierwszych oznak nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.

K jak kotwica budżetowa

"Kotwica deficytu budżetowego na poziomie 30 miliardów złotych jest bardzo słaba. To nie jest właściwe ograniczenie, wystarczające dla dyscypliny finansowej"

Piotr Kalisz
ekonomista Banku Handlowego

Kotwica nie jest wystarczająca, by powstrzymać wzrost długu publicznego. Deficyt finansów publicznych należy obniżać, gdy kondycja gospodarki jest dobra, bo wtedy dochody budżetowe są wyższe, a wydatki, np. zasiłki dla bezrobotnych, wyższe. Tymczasem w projekcie budżetu na 2007 rok kotwica jest taka sama jak na rok 2006. Myślę, że bez większego wysiłku deficyt w przyszłorocznym budżecie można byłoby jeszcze zredukować o 3-4 mld zł.

N jak następca

"Wiem, że ludzie w Polsce cenią stabilność pieniądza. Moralna odpowiedzialność za zachowanie tej zdobyczy spoczywa na tym, kto mianuje i wybierze mojego następcę, a potem na tej wybranej osobie"

Sześcioletnia kadencja Leszka Balcerowicza kończy się w styczniu 2007 roku. Jego następcę powoła Sejm na wniosek prezydenta. Nazwisko nowego prezesa NBP prezydent Lech Kaczyński poda najwcześniej po wyborach samorządowych, mówił Gazecie Prawnej Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta. Za najbardziej prawdopodobne kandydatury na szefa NBP uważa się Zytę Gilowską, Andrzeja Sławińskiego, Sławomira Skrzypka, Jerzego Kropiwnickiego, a także Urszulę Grzelońską i Krzysztofa Rybińskiego.

P jak politycy

"Były napięcia, natomiast to, co się dzieje od wyborów, przekracza wszelkie granice"

Artur Zawisza
poseł PiS

Prezes Balcerowicz nie chce odróżniać trzech różnych zjawisk: sejmowego śledztwa dotyczącego działań nadzoru bankowego; merytorycznej dyskusji dotyczącej wyznawanych przez niego zasad polityki pieniężnej oraz ewentualnych nacisków politycznych na niezależny bank centralny. To ostatnie zjawisko jest sprzeczne z konstytucją i godne potępienia. Ale prezes myli z nim dwa poprzednie. I takie stawianie spraw w sposób zasadniczy utrudnia jakąkolwiek realną dyskusję. A skoro tak, to utrudnia również realizowanie celu ustawowego NBP, czyli walki z inflacją z uwzględnieniem polityki gospodarczej. Bo jak o polityce gospodarczej się nie rozmawia, to nie sposób brać jej pod uwagę.

P jak podatki

"W Polsce mamy dwa problemy w polityce fiskalnej. Pierwszy problem to zbyt wysokie podatki..."

Ryszard Sowiński
Instytut Sobieskiego

Spośród 30 krajów OECD Polska zajmuje 11 miejsce pod względem relacji wpływów podatkowych do PKB. Jeżeli chodzi o opodatkowanie wynagrodzeń, to zajmujemy 19 miejsce. Mamy niższą niż przeciętna stawkę CIT, ale jedną z najwyższych stawek VAT. W porównaniu z USA, Koreą czy Irlandią nasze podatki są za wysokie. Jeżeli chcemy szybciej się rozwijać, należy obniżyć wysokość podatków. Nie da się jednak tego zrobić bez obniżania relacji wydatków publicznych do PKB i ten problem powinien spędzać sen z powiek polityków.

P jak potrzeby pożyczkowe państwa

"...a drugi to za duży deficyt, który najlepiej się mierzy potrzebami pożyczkowymi państwa"

Ryszard Petru
główny ekonomista Banku BPH

Gospodarka rośnie, ale dług państwa też. Deficyt niby pozostaje bez zmian, ale to fałszuje rzeczywistość. Widać to na przykładzie potrzeb pożyczkowych państwa, które wynoszą aż 45 mld zł w 2007 roku. Ten dług kiedyś trzeba będzie spłacić - albo podnosząc podatki, albo tnąc wydatki. Najgorsze jest to, że pewnie trzeba będzie to zrobić w okresie spowolnienia gospodarki, kiedy nie będzie na to pieniędzy.

R jak rynki finansowe

"Rynki finansowe są zdominowane przez graczy, którzy są racjonalnie krótkowzroczni"

Michał Szymański
dyrektor inwestycyjny PTE CU

Giełda i rynek walutowy koncentrują się na gospodarce i analizują wydarzenia polityczne pod kątem ich wpływu na sytuację ekonomiczną. Politykę charakteryzuje duża liczba informacji, z których większość nie ma realnego wpływu na gospodarkę. Ponadto, zachodni inwestorzy na co dzień dostają tylko istotne informacje o Polsce pochodzące z opracowań analitycznych i mediów o międzynarodowym znaczeniu. Rynki zareagują, gdy wydarzenia polityczne zaczną mieć wpływ na gospodarkę.

W jak Węgry

"Węgry powinny stanowić dla każdego kraju ostrzeżenie, ile kosztuje ludzi realizacja kłamliwych obietnic wyborczych"

Andrzej Bratkowski
główny ekonomista Pekao

Sytuacja Polski jest lepsza od Węgier. To, że Węgrzy mają tak wysoki deficyt, wynika ze szczególnie trudnej sytuacji gospodarczej. Powodem wyższego deficytu - około 10 proc. PKB wobec ponad 3 proc. w Polsce, jest to, że zarówno poprzedni prawicowy rząd na Węgrzech jak i obecny socjaldemokratyczny zupełnie nieodpowiedzialnie wydawały pieniądze. U nas tej nieodpowiedzialności było mniej. Oczywiście grozi nam wariant węgierski, jeżeli lewica z prawicą będą kupowały głosy wyborców przez nieodpowiedzialne rozdawanie pieniędzy.

Reklama

Maciej Bednarek, Monika Krześniak, Hanna Tobolska, Cezary Pytlos, Tomasz Świderek, Adam Woźniak, Łukasz Zalewski


Cytaty Leszka Balcerowicza pochodzą z wypowiedzi dla Radia PiN, telewizji TVN 24 i Agencji Reuters

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: podatki | bank | miejsca pracy | ekonomista | PKB | alfabet | emigracja | inwestorzy | Budżet | deficyt | inflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »