Ambiwalentna polityka klimatyczna Rosji
Rosja jest czwartym emitentem gazów cieplarnianych - odpowiada za 4,6 proc. światowych emisji. W przeliczeniu na mieszkańca rosyjskie emisje należą do najwyższych na świecie - o 53 proc. wyższych niż w Chinach i o 79 proc. wyższych niż w Unii Europejskiej.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
Skutkiem tego są pożary lasów, powodzie, kurczenie się pokrywy lodowej Arktyki oraz topnienie wiecznej zmarzliny na Dalekiej Północy, która zajmuje 65 proc. terytorium Rosji. To ostatnie stanowi zagrożenie dla rosyjskiej infrastruktury: rurociągów, dróg i linii kolejowych.
W maju 2020 r. odwilż wiecznej zmarzliny wywołała katastrofę ekologiczną. Spowodowała przewrócenie się cysterny z olejem napędowym w pobliżu Norylska i wyciek 21 tys. ton paliwa do rzeki Ambarnaja i wód gruntowych.
Szacuje się, że przy obecnym tempie odwilży - około 1°C na dekadę - warstwa wiecznej zmarzliny w Rosji przestanie istnieć za 30 lat. Według IPCC Special Report on Ocean and Cryosphere in a Changing Climate (SROCC) zmniejszenie o 30 do 99 proc. przypowierzchniowej wiecznej zmarzliny uwolniłoby dodatkowe 10 do 240 mld ton węgla i metanu do atmosfery. A to nie będzie już problemem tylko Rosji.
Według rosyjskiej Izby Obrachunkowej wzrost częstotliwości występowania susz, powodzi, pożarów, tajania wiecznej zmarzliny może obniżyć PKB o 3 proc. rocznie w następnej dekadzie. Same szkody klimatyczne w budynkach i infrastrukturze mogą kosztować Rosję do 9 bln rubli (99 mld dolarów) do 2050 r. - szacuje Ministerstwo Rozwoju Rosyjskiego Dalekiego Wschodu i Arktyki.
Rosyjska Izba Kontroli obliczyła, że koszt zmian klimatycznych może wynieść 23 proc. rosyjskiego PKB do 2030 r.
Kreml zdaje sobie sprawę, że pospieszne wdrażanie dekarbonizacji miałoby bolesne skutki społeczne, zwłaszcza w tak opłakanej sytuacji gospodarczej, naznaczonej sankcjami. Jakby antycypując te trudy, dekret prezydencki z 4 listopada 2020 r., który wyznaczył cel redukcji emisji gazów cieplarnianych w stosunku do poziomu z 1990 r. o 30 proc. do 2030 r., zawierał zastrzeżenie: wszelkie stosowne środki muszą być podjęte w warunkach zapewniających stale zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy Federacji Rosyjskiej.
Jak wiadomo, cel 30-proc. redukcji emisji pochodzi z Porozumienia Paryskiego z 2019 r. I tu ciekawostka: ponieważ za punkt odniesienia przyjęto w nim rok 1990, w którym Rosja była jeszcze częścią Związku Radzieckiego, to może ona skutecznie zwiększać emisje w ciągu następnej dekady, nie uchybiając rzeczonemu celowi. To tłumaczy, dlaczego według strategii Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego z marca 2020 r. emisje w Rosji mają wzrosnąć, a nie zmaleć w kolejnym dziesięcioleciu.
Ustawy przewidziane w ramach ratyfikacji Porozumienia Paryskiego miały wprowadzić kontyngenty i opłaty emisyjne. Jednakże lobbing wpływowego Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców "wybił im zęby", co poskutkowało nieszczelnymi przepisami w zakresie raportowania emisji, a także eliminacją krajowego systemu handlu uprawnieniami do emisji oraz kar dla niepokornych emitentów.
Rosyjskie prawo federalne obowiązujące od lipca 2021 r. stanowi, że firmy o rocznej emisji gazów cieplarnianych co najmniej 150 tys. ton będą zobowiązane do ich zgłaszania od stycznia 2023 r., a firmy o emisji 50 tys. ton lub więcej - od stycznia 2025 r.
Za pomost do niskoemisyjnej przyszłości może służyć gaz ziemny, ale globalne zapotrzebowanie na ten surowiec prawdopodobnie spadnie do połowy stulecia. Chociaż Rosja ma ogromny potencjał w zakresie generowania energii odnawialnej, to jej udział w rosyjskim koszyku energetycznym jest znikomy i brakuje skonkretyzowanych planów inwestycji w rozwój OZE. Aktualne dokumenty strategiczne rządu nie przewidują również znacznego wzrostu energetyki jądrowej i wodnej.
Rosja natomiast postawiła sobie za cel wzmocnienie i utrzymanie swojej pozycji w światowym przemyśle wodorowym. Strategia Rozwoju Energetyki Wodorowej zakłada wzrost wydobycia węglowodorów (wzrost do 2035 r. w porównaniu z 2018 r.: węgiel o 110-152 proc., ropa o 88-100 proc., gaz ziemny o 118-137 proc.). Przewiduje, że eksport wodoru wyniesie 200 tys. ton w 2024 r. i 2 miliony ton w 2035 r. W latach 2036-2050 roczny eksport wodoru ma ulec zwiększeniu do 15 mln ton, a Rosja ma stać się jednym z największych eksporterów wodoru i związanych z nim surowców energetycznych.
Gazprom będzie produkować "szary wodór" poprzez reforming parowy metanu i "błękitny wodór", wolny od CO₂ dzięki technologii jego wychwytywania i składowania (CCS). Rosatom z kolei będzie produkować "żółty wodór" drogą elektrolizy wody przy użyciu energii elektrycznej pochodzącej z atomu. Nie ma tylko komu produkować "zielonego wodoru" (poprzez elektrolizę wody z wykorzystaniem energii odnawialnej).
W lipcu 2021 r. Unia Europejska ogłosiła Mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji dwutlenku węgla (CBAM), którego celem jest finansowe obciążanie importu z krajów o nieadekwatnych środkach ochrony klimatu. Rosja jest z tego powodu bardzo poszkodowana: firma konsultingowa KPMG szacuje, że rachunek Rosji wyniesie 33,3 mld euro w okresie 2025-2030. Po inwazji na Ukrainę UE w swojej polityce klimatycznej nie będzie miała litości dla putinowskiej Rosji i zmusi rosyjskie przedsiębiorstwa do konfrontacji z rzeczywistością i ewolucji w kierunku niskoemisyjności.
Rosyjskie lobby energetyczne i przemysłowe ma wciąż decydujący głos w dyskusji o limitach emisji dwutlenku węgla i jest głównym hamulcowym krajowej polityki klimatycznej. Niemniej jednak coraz więcej rosyjskich przedsiębiorstw agituje w kręgach rządowych na rzecz ograniczenia emisji i podejścia z powagą do tematu zrównoważonego rozwoju. Stoi za tym motywacja stricte biznesowa: wymagania inwestorów w zakresie wskaźników środowiskowych, społecznych i zarządczych (ESG).
W październiku 2021 r. ogłoszony został cel rządu rosyjskiego, jakim jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2060 r. Zakłada się, że 2,2-krotnie zwiększenie absorpcji gazów cieplarnianych przez ekosystemy leśne pozwoli osiągnąć spadek emisji netto gazów cieplarnianych o 79 proc. do 2050 r. (o 89 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r.) oraz neutralność emisyjną w perspektywie roku 2060. Zwiększenie pochłaniania gazów cieplarnianych przez lasy jako sposób na ograniczenie emisji wydaje się wykonalne, ponieważ rosyjskie lasy stanowią aż jedną piątą światowego drzewostanu. W każdym razie łatwiejsze niż zwiększanie udziału energii odnawialnej. Szczegółowa mapa drogowa neutralności węglowej nie została jednak opracowana ani podana do wiadomości publicznej.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
W sondażu przeprowadzonym w styczniu 2020 r. przez niezależne Centrum Lewady - degradacja środowiska została uznana za największe zagrożenie dla ludzkości w XXI wieku (48 proc.), następnie międzynarodowy terroryzm (42 proc.) i wojny (37 proc.). Ale już ankieta IPSOS z kwietnia 2020 r. wykazała, że tylko 13 proc. Rosjan uznaje klimat za najważniejszy problem środowiskowy, z jakim boryka się ich kraj - znacznie poniżej średniej światowej wynoszącej 37 proc. Dla wielu Rosjan, którzy ledwo radzą sobie finansowo, kwestie takie jak drożyzna czy bezrobocie przesłaniają troskę o zmiany klimatyczne.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Kreml - bynajmniej nie po raz pierwszy - popada w sprzeczność. Z jednej strony dąży do umocnienia swojej pozycji w energochłonnym sektorze surowcowym i niechętnie wprowadza proekologiczne ustawodawstwo. A z drugiej strony, jakby biorąc przykład z Chin, szumnie zapowiada osiągnięcie neutralności klimatycznej w perspektywie roku 2060. Oba te zamierzenia stoją pod wielkim znakiem zapytania. To pierwsze budzi wątpliwości w obliczu nowych sankcji nałożonych na gospodarkę opartą na eksporcie paliw kopalnych. To drugie, mimo silnego impulsu zewnętrznego wymuszającego przyspieszenie dekarbonizacji, pozostaje niewiarygodne, bo sprzeczne z pierwszym. Kto goni dwa zające, nie złapie żadnego.
Grażyna Śleszyńska
Analizuje zjawiska makroekonomiczne i polityczne. Współtworzyła Forum Ekonomiczne w Krynicy
***