Ameryka wciąż inwestuje w węgiel

Jesteśmy w Lively Grove w Illinois. Na wybrzeżach Ameryki władze stanowe ograniczają emisję dwutlenku węgla, przeciwstawiają się budowie nowych elektrowni węglowych i stawiają turbiny wiatrowe, by odegnać widmo globalnego ocieplenia. Tymczasem tu, w sercu kraju, rękami tysięcy robotników wznoszona jest nowa elektrownia opalana węglem, zwieńczona 213-metrowym kominem. Koszt inwestycji to cztery miliardy dolarów.

W całych Stanach Zjednoczonych tempo budowy elektrowni węglowych uległo spowolnieniu - częściowo na skutek sprzeciwu wobec tego typu inwestycji, ale też z powodu recesji, która zdławiła popyt na energię elektryczną i wymusiła anulowanie lub zawieszenie wielu użytkowych projektów. Prawdopodobnie jednak licznie teraz budowane elektrownie węglowe będą obficie pompować dwutlenek węgla do atmosfery przynajmniej do 2050 r., kiedy to - jak planuje Barack Obama - emisja tego gazu zmniejszy się w USA o 80 procent.

Projekt realizowany w Illinois to nie tylko elektrownia - to Prairie State Energy Campus (Kampus Energetyczny Stanu Prerii, nazwa pochodzi od przydomka stanu Illinois - przyp. tłum.). Znajduje się tutaj również ogromna kopalnia węgla, której poziom wydobycia ma sięgnąć 6,5 mln ton rocznie.

Tu, 64 km na południowy wschód od St. Louis, wszyscy słyszeli o zasadzie cap-and-trade, ograniczaj i handluj - i o innych strategiach redukowania emisji dwutlenku węgla. Pewnego dnia - jak podejrzewają - zalecenia te mogą zostać wprowadzone w czyn. Ale perspektywa ta nie spędza im bynajmniej snu z powiek.

Spędza go za to pytanie, jak sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną. - Naszym obowiązkiem jest służyć społeczeństwu - mówi Raj Rao, prezes Prairie State Energy Campus. - Nie zamkniemy wszystkich opalanych węglem elektrowni, by następnie powiedzieć ludziom, że nie ma już nic. Gdybyśmy mieli to zrobić, to równie dobrze moglibyśmy zamknąć cały kraj, a to się nie stanie.

Od stycznia amerykańska Agencja Ochrony Środowiska zacznie wymagać od wielkich emitentów specjalnych pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych. Kwestia limitów emisyjnych wciąż jednak pozostaje nierozstrzygnięta.

Niskie ceny gazu ziemnego notowane na przestrzeni ostatnich dwóch lat doprowadziły do zwiększenia wykorzystania elektrowni gazowych. Firmy, które inwestują w budowę nowych elektrowni węglowych, spodziewają się, że za kilkadziesiąt lat to właśnie będzie najtańsza alternatywa w sektorze energetycznym.

Prezes Raj Rao prognozuje, że okres przejściowy potrwa około 30 lat, co najprawdopodobniej stanowić będzie większą część cyklu życiowego Prairie State. Eksperci zakładają, że nawet wprowadzenie podatku od emisji dwutlenku węgla nie zmieni zasadniczo sytuacji w tej dziedzinie gospodarki ze względu na wysokość jego stawki. Część prywatnych elektrowni może wręcz skorzystać na kontrolach zanieczyszczenia, w tym także na obowiązku wychwytywania dwutlenku węgla, ponieważ koszty te będą cedowane na odbiorców.

Zobacz wskaźniki dla firm na stronach BIZNES INTERIA.PL

Także korporacja Duke Energy planuje uruchomić w 2012 roku nową elektrownię węglową o mocy 825 megawatów. Koszt projektu realizowanego w Cliffside w Karolinie Północnej wynosi 1,8 mld dolarów. Pomyślne ukończenie budowy tego kompleksu, który według planów ma produkować energię do połowy obecnego stulecia, pozwoliłoby Duke Energy na zamknięcie elektrowni wzniesionych w latach 40. i 50. ubiegłego wieku, dysponujących mocą ponad tysiąca megawatów.

Ale ilość energii pozyskiwanej z węgla prawdopodobnie nieco wzrośnie - zauważa Tom Williams, rzecznik prasowy Duke. Teraz wiele starych elektrowni wykorzystywanych jest przez 25 - 30 proc. roboczogodzin w skali roku, podczas gdy nowa placówka będzie pracować przez 85-90 proc. czasu.

Będzie to możliwe dzięki niższym kosztom wytwarzania jednostki energii, po części wynikającym z faktu, że - podobnie jak Prairie State - elektrownia w Cliffside będzie wykorzystywać wyższe temperatury i wyższe ciśnienie, pozyskując więcej energii z jednej tony węgla, niż stare zakłady. W całym kraju elektrownie zbudowane w latach 40. i 50. XX wieku zostaną zamknięte, ale już wiadomo, że jednym ze sposobów ich zastąpienia będzie nowych zakładów opalanych węglem.

Firmy takie, jak Duke Energy, spodziewają się, że elektrownie węglowe nowej generacji, wykorzystując technologię tylko nieco bardziej zaawansowaną w stosunku do obecnej, ma dłuższą metę będą z powodzeniem konkurować z ich trzema "naturalnymi" rywalami: elektrowniami wykorzystującymi gaz ziemny, nowymi reaktorami nuklearnymi i elektrowniami węglowymi starego typu.

Teraz Duke buduje również elektrownię w Edwardsport w Indianie. Będzie ona opalana węglem; najpierw jednak następować będzie jego konwersja na postać gazową, co pozwoli na wyprodukowanie o wiele większej ilości energii z jednej tony surowca. Gazowe paliwo spalane będzie w urządzeniu, które można porównać do silnika odrzutowego.

Dodatkowa technologia zastosowana w Edwardsport pozwoli na wychwytywanie sporej ilości dwutlenku węgla pochodzącego z paliwa gazowego. Rozwiązania te nie są jednak na razie wdrażane - Duke Energy stara się uzyskać zgodę odpowiednich instytucji regulacyjnych na obciążenie odbiorców kosztami poszukiwań lokalizacji dla ewentualnego sekwestrowania dwutlenku węgla.

Poczynaniom władz Edwardsport i innych elektrowni przystosowanych do wychwytywania CO2 uważnie przygląda się Denbury Resources, firma, która kupuje dwutlenek węgla i wpompowuje go w pola naftowe na wybrzeżu Zatoki Perskiej, by zwiększyć wydobycie ropy w tym regionie. Teraz wykorzystuje ona do tego celu naturalne złoża tego gazu, ale już rozpoczęła budowę rurociągu, którym do złóż ropy popłynęłyby gazy cieplarniane pozyskiwane z zakładów przemysłowych (...).

O wiele łatwiej jest pozyskiwać dwutlenek węgla z elektrowni, które zamieniają węgiel na paliwo gazowe, tak, jak w przyszłości będzie to robić Edwardsport. James Childress, dyrektor wykonawczy Gasification Technologies Council, nie przypuszcza jednak, że elektrownie węglowe masowo zaczną przestawiać się na taki właśnie model działania. Według niego, nadal dominować będą tradycyjne elektrownie węglowe, takie jak Prairie State, w których spalany jest drobno sproszkowany węgiel.

Czy budowanie nowych elektrowni węglowych ma w ogóle sens? - Inwestorzy sądzą, że na dłuższą metę warto stawiać na węgiel, i że w przyszłości stanie się on niskokosztową alternatywą dla gazu ziemnego - mówi Childress.

Czy jednak racjonalne jest wznoszenie elektrowni, które przez całe dziesięciolecia będą emitować do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla? - Nie jest to wykluczone, z uwagi na brak wyraźnego i bliskiego zagrożenia - odpowiada. - Niektóre stany podejmą działania w kierunku ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale stany "węglowe" z pewnością się na to nie zdecydują.

Kenneth C. Kern z Narodowego Laboratorium Technologii Energetycznych w Pittsburghu, jednostki badawczej podlegającej Departamentowi Energii, tak mówi o elektrowniach, które mają podjąć pracę do 2013 roku: - W przeważającej mierze jest to realizacja projektów rozpoczętych pięć - sześć lat temu, gdy na krótko wzrosło zainteresowanie węglem.

Globalne ocieplenie nie było wówczas bynajmniej pojęciem nieznanym, ale wysokie ceny gazu ziemnego o wiele bardziej przemawiały do wyobraźni ludzi - uważają eksperci. (...) - Dziś natomiast ceny gazu są niespotykanie niskie - podkreśla Kern. Po 2012 roku, wnioskując z obecnego stopnia zaawansowania prac, będziemy świadkami "wysypu" nowych inwestycji węglowych - dodaje.

Z nowymi elektrowniami węglowymi i nuklearnymi walczy od lat Tom "Smitty" Smith, dyrektor teksaskiego oddziału społecznej organizacji Public Citizen. Według jego rachunków, w USA budowanych jest teraz pięć elektrowni węglowych, a cztery niedawno rozpoczęły pracę. Ale to już ostatni dech energii węglowej - zapewnia.

Przede wszystkim ceny gazu ziemnego są tak niskie, że żaden inny surowiec nie może z nim konkurować. Po drugie, zmiana kursu w federalnej polityce energetycznej utrudniła publicznym podmiotom energetycznym i spółkom różnego rodzaju skuteczne ubieganie się o kredytowanie tego rodzaju inwestycji. - Niewykluczone, że zmienił się sposób ich postrzegania - mówi Smith. - Regulatorzy doszli do wniosku, że inwestowanie w węgiel stało się zbyt ryzykowne, w związku z czym zainteresowanym coraz rzadziej udaje się pozyskać fundusze na realizację projektów budowy elektrowni węglowych.

Ale i stare elektrownie, dawno już sfinansowane elektrownie, są w stanie produkować energię po obniżonych kosztach - w niektórych przypadkach jest to nawet 2,5 centa za kilowatogodzinę. Przy cenach wynoszących 25 dolarów za jedną tonę węgla, koszt ten wzrósłby o dodatkowe 2,5 centa - mówi Kenenth C. Kern.

Niektóre starsze elektrownie wciąż więc mogą okazać się rentowne na rynkach konkurencyjnych, w okresach letniego szczytu, kiedy następuje znaczny wzrost cen energii na rynku hurtowym (średnia cena detaliczna jednej kilowatogodziny energii w skali kraju wynosi ok. 10 centów).

Wracając do Prairie State - elektrownia z Illinois zużywać będzie o 15 proc. mniej paliwa i emitować o 15. proc. mniej dwutlenku węgla w przeliczeniu na każdą jednostkę sprzedanej energii. Oznacza to, że na poziomie dziennym będzie mogła niezwykle skutecznie konkurować o kontrakty na dostawę energii. (...) Z drugiej jednak strony, jeśli Waszyngton zaostrzy regulacje dotyczące emisji dwutlenku węgla, Prairie State z pewnością to odczuje - aczkolwiek nie tak mocno, jak starsze elektrownie. W tej sytuacji jej potencjał może być wykorzystywany w jeszcze większym stopniu.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Podkreśla to Peabody Coal, deweloper elektrowni, który zaangażował się w realizację projektu Prairie State. Viv Svec, rzecznik firmy, powiedział, że jedną z przyczyn, dla których Peabody zdecydował się na ten krok, była "chęć przyczynienia się do ugruntowania przekonania, że budowanie nowych elektrowni węglowych jest bezpieczne".

Matthew L. Wald

Tłum. Katarzyna Kasińska

New York Times IHT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »