Amerykańscy bankierzy i Trump grają w pokera. Kto ma mocniejsze karty?
Wzrost gospodarczy w USA będzie słabszy, a inflacja wyższa - uważają amerykańscy bankierzy centralni. Przedstawili oni swoje nowe prognozy gospodarcze, w których już widać wpływ polityki Donalda Trumpa. Na wszelki wypadek nie zmienili stóp procentowych i będą zapewne dalej czekać. Na recesję? W USA jeszcze jej nie widać, choć prognozy, oczekiwania, a nawet modele banku centralnego mówią, że już jest. Na inflację? Ta nawet obniżyła się trochę w lutym, lecz konsumenci oczekują nawrotu inflacyjnego szoku. A jeśli obie przyjdą razem?
Fed nie zmienił w środę stóp procentowych, bo nie widzi powodów, żeby polityka pieniężna miała teraz reagować. A może ich nie zmienił, bo nie ma żadnego pola manewru?
"Mamy inflację nieco powyżej 2 proc., wzrost ponad 2 proc. i 4,1 proc. bezrobocia (...) Gospodarka wygląda na zdrową" - mówił prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell na konferencji prasowej po środowej decyzji.
Tak sytuacja wygląda teraz. Na marcowe posiedzenie członkowie Federalnego Komitetu Operacji Otwartego Rynku (FOMC) przygotowali nową projekcję inflacji, wzrostu PKB, bezrobocia i stóp procentowych. Każdy z 19 członków komitetu przedstawia swoją prognozę, która prezentowana jest w postaci kropek na zbiorczym wykresie. Mediana projekcji wzrostu gospodarczego na ten rok obniżyła się do 1,7 proc. z 2,1 proc. w grudniowej projekcji. Mediana inflacji (bazowego wskaźnika PCE) wzrosła natomiast do 2,8 proc. z 2,5 proc. w grudniu. Dlaczego?
"Część z tego - odpowiedź jest jasna - część z tego, spora część, pochodzi z taryf" - powiedział Jerome Powell.
Członkowie FOMC utrzymali natomiast grudniową ścieżkę stóp procentowych na najbliższe lata, przewidującą dwie obniżki w tym roku po 25 punktów bazowych.
"Na grudniowym posiedzeniu mediana wyniosła dwa cięcia. Przychodzisz i widzisz (...) słabszy wzrost, ale wyższą inflację. I one się (wzajemnie) równoważą" - tłumaczył Jerome Powell.
Słabszy wzrost i wyższa inflacja to koktajl, który paraliżuje działanie polityki pieniężnej. Popatrzmy jednak, co o amerykańskiej gospodarce mówią twarde dane. Nie są faktycznie złe.
Inflacja w lutym obniżyła się do 2,8 proc. z 3 proc. w styczniu. Spadek ten nastąpił po czteromiesięcznym konsekwentnym wzroście z 2,4 proc. we wrześniu. Cieniem na tej obniżce kładzie się fakt, że ceny w lutym z miesiąca na miesiąc wzrosły o 0,2 proc. po wzroście o 0,5 proc. w styczniu. Dopiero seria miesięcznych wzrostów cen konsumpcyjnych poniżej 0,2 proc. pozwoliłaby myśleć o tym, że inflacja zmierza do celu. Obniżyła się natomiast także inflacja bazowa, do 3,1 proc. z 3,3 proc miesiąc wcześniej i jest to najniższy poziom od kwietnia 2021 roku. Gdyby takie spadki potwierdziły się w kolejnych miesiącach, mogłyby oznaczać powrót dezinflacyjnego trendu po jego półrocznym załamaniu.
W danych o realnej gospodarce w lutym recesji nie było widać. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,2 proc. w ujęciu miesięcznym po (skorygowanym w dół) spadku o 1,2 proc. w styczniu, lecz była poniżej prognoz wzrostu o 0,6 proc. W ujęciu rocznym wzrosła o 3,4 proc. Produkcja przemysłowa wzrosła rok do roku o 1,4 proc., a w porównaniu ze styczniem - o 0,7 proc.
Nieco słabszy wzrost i nieco wyższa inflacja, które widać w projekcji, to jeszcze nie dramat. Ale polityka gospodarcza administracji Donalda Trumpa odcisnęła już piętno na prognozach. Analitycy JPMorgan ocenili niedawno, że USA mają 40 proc. szans na wpadnięcie w recesję w tym roku, głównie z powodu nakładanych taryf, które stały się już rzeczywistością. W sondażu CNBC Fed Survey, przeprowadzonym wśród 32 zarządzających funduszami, strategów i analityków, prawdopodobieństwo recesji wzrosło do 36 proc. z 23 proc. w styczniu. Średnia prognoza wzrostu PKB na 2025 rok spadła do 1,7 proc. z 2,4 proc.
"Globalna wojna handlowa, chaotyczne cięcia budżetowe przez DOGE, agresywne deportacje imigrantów i dysfunkcje w administracji zagrażają temu, że wyjątkowo dobrze prosperująca gospodarka pogrąży się w recesji" - powiedział CNBC Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Analytics.
Fed jest jednak daleki od dramatycznych prognoz.
"Zawsze istnieje bezwarunkowa możliwość recesji. Może ona wynosić od 1 do 4 w dowolnym momencie, jeśli spojrzymy wstecz (...) Pytanie brzmi, czy w obecnej sytuacji te możliwości są podwyższone" - powiedział Jerome Powell. "Prognostycy generalnie podnieśli, wielu z nich podniosło nieco prawdopodobieństwo recesji. Ale nadal jest ono na stosunkowo umiarkowanym poziomie (...) Jeśli cofniesz się o dwa miesiące, ludzie mówili, że prawdopodobieństwo recesji jest niezwykle niskie. Zmieniło się, ale nie jest wysokie" - dodał.
Prezes Fed kilkukrotnie zwracał uwagę na to, że faktycznego wpływu ceł na gospodarkę i na inflację - które obecnie postrzegane są przez analityków jako największe zagrożenie - nie sposób jeszcze ocenić.
"Jest bardzo trudno teraz przewidzieć, co przyjdzie z taryf (...) Prognozowanie jest zawsze trudne, ale w obecnej sytuacji niepewność jest szczególnie wysoka" - powiedział.
"Myślę, że wraz z nadejściem inflacji taryfowej dalszy postęp (w obniżaniu inflacji) może zostać opóźniony" - mówił Jerome Powell.
Dodał jednak, że inflacja spowodowana podwyżkami ceł może być "przejściowa". Mediana projekcji członków FOMC przewiduje, że inflacja w tym roku wyniesie 2,7 proc., w przyszłym - 2,2 proc., a w 2027 roku - 2 proc., czyli osiągnie cel. Mediana projekcji na 2027 rok jest zatem taka sama, jak w grudniu.
"Czasami może być tak, że właściwe jest spojrzenie na inflację, jeśli ma ona szybko zniknąć, bez podejmowania przez nas działania, jeśli jest przejściowa (...) I tak może być w przypadku inflacji taryfowej" - mówił prezes Fed.
Wszyscy dobrze pamiętają, że prezes Fed o inflacji, która wybuchła po pandemii i wzrosła do najwyższych poziomów do 40 lat, mówił długo, że jest "przejściowa".
Są jednak inne dwa problemy, przed którymi stoi amerykański bank centralny, nawet jeśli twierdzi, że cła nie mają jeszcze wpływu na gospodarkę ani na inflację.
Pierwszym są wyniki, jakie daje model GDPNow, którego wyliczenia publikuje oddział Fed w Atlancie. Według GDPNow, śledzącego na bieżąco najnowsze publikowane dane, USA są w I kwartale tego roku w recesji. Wyniki modelu na 18 marca pokazywały, że PKB (zannualizowany, wyrównany sezonowo) skurczył się w I kwartale o 1,8 proc. Dzień wcześniej wynik ten wyniósł 2,1 proc. W środę Fed z Atlanty nie podał wyników ze względu na posiedzenie FOMC. Jerome Powell nie komentował wyników GDPNow.
Drugim zdarzeniem, które powinno mieć zasadniczy wpływ na stanowisko członków FOMC, jest trwający już od trzech miesięcy skokowy wzrost oczekiwań inflacyjnych w badaniu Uniwersytetu Michigan. Marcowe badanie pokazało, że oczekiwana inflacja w terminie 5-10 lat jest prawie dwa razy wyższa od celu polityki pieniężnej i wynosi 3,9 proc. Takiego skoku oczekiwań jak w marcu nie było w Ameryce od 1993 roku, czyli od 32 lat. Już w lutym nastąpił silny wzrost oczekiwań długoterminowych. Z badań wynikła inflacja na poziomie 3,5 proc. wobec 3,2 proc. w styczniu.
"Niektóre krótkoterminowe wskaźniki oczekiwań inflacyjnych ostatnio wzrosły. Widzimy to zarówno w wskaźnikach rynkowych, jak i ankietowych. Respondenci ankiet, zarówno konsumenci, jak i firmy, wymieniają taryfy jako czynnik napędowy" - powiedział Jerome Powell.
- "(...) nowa administracja jest w trakcie wdrażania znaczących zmian w polityce w czterech odrębnych obszarach: handlu, imigracji, polityce fiskalnej i deregulacji. To efekt netto tych polityk będzie miał znaczenie dla gospodarki i dla ścieżki polityki pieniężnej (...) Uważamy, że właściwą rzeczą jest czekanie na większą jasność co do tego, co dzieje się w gospodarce" - dodał.
W lutym nastąpił lekki wzrost bezrobocia - do 4,1 proc. z 4 proc. w styczniu, natomiast o blisko 600 tys. osób spadło zatrudnienie. Stopa zatrudnienia obniżyła się też lekko do 59,9 proc. z 60,1 proc. miesiąc wcześniej. To lekkie pogorszenie, ale nie są to także dane, które zmuszałyby Fed do gwałtownej reakcji w celu wypełnienia swojego mandatu troski o maksymalne zatrudnienie. Projekcja członków FOMC przewiduje wzrost stopy bezrobocia do 4,4 proc. w tym roku, to znaczy, że jest o zaledwie 0,1 punktu proc. wyższa niż w grudniu.
Fed nie miał w środę innego wyboru, jak czekać aż sytuacja stanie się bardziej jasna. To się spodobało akolitom Donalda Trumpa.
"Powell jasno dał do zrozumienia, że jeśli wystąpi efekt taryfowy (inflacyjny), to będzie on przejściowy" - powiedział dziennikarzom po decyzji Fed dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej Kevin Hassett.
A jeśli gospodarka wyraźnie osłabnie, a inflacja silnie wzrośnie i będą długo stanowić nierozłączną parę? Fed będzie zapewne musiał dalej czekać.
Jacek Ramotowski