Amerykański gigant IT ograniczy działalność w Chinach. Będą zwolnienia
Po 25 latach działalności w Chinach IBM ma zamknąć swoje placówki badawcze - informuje CNN. Amerykański koncern technologiczny zwolni blisko 1000 pracowników i przeniesie część prac do innych krajów, w tym Indii. Choć spółka nie ogłosiła tego oficjalnie, tak media spekulują, że decyzja o ograniczeniu działalności w drugiej największej gospodarce świata zapadła z uwagi na konflikt pomiędzy rządem tego kraju a władzami USA.
Jak wskazuje amerykańska telewizja, powołując się na chińskie agencje informacyjne oraz państwowe media, IBM ogłosił ograniczenie swojej działalności w Państwie Środka. Mowa o zamknięciu dwóch zależnych od koncernu spółek - China Development Lab oraz China Systems Lab, zajmujących się pracą badawczą.
Łącznie jedna z największych amerykańskich firm technologicznych zwolni ponad 1000 pracowników z biur i laboratoriów znajdujących się w Pekinie, Szanghaju oraz Dalian. Informacje o zamiarach pracodawcy miał ogłosić zatrudnionym Jack Hergenrother, dyrektor ds. rozwoju systemów przedsiębiorstwa w IBM.
Jak przypominają amerykańskie media, IBM posiada bogatą historię, jeżeli chodzi o prowadzenie biznesu w Chinach. Pierwsze interesy w tym kraju spółka prowadziła jeszcze w 1934 r., natomiast ponownie na tamtejszy rynek weszła w 1984 r., kiedy to komunistyczne władze tego państwa otworzyły swoją gospodarkę dla zagranicznych podmiotów. Likwidowane przez koncern firmy powstały w 1999 roku i zajmowały się rozwijaniem technologii dla dużych, korporacyjnych klientów.
Biuro prasowe holdingu w odpowiedzi na pytania CNN nie potwierdziło medialnych doniesień. Przedstawiciele IBM wskazali jedynie, że firma "dostosowuje swoje działania na miarę potrzeb klientów" z Chin.
Zdaniem amerykańskich mediów natomiast firmy z USA wycofują się z Państwa Środka z uwagi na narastający konflikt pomiędzy oboma mocarstwami. Komunistyczne władze miały namawiać przedsiębiorstwa technologiczne do wypierania zagranicznego kapitału z sektora. Decyzja IBM, ale też wcześniejszy, analogiczny ruch Microsoftu, który namawiał pracowników z Chin do przeniesienia oddziałów spółki w innych krajach, mają być tylko tego potwierdzeniem.
Jednocześnie takie agresywne podejście względem amerykańskich firm miało wynikać z ograniczeń gospodarczych, jakie Stany Zjednoczone nałożyły na Państwo Środka. Jedną z najgłośniejszych sytuacji był cios wymierzony przez rząd USA wobec właściciel TikToka - ByteDance, który musi pozbyć się swoich udziałów na tamtejszym rynku, ponieważ zarzucono mu przekazywanie informacji o amerykańskich użytkownikach komunistycznemu rządowi Chin.
Z ostatnich tego typu decyzji natomiast można też wymienić chociażby wyższe cła na samochody elektryczne produkowane w chińskich fabrykach, a jakie wprowadziły nie tylko USA, ale też Unia Europejska. Do tego dochodzi fakt, że sankcje nałożone na Rosję również uderzyły w Chiny, które stały się największym partnerem handlowym agresora po wywołaniu wojny w Ukrainie.
Amerykański rząd w czerwcu br. wprowadził szeroki pakiet kar dla firm pośredniczących w omijaniu zakazów przez rosyjskie podmioty, co znacząco ograniczyło transakcje pomiędzy Moskwą a Pekinem.