Amerykańskie cła uderzą w Polskę? Możliwy efekt "drugiego ciosu"
- Jesteśmy silnym graczem na motoryzacyjnej mapie Europy i polskie zakłady na pewno odczułyby wpływ amerykańskich ceł - zwraca uwagę w rozmowie z Interią Biznes Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Szef PZPM dodaje, że poziom zglobalizowania branży motoryzacyjnej niemal uniemożliwia wskazanie "gdzie jest czyj pieniądz", a to oznacza, że celna wojna USA z Unią Europejską uderzy także w rynek amerykański.
Donald Trump zapowiadając 25-proc. cła na samochody i "wszystkie inne rzeczy" z UE podsycił niepokój o przyszłość i tak już smaganej kryzysem europejskiej motoryzacji. - Wiemy, że deklaracje prezydenta Trumpa nie zawsze zmieniają się w czyny, ale wprowadzenie w USA 25-proc. ceł na samochody z UE na pewno byłoby odczuwalne dla europejskich koncernów motoryzacyjnych - mówi z rozmowie z Interią Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
- Kłopot w tym, że rzeczywiste koszty takiej wojny celnej są niezwykle trudne do oszacowania. Branża motoryzacyjna należy do najbardziej zglobalizowanych branż w przemyśle i niezwykle trudno jest stwierdzić, gdzie jest czyj pieniądz - mówi Jakub Faryś i przypomina o jednoznacznych deklaracjach koncernów z obu stron Atlantyku, które są - najdelikatniej mówiąc - zaniepokojone zapowiedziami Trumpa. - Branża po prostu tego nie chce - podkreśla prezes PZPM.
Jak mogłyby wpłynąć na polskie zakłady motoryzacyjne cła nałożone na towary z UE przez Donalda Trumpa? - Jesteśmy silnym graczem na motoryzacyjnej mapie Europy, więc amerykańskie cła na pewno odczujemy - nie kryje swoich obaw Jakub Faryś. Zdaniem prezesa PZPM, polskiej branży moto grozi efekt "drugiego ciosu". Takim uderzeniem byłyby amerykańskie cła, które trafiłyby w branżę już targaną kłopotami. Przypomnijmy, że problemy niemieckich (i nie tylko) koncernów motoryzacyjnych już odcisnęły piętno na produkcji, planach inwestycyjnych i politycy kadrowej polskich zakładów motoryzacyjnych. Polska motoryzacja to przede wszystkim duży potencjał dostawców części i akcesoriów.
Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (opartych na GUS) wynika, że w styczniu br. w Polsce wyprodukowano o ponad 70 proc. mniej samochodów osobowych w stosunku do stycznia 2024. W przypadku samochodów ciężarowych i ciągników/naczep produkcja w polskich zakładach była w styczniu 2025 niższa o ponad 30 proc. niż w styczniu 2024. Całkiem nieźle za to miała się produkcja autobusów (ponad 25 proc. więcej w styczniu 2025 w porównaniu ze styczniem 2024).
- Europejskie firmy motoryzacyjne sprzedają więcej finalnych produktów na amerykańskim rynku, niż zakłady z USA w Europie - potwierdza Jakub Faryś i dodaje, że to głównie kwestia wymagań homologacyjnych. Jednak zdaniem szefa PZPM auta z Europy i USA są - poza pewnymi szczegółami - bardzo podobne.
Jednak - jak sugeruje Jakub Faryś - wojna celna nie przyniesie niczego dobrego Amerykanom - pojazdy z USA nie będą się lepiej sprzedawać w Europie, a wiele aut wytwarzanych w USA może podrożeć z uwagi na globalizację łańcuchów dostaw. - Oczywiście droższe będą w USA pojazdy wytwarzane w całości w Europie, zwłaszcza te z droższych i prestiżowych segmentów, które są chętnie kupowane przez zamożnych Amerykanów - dodaje prezes PZPM.
Europejskie zakłady motoryzacyjne z niepokojem analizują słowa Donalda Trumpa. Przykładem może być Słowacja, której gospodarka w dużej mierze opiera się na przemyśle motoryzacyjnym.
Dziennik "SME" napisał w piątek, że ewentualne nałożenie ceł przez USA na europejskie samochody w największym stopniu dotknie właśnie Słowacji. Według "SME", najbardziej zagrożona jest słowacka produkcja dla Volkswagena, (co czwarte auto trafia do USA).
"SME" przywołuje w piątek statystyki, zgodnie z którymi w 2024 r. słowacki eksport sięgnął 107 mld euro, z czego 4,11 mld trafiło do USA. To - dla ogólnych wyników eksportu - niemała część - porównywalna z wartością eksportu do Włoch, Francji czy Wielkiej Brytanii.
Oczywiście szczególnie narażone na "cios" w postaci amerykańskich ceł są rodzime zakłady niemieckich koncernów. VW już prowadzi szeroki program zwolnień pracowników, a dodatkowe uderzenie ze strony USA w postaci 25-proc. ceł pogłębiłoby kłopoty koncernu.
***