Apple musi zapłacić zaległe podatki w Irlandii. Kwoty idą w miliardy euro

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał we wtorek amerykańskiemu gigantowi technologicznemu, firmie Apple, zapłatę 13 miliardów euro zaległych podatków w Irlandii - informuje AFP. Tego samego dnia TSUE utrzymał również w mocy decyzję Komisji Europejskiej z 2017 roku o nałożeniu na Google'a kary w wysokości 2,4 mld euro za faworyzowanie własnej usługi Google Zakupy w wynikach wyszukiwania.

"Trybunał Sprawiedliwości wydał ostateczny wyrok w tej sprawie i potwierdził decyzję Komisji Europejskiej z 2016 roku: Irlandia przyznała Apple'owi bezprawną pomoc, którą ma obowiązek odzyskać" - poinformował TSUE w oświadczeniu.

W 2016 roku Komisja Europejska stwierdziła, że producent iPhone'a przez ponad dwie dekady korzystał z dwóch korzystnych dla siebie indywidualnych interpretacji podatkowych w Irlandii, które sztucznie obniżyły jego obciążenia do poziomu zaledwie 0,005 proc. w 2014 roku. 

"Komisja Europejska próbuje zmienić przepisy z mocą wsteczną i zignorować fakt, że zgodnie z wymogami międzynarodowego prawa podatkowego nasze dochody podlegały już opodatkowaniu w USA" - oświadczył koncern po wyroku. 

Reklama

Cios w Apple'a dzień po premierze nowych urządzeń

Orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zapadło kilka godzin po tym, jak Apple zaprezentowało całą gamę nowych produktów, mających na celu odświeżenie linii iPhone, Apple Watch i AirPods.

Sprawa ciągnie się od 10 lat. W 2014 r. KE wszczęła dochodzenie w sprawie podatków płaconych przez Apple w Irlandii, gdzie mieści się siedziba giganta technologicznego w UE. W 2016 r. nakazała Dublinowi odzyskanie od Apple do 13 mld euro (14,4 mld dolarów) zaległych podatków. Stwierdziła wówczas, że firma technologiczna otrzymywała "nielegalne" korzyści podatkowe od Irlandii w ciągu dwóch dekad.

W 2019 r. Apple i Irlandia odwołały się od decyzji KE. Pierwotnie w 2020 r. sąd niższej instancji stanął po stronie technologicznego giganta. Komisja z kolei odwołała się od decyzji sądu pierwszej instancji, kierując sprawę do TSUE. 

"Wyrok Trybunału jest nie tylko przełomowy dla Apple, ale stanowi również ważny sygnał dla całego sektora Big Tech w Europie, sugerując, że złote czasy minimalnych obciążeń podatkowych może dobiegać końca" - podkreśla "Financial Times".

Sprawę po raz pierwsze wszczęto za kadencji ustępującej dyrektor ds. konkurencji Margrethe Vestager. Jak zaznacza CNBC, jest ona jednym z przykładów tego, jak Unia Europejska, stara się rozwiązywać takie kwestie jak ochrona danych, opodatkowanie i prawo antymonopolowe.

"W Unii Europejskiej nie ma 'świętych krów'! TSUE wydał wyrok wskazując, że wielkie platformy cyfrowe zapłacą grube miliardy euro za naruszanie przepisów o ochronie konkurencji oraz za unikanie płacenia podatków. Ważna decyzja i dobry kierunek dla ograniczania cyfrowych gigantów" - skomentował w serwisie X wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. 

Kara w wysokości 2,4 mld euro dla Google'a utrzymana

Tego samego dnia TSUE utrzymał również w mocy decyzję Komisji Europejskiej z 2017 roku o nałożeniu na Google'a kary w wysokości 2,4 mld euro za faworyzowanie własnej usługi Google Zakupy w wynikach wyszukiwania. Właściciel Google'a, spółka Alphabet, złożył wówczas odwołanie. 

W czerwcu 2017 r. Komisja Europejska stwierdziła, że na europejskim rynku firma Google faworyzowała na własnej stronie wyników wyszukiwania ogólnego rezultaty własnej porównywarki produktów w stosunku do wyników konkurencyjnych internetowych porównywarek.

Firma Google przedstawiała wyniki wyszukiwania swojej porównywarki produktów na pierwszym miejscu i wyróżniała je w "ramkach", którym towarzyszyły przyciągające uwagę informacje wizualne i tekstowe. Natomiast wyniki wyszukiwania konkurencyjnych porównywarek ukazywały się jedynie jako zwykłe wyniki ogólne, widoczne w postaci niebieskich linków.

KE stwierdziła, że wyszukiwarka Google nadużyła swojej pozycji dominującej i nałożyła na firmę grzywnę w wysokości 2,4 mld euro. Firma Google zaskarżyła decyzję KE do Sądu Unii Europejskiej. Wyrokiem z listopada 2021 r. Sąd oddalił skargę i utrzymał w mocy grzywnę.

Firma Google wniosła następnie do TSUE odwołanie, w którym żądała uchylenia wyroku Sądu UE i stwierdzenia nieważności decyzji KE. W wydanym we wtorek wyroku Trybunał oddalił jednak odwołanie i tym samym utrzymał w mocy wyrok Sądu UE.

Trybunał podkreślił w orzeczeniu, że na unijnym rynku zakazane są zachowania przedsiębiorstw zajmujących pozycję dominującą, które ograniczają konkurencję pozacenową i mogą tym samym wyrządzić szkodę indywidualnym przedsiębiorstwom i konsumentom. Chodzi m.in. o zachowania, które za pomocą środków innych niż konkurencja pozacenowa utrudniają utrzymanie lub rozwój konkurencji na rynku, na którym konkurencja jest już osłabiona właśnie ze względu na obecność jednego lub kilku przedsiębiorstw zajmujących pozycję dominującą.

TSUE stwierdził, że Sąd UE prawidłowo ustalił, iż ze względu na cechy rynku i szczególne okoliczności sprawy, zachowanie Google było dyskryminujące i nie wchodziło w zakres konkurencji pozacenowej.

AFP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Apple
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »