Aptekarze biją na alarm. "Bez podwyżki marż bezpieczeństwo lekowe pacjentów będzie zagrożone"

- Przychodzi starsza osoba do apteki z receptą. Za lekarstwa płaci 300 złotych. Tylko jedno z nich dostaje za darmo, ale takie, za które normalnie zapłaciłaby kilka złotych - tak działanie programu bezpłatnych lekarstw podsumowuje jeden z przedsiębiorców aptecznych. W tej chwili programem objęci są seniorzy powyżej 75. roku życia. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział rozszerzenie przywileju na osoby z grupy wiekowej 65+ oraz na dzieci i młodzież do 18 roku życia.

  • Lista darmowych lekarstw dla dzieci i młodzieży do 18 roku życia ma być podobna do listy dla seniorów. Dodatkowo będą na niej prawdopodobnie także niektóre antybiotyki
  • Apteki i hurt apteczny upominają się o podniesienie marży na leki refundowane o 1 punkt procentowy - z 5 do 6 proc. 
  • Stawka nie była podwyższana od ponad 10 lat i sprzedaż wielu lekarstw stała się deficytowa
  • W ostatnich latach problemem polskiej branży farmaceutycznej - a tym bardziej pacjentów - jest długa lista leków niedostępnych

Na liście lekarstw wytypowanych do bezpłatnej dystrybucji można znaleźć ponad 2 tys. pozycji. Przywilejem objęte są w tej chwili wszystkie osoby powyżej 75. roku życia legitymujące się ubezpieczeniem zdrowotnym.

Reklama

Jak twierdzi Paweł Gajda, przedsiębiorca apteczny z województwa mazowieckiego, problem polega na tym, że na liście darmowych leków dominują specyfiki wytwarzane według starych receptur, a w związku z tym przeważnie tanie. Lekarstwa droższe i reprezentujące nowsze metody leczenia są wyjątkami na ministerialnej liście.

Lekarstwa drugiego sortu

- Dla budżetu państwa program nie jest kosztowny. Często zdarza się, że do apteki z receptą przychodzi starsza osoba i za lekarstwa płaci 300 złotych. Tylko jedno z nich dostaje za darmo, ale takie, za które normalnie zapłaciłaby kilka złotych - opowiada Paweł Gajda.

Prowadzony przez Ministerstwo Zdrowia wykaz bezpłatnych leków z roku na rok wydłuża się. Widnieją w nim specyfiki stosowane w leczeniu chorób wieku podeszłego - przeważnie układu oddechowego, układu pokarmowego i serca. Wszystko wskazuje na to, że dokładnie ta sama lista, obejmująca głównie specyfiki starszej generacji, zostanie zaadresowana do seniorów z grupy wiekowej 65+.

Z wstępnych deklaracji wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego wynika, że lista dla dzieci i młodzieży do 18 roku życia obejmie podobne lekarstwa jak lista dla seniorów. Najpoważniejsza różnica może dotyczyć antybiotyków, które z natury nie są tanie. Prawdopodobnie niektóre z nich najmłodszym pacjentom będą udostępniane za darmo.

Nowa ustawa refundacyjna

Kwestię poszerzenia grona pacjentów uprawnionych do bezpłatnych lekarstw rząd będzie rozpatrywał przy okazji prac na projektem ustawy refundacyjnej. Ministerstwo Zdrowia przewiduje, że ustawa będzie gotowa w lecie, a po bezpłatne leki dla dzieci będzie można chodzić do aptek najwcześniej jesienią tego roku. Resort szacuje, że za kilka miesięcy uprawnionych do odbierania lekarstw za darmo będzie 14 milionów Polaków.

Przy okazji debat nad ustawą apteki i hurt apteczny upominają się o podniesienie marży na leki refundowane o 1 punkt procentowy - z 5 proc. do 6 proc. Zarówno hurtownie, jak i apteki, skarżą się bowiem na drastycznie rosnącą inflację i coraz wyższe koszty prowadzenia działalności.

W przypadku leków refundowanych obowiązkowe jest stosowanie urzędowych marż i cen detalicznych. Ustawa refundacyjna określa jasno warunki ich naliczania. Problem w tym, że dziś obowiązujące marże zostały ustalone w ustawie przyjętej pod koniec 2011 roku.

Środowisko hurtowników i aptekarzy miało usłyszeć od polityków, że przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi podniesienie marż jest wykluczone, bo pociągnęłoby za sobą wzrost cen lekarstw. Tymczasem hurtownicy informują, że nieuniknione staje się ograniczenie częstotliwości dostaw lekarstw do aptek.

Apteki z deficytami

Problemy z dostępnością leków rosną także wraz z coraz gorszą kondycją finansową aptek, które borykają się z wysokimi kosztami prowadzenia działalności, między innymi w związku z podwyższonymi stopami procentowymi kredytów oraz rosnącymi opłatami za gaz czy media. Właściciele aptek muszą również sprostać oczekiwaniom personelu, który z powodu inflacji upomina się o podwyżki wynagrodzeń.

Federacja Przedsiębiorców Polskich alarmuje, że bez natychmiastowej zmiany wysokości marż bezpieczeństwo lekowe polskich pacjentów będzie zagrożone. Urzędowe stawki nie są zmieniane od ponad 10 lat. W tym samym czasie ceny wielu leków refundowanych spadły, co sprawia, że obrót tymi produktami naraża apteki na straty finansowe.

W ostatnich latach problemem polskiej branży farmaceutycznej - a tym bardziej pacjentów - jest długa lista leków niedostępnych. Przyczyny deficytu są różne. Duże znaczenie mają zerwane łańcuchy produkcyjne, które są następstwem pandemii z 2020 roku. W latach 2022-23 zjawisko jest potęgowane przez Ukraińców kupujących lekarstwa w Polsce i wysyłających je do swojego kraju.

W marcu urzędowe zestawienie leków niedostępnych składało się z 256 pozycji, a w kwietniu skróciło się do 182 pozycji. Przedstawiciele środowiska farmaceutycznego są jednak przekonani, że lista nie uwzględnia wielu lekarstw. Urzędnicy w takich sytuacjach tłumaczą, że nie umieszczają na niej specyfików, które są "deficytowe tylko okresowo, albo jedynie w niektórych regionach".

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »