Areszty i więzienia potencjalnymi ogniskami koronawirusa
Amerykanie biją na alarm. Areszty i więzienia szybko stają się niebezpiecznym miejscem dla więźniów i personelu - wylęgarnią koronawirusa. To nie tylko problem amerykański, ale również świata, a więc i Polski. Nie ma czasu na półśrodki - należy podjąć działania radykalne, wręcz rewolucyjne.
Nikogo nie trzeba przekonywać, iż koronawirus już wpływa na systemy odbywania kar. Przeniknął przez mury więzień i dotknął specyficznej grupy - wyjątkowo podatnej na zarażenie i choroby.
Niesprzyjające warunki w więzieniach, aresztach i innych obiektach izolacji ułatwią jego rozprzestrzenianie się w najbliższej przyszłości. Łatwo to zobrazować na przykładzie już obecnego w więzieniach wirusa HIV z tym, że w porównaniu z koronawirusem, może okazać się problemem mało znaczącym. Według Światowej Organizacji Zdrowia (ang. World Health Organization - WHO) rozpowszechnienie HIV w więzieniach jest 15 razy wyższe niż w całej populacji dorosłych. Zalecane środki leczenia HIV są zazwyczaj niedostępne w zakładach karnych, tylko około 5% krajów realizuje programy zapobiegające rozprzestrzenianiu się HIV w warunkach izolacji.
Współdzielenie strzykawek wśród więźniów zażywających narkotyki jest powszechne. Inne czynniki ryzyka HIV to niebezpieczny seks ze względu na brak dostępności prezerwatyw, przemoc seksualna, inne zachowania seksualne wysokiego ryzyka oraz tatuowanie i przekłuwanie ciała (piercing).
Tymczasem koronawirus, który jest bardziej śmiercionośny i zaraźliwy niż grypa, może poczynić w zakładach karnych prawdziwe spustoszenie i mieć dalekosiężne konsekwencje. W krajach, w których pandemia na dobre się zadomowiła, koronawirusem zostali zarażeni zarówno strażnicy, jak i więźniowie. Wirus przetoczył się przez chińskie więzienia pod koniec lutego, odnotowano około 500 przypadkach zachorowań w co najmniej czterech placówkach odosobnienia, zlokalizowanych w trzech prowincjach.
We Włoszech, drugim po Chinach kraju dotkniętym koronawirusem w największym stopniu, co najmniej 7 więźniów zmarło nie w wyniku zarażenia, ale z powodu zamieszek i protestów, jakie wybuchły po wprowadzeniu przez władze więzienne ograniczeń dotyczących odwiedzin. W marcu Iran tymczasowo uwolnił około 70 000 więźniów, aby rozładować zagęszczenie i pomóc w powstrzymaniu epidemii.
Problem jest niezwykle poważny, bowiem statystyki są nieubłagane. Każdego dnia w więzieniach na świecie przebywa ok. 10 milionów osób, w tym osoby tymczasowo aresztowane. Prawie połowa z nich przypada na Stany Zjednoczone, Rosję i Chiny. W ciągu roku na całym świecie 30 milionów osób, na dłużej lub krócej, doświadcza pozbawienia wolności, a na wszystkich 5 kontynentach liczba więźniów systematycznie wzrasta.
W Stanach Zjednoczonych obawy związane z potencjalną epidemią koronawirusa w więzieniach są szczególnie uzasadnione, ponieważ kraj ma największą więzienną populację na świecie. Około 2,3 miliona osób jest izolowanych w więzieniach, aresztach, domach poprawczych, ośrodkach detencyjnych, czy szpitalach psychiatrycznych. Wskaźnik uwięzienia wynoszący 655 na 100 000 osób oznacza, że w USA zamyka się ludzi w dwa razy większym tempie niż w Rosji, ponad pięć razy większym niż w Chinach, ponad sześć razy większym niż w Kanadzie i Francji, prawie dziewięć razy większym niż Niemczech i prawie 17 razy większym niż Japonii ("New York Times" z 17.03.2020).
Nawet stany, w których liczba uwięzionych jest najmniejsza, zamykają więcej osób niż większość innych krajów. Szacuje się, że wskaźnik uwięzienia w Massachusetts - najmniej represyjnym stanie - był ponad dwukrotnie wyższy niż w Anglii i Walii i prawie trzykrotnie wyższy niż w Korei Południowej.
Istnieje stereotyp, że więzienia to zamknięte środowiska. Tak nie jest, a więźniowie nie stanowią populacji objętej kwarantanną - do więzień codziennie napływają setki tysięcy pracowników więziennych, sprzedawców, pracowników służby zdrowia, nauczycieli i gości - wszyscy mogą przenosić wirusa z więzienia do swoich domów i społeczności.
W więzieniach niemożliwy jest fizyczny dystans między ludźmi, zaś opieka medyczna obciążona i na niskim poziomie. Szczególnie dotkliwy jest brak mydła, środków dezynfekujących. W więzieniach i aresztach ludzie dzielą łazienki, pralnie i jadalnie. Toalety w celach rzadko mają pokrywy. Zbiornik toalety służy również jako zlew do mycia rąk, szczotkowania zębów i innych czynności higienicznych. Tymczasem odkażanie rąk nie jest dozwolone w większości więzień ze względu na zawartość alkoholu w środkach dezynfekujących.
Pracownicy są pełni obaw, bowiem już odnotowuje się pierwsze przypadki zarażeń. W federalnym systemie więziennictwa USA, w którym przebywa ponad 175 000 osób, zawieszono wszystkie wizyty na 30 dni, w tym większość wizyt prawników. Zakazano również transferu więźniów między zakładami, z kilkoma wyjątkami. Wiele stanowych i lokalnych więzień, w których przetrzymywana jest większość uwięzionych, również zawiesiła wizyty. 13 marca 2020 r. Federalny Departament Korekcyjny ogłosił, że we wszystkich 122 federalnych zakładach poprawczych wstrzymuje się odwiedziny rodzin, przyjaciół i adwokatów na 30 dni.
Adwokaci alarmują, że zakłady poprawcze nie są odpowiednio przygotowane do powstrzymania epidemii w swoich murach. Rekomendacje udzielane przez federalne Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom - takie jak trzymanie się w odległości 6 stóp od innych osób i rutynowe dezynfekowanie powierzchni - są prawie niemożliwe do wykonania za kratami. Więzienne służby medyczne są źle zaopatrzone na co dzień, więc gdyby zarażenia koronawirusem miały przybrać masowy charakter, więźniowie będą transportowani do "cywilnych" szpitali. Tymczasem pracownicy szpitali w rozmowie z "NYT" nie wyobrażają sobie, aby lokalny szpital dawał więźniom pierwszeństwo, jeśli trzeba będzie podejmować trudne decyzje dotyczące ratowania życia.
Według ekspertów, więzienia i areszty wkrótce staną się ogniskami pandemii koronowirusa, jeśli będzie kontynuowana dotychczasowa profilaktyczna bezczynność. Ta prognoza nie dotyczy wyłącznie więziennictwa Stanów Zjednoczonych.
Stowarzyszenia publicznych adwokatów w Nowym Jorku wezwały do uwolnienia zatrzymanych w miejskich więzieniach, w tym na wyspie Rikers, gdzie są przetrzymywane osoby za naruszenia warunków zwolnienia warunkowego, mają ponad 50 lat i wcześniej zdiagnozowane problemy zdrowotne.
Szybko należy rozwiązać problem tymczasowo aresztowanych. Statystki w USA są przerażające. Podczas gdy rocznie ponad 600 000 osób przekracza bramy więzień, każdego dnia do tymczasowego aresztu trafia około 612 000 osób. Ponad połowa osób przebywających w areszcie pozostaje tam tylko przez 2-3 dni. Podobnie, chociaż w mniejszej skali, problem wygląda w innych krajach.
Pojawiają się kolejne inicjatywy. Niektóre prokuratury polecają swoim prokuratorom, aby nie sprzeciwiali się wnioskom obrońców o uchylenie aresztowania z powodu wykroczeń lub drobnych przestępstw, jeżeli osoba oskarżona nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.
Kolejnym powodem do niepokoju jest duża populacja starszych i chorych więźniów. 40% osadzonych w USA cierpi na schorzenia przewlekłe. Zwykle są to starsi więźniowie, stanowiący grupę ryzyka jeśli chodzi o wirus COVID-19. W więzieniach stanowych i federalnych w Stanach Zjednoczonych przebywa 274 000 osób w wieku 50 lat lub starszych. Gdyby tę grupę wyizolować od reszty więźniów, to stanowiłaby siódmą pod względem liczebności populację więzienną na świecie.
Statystki wyraźnie wskazują, iż wskaźnik recydywy wśród starszych więźniów, zwolnionych po odbyciu długich wyroków, jest bliski zeru. Gubernatorzy i wymiar sprawiedliwości rozważają więc jednorazowy przegląd tej grupy osadzonych pod kątem zapewnienia natychmiastowej opieki medycznej lub zwolnienia z dalszego odbywania kary. Ważne jest, aby decyzje zapadały szybko. Organy wymiaru sprawiedliwości mogą zmniejszać liczbę osadzonych na kilka sposobów:
- wykroczenia i przestępstwa, które nie zagrażają bezpieczeństwu publicznemu, przekwalifikować na czyny niepodlegające karze więzienia,
- stosowanie nadzoru zamiast aresztowań za wszystkie przestępstwa o niskiej szkodliwości społecznej,
- zwolnienie wszystkich aresztowanych, którzy nie mogą uiścić kaucji.
Ale i te kroki nie idą wystarczająco daleko. Należy sięgać po bardziej radykalne, które proponują przedstawiciele Inicjatywy Polityki Więziennej (ang. Prison Policy Initiative), określając je jako "zasady zdrowego rozsądku". Do tych, które mogą spacyfikować potencjalną epidemię w więzieniach zaliczają:
- uwolnienie wszystkich chorych i starszych więźniów,
- zaprzestanie pobierania opłat za opiekę medyczną w więzieniach,
- ograniczanie decyzji o areszcie tymczasowym do wyjątkowych wypadków,
- przerwanie odbywania kar pozbawienia wolności za naruszenia rygorów zwolnienia warunkowego, naruszenie nadzoru policyjnego itp.
W tym samym duchu sformułowane są wytyczne waszyngtońskiego Stowarzyszenia Szeryfów i Szefów Policji (ang. Washington Association of Sheriffs and Chiefs Police), szczególnie istotne dla stanu Waszyngton, który ma drugą, po stanie Nowy Jork, najwyższą liczbę zgłoszonych przypadków zarażenia koronawirusem. Stowarzyszanie postuluje zwolnienie z więzień wybranych grup osadzonych, masowe udzielanie urlopów zwłaszcza osobom starszym i chorym. Trzeba to uczynić natychmiast, bo późniejsze zwolnienia tylko rozleją falę zakażeń na terenie kraju.
Reasumując, wybuch epidemii koronawirusa w więzieniach i aresztach może przerodzić się w koszmar. Więzienia nie są gotowe na pandemię. Jej wybuch może potencjalnie rozprzestrzenić się także na powiązane społeczności. Wybuch epidemii w miejscu odosobnienia może nadwerężyć lokalne, "cywilne" systemy opieki zdrowotnej, ponieważ setki lub tysiące zarażonych nagle będą potrzebować opieki medycznej, której więzienia nie są w stanie zapewnić.
Więzienia i areszty wciąż mają czas na przygotowanie się do walki z koronawirusem, ale ten czas się powoli kończy. Może to być kilka dni, może tydzień lub dwa... W miarę rozprzestrzeniania się koronawirusa możliwości się kurczą. Wiele krajów będzie musiało stawić czoła nowym wyzwaniom w swoich więzieniach, ale Stany Zjednoczone są wyjątkowe, ponieważ mają miliony ludzi uwięzionych w tysiącach więzień, aresztach i innych ośrodkach, z których każdy może stać się siedliskiem epidemii.
Wszystkie inne strategie hamowania tempa zakażeń są istotne, ale wtórne. Chodzi tu m.in. o organizowanie widzeń bez kontaktu lub za pomocą połączenia wideo-telefonicznego, wzmożenie codziennej higieny. Postuluje się także badania przesiewowe więźniów, a następnie izolowanie ich, jeśli uzyskają wynik pozytywny.
W warunkach polskiego systemu penitencjarnego zwolnienie z aresztów osób, które nie są oskarżone o przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu, wydaje się rozsądnym rozwiązaniem z uwagi na dużo większe zagrożenie epidemiologiczne w aresztach i ich przeludnienie.
radca prawny Robert Nogacki
Kancelaria Prawna Skarbiec specjalizuje się w ochronie majątku, doradztwie strategicznym dla przedsiębiorców oraz zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi