Armia nie potrzebuje polskich Black Hawków? Szef MON: Słuchamy wojskowych
"My słuchamy wojskowych. Oni powiedzieli: nie potrzebujemy teraz tych śmigłowców, zmieniliśmy teraz hierarchię ważności" - tak wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczył na antenie TVN24 decyzję o unieważnieniu przetargu na produkowane w Mielcu śmigłowce Black Hawk dla polskiego wojska.
Pod koniec ubiegłego tygodnia opisywaliśmy sprawę unieważnienia przetargu na śmigłowce z rodziny Black Hawk dla Wojska Polskiego. Przetarg zakładał dostarczenie naszym siłom zbrojnym 32 sztuk śmigłowców wielozadaniowych S-70i, produkowanych w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu.
Niedługo po dostarczeniu ostatecznej oferty przez PZL Mielec, Agencja Uzbrojenia unieważniła przetarg, powołując się na wystąpienie istotnej - a nie dającej się wcześniej przewidzieć - zmiany okoliczności powodującej, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym.
Czytaj także: Polska bez nowych okrętów podwodnych. MON wciąż bez umów w programie "Orka"
Rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Grzegorz Polak tłumaczył, że instytucja, którą reprezentuje, prowadzi postępowania na zakup sprzętu na podstawie Centralnych Planów Rzeczowych, stworzonych przez najwyższe organy wojskowe. Podkreślał, że w Wojsku Polskim programowaniem rozwoju sił zbrojnych - a w związku z tym wyznaczaniem priorytetów, jeśli chodzi o zakupy sprzętu - zajmuje się Sztab Generalny WP.
Do sprawy odniósł się na antenie TVN24 wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. On również wskazał na wiodącą rolę wojskowych w określaniu potrzeb armii.
"Sztab Generalny zaproponował inną strukturę funkcjonowania lotnictwa, śmigłowców w Polsce" - tłumaczył szef MON. Jak wyjaśnił, stwierdzono, że obecnie największe potrzeby dotyczą "śmigłowców szkolno-szturmowych, szkolno-bojowych, później śmigłowców związanych z ratownictwem, następnie śmigłowców transportowych, a nie śmigłowców wielozadaniowych, jak Black Hawki".
"My słuchamy wojskowych. Oni powiedzieli: nie potrzebujemy teraz tych śmigłowców, zmieniliśmy hierarchię ważności" - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Przypomniał, że już 16 czerwca do Polski przyleci 8 śmigłowców szturmowych AH-64 Apache. Rok temu szef MON podpisał kontrakt opiewający na blisko 10 mld dolarów, dotyczący zakupu 96 amerykańskich śmigłowców. Na początku tego roku zawarto zaś dodatkowo umowę związaną z leasingiem kolejnych maszyn, by polscy żołnierze mogli jak najszybciej wdrażać się do użytkowania nowego sprzętu.
Jak dodał, nacisk jest kładziony obecnie na to, by przeszkolić więcej pilotów i jest to "rekomendacja Sztabu Generalnego Wojska Polskiego", która została przyjęta.
W kontekście przyszłych potrzeb armii Władysław Kosiniak-Kamysz mówił też o dronach - stwierdził, że jeśli Sztab Generalny uzna, że to będzie największa potrzeba wojska, to rolą rządu będzie słuchać ekspertów.