Banki stanęły przed wielką niepewnością

Spadek zysku banków o prawie 44 proc. w 2020 roku w porównaniu z poprzednim nie zmniejsza niepewności co do tego, jaka będzie sytuacja sektora bankowego w tym roku. Być może banki będą mniej zarabiać już przez wiele następnych lat - zastanawia się Marcin Gadomski, wiceprezes Banku Pekao. I mówi, jakie są ryzyka, że tak być może.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Według ostatnich danych Komisji Nadzoru Finansowego, zysk netto całego polskiego sektora bankowego spadł do 7,77 mld zł z 13,81 mld zł przed rokiem, czyli o blisko 44 proc. Powody to pandemia i idący w ślad za nią gospodarczy kryzys, obniżki stóp procentowych niemal do zera oraz rezerwy na roszczenia frankowiczów.

Czy to jeden taki wyjątkowy, pandemiczny rok?

- Problem z dochodowością banków jest wieloletni. Będą jeszcze straty, a niskie stopy pozostaną na dłużej. Zwrot na kapitale jest niski i akcjonariusze nie mogą wokół tego przejść obojętnie - mówił podczas zdalnej dyskusji w ramach "Kwadransa z Europejskim Kongresem Finansowym" Marcin Gadomski.

Reklama


- Kluczowym elementem jest zarządzanie kapitałem, a jak jest niski zwrot (na kapitale), to jest ryzyko zdolności do pozyskiwania kapitału - dodał.

Według wyliczeń KNF, rentowność polskiego sektora bankowego (wskaźnik ROE) zmniejszyła się do 3,2 proc. na koniec listopada tego roku z 6,42 proc. przed rokiem. Na koniec roku banki utworzyły 3,3 mld zł rezerw oraz 12,7 mld zł odpisów głównie na utratę wartości kredytów. To więcej niż przed rokiem odpowiednio o 37 i 33 proc. Na razie odpisy nie uwzględniają jednak w przeważającej części faktycznych strat na kredytach, a wynikają jedynie z oczekiwanego pogorszenia się ich jakości.

- Sytuacja covidowa spowodowała ryzyko podwyższonych strat. Dodatkowy odpis związany z pandemią bardzo się różni się w zależności od banku. Tak czy inaczej jest o jedną trzecią odpisów więcej niż w zeszłym roku - mówił Marcin Gadomski.

- Obciążenie rezerwami na kredyty frankowe jest bardzo nierównomiernie rozłożone miedzy poszczególne banki - dodał.

Banki cierpią przez niskie stopy

Obniżki stóp procentowych o 140 punktów bazowych na wiosnę, w tym głównej do 0,1 proc. spowodowały spadek wyniku odsetkowego banków. W skali sektora zmniejszył się on w zeszłym roku o 4,3 proc.

- Najbardziej dotknięte były banki detaliczne i spółdzielcze. Niskie stopy procentowe powodują, że banki przestają zarabiać na odsetkach. To mogło spowodować zmniejszenie o 20-40 proc. wyniku bankowego - powiedział Marcin Gadomski.

A oprócz tego wszystkiego pandemia spowodowała znacznie niższą aktywność klientów i w przypadku przedsiębiorstw, i gospodarstw domowych. Programy pomocowe dla gospodarki pociągnęły natomiast za sobą dużą podaż pieniądza i ogromna nadpłynność w sektorze bankowym.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

- Wstrzymanie się z konsumpcją powoduje, że marża na nadwyżce płynnościowej jest ujemna - powiedział Marcin Gadomski.

Co banki mogą zrobić w tej sytuacji?

- Banki muszą się stawać skromniejsze, prostsze, mniejsze - twierdzi wiceprezes Pekao.

Oszczędności, upraszczanie procesów, zmniejszanie kosztów działalności bankowej to jednak nie wystarczy. Już widać, że banki podnoszą opłaty pobierane od klientów. Poprawa wyniku z opłat i prowizji będzie bardzo trudna, bo w Polsce ukształtował się w okresie znakomitej koniunktury w bankowości model "bankowości za darmo" i ludzie po prostu myślą, że tak musi pozostać.

- Tymczasem banki tracą na niektórych klientach z powodu nadwyżki płynnościowej - powiedział Marcin Gadomski.

Próbują też nadwyżki płynności przekierować na produkty inwestycyjne, od czego pobierają  prowizje. I starają się rozwijać akcję kredytową pomimo spadku popytu i wzrostu ryzyka.

- Jest niepewność jak będzie z jakością kredytów, ale nie da się odbudować wyników banków bez akcji kredytowej - powiedział wiceprezes Pekao.

Większe ryzyko związane jest także z poszukiwaniem rentowności dla wielkiej nadwyżki płynności, jaka znalazła się w bilansach. Banki lokują ją w papiery o dłuższych terminach zapadalności, bo rentowność tych instrumentów jest wyższa. Równocześnie emitenci wydłużają terminy zapadalności i przechodzą na stałą stopę. Banki wchodzą w tę grę, a tu pojawiają się kolejne ryzyka. Jakie?

- Jeśli mamy niski wynik, to szukamy rentowności i bardziej skłonni jesteśmy do ryzyka. Jeśli się okaże, że płynność z rynku zniknie szybciej niż obligacje zapadną, to mamy ryzyko związane z terminami zapadalności. Jeśli stopy pójdą w górę, gdy mamy papiery na stałą stopę, to będzie miało wpływ na kapitały - powiedział Marcin Gadomski.

- Wzrasta ryzyko struktury bilansu. 20 proc. bilansu stanowią już papiery Skarbu Państwa i to na długie okresy - dodał.

Ryzyko gospodarcze nie minęło, choć przez duże programy wsparcia dla gospodarki zostało przytłumione i odsunięte w czasie.  

- W 2020 roku nie ujawniło się bardzo mocno ryzyko kredytowe, ale pozostaje. Wiadomo, że nadejdzie moment "sprawdzam" - mówił wiceprezes Pekao.

Banki pracują także nad przebudową modelu biznesowego - dodawania do swojego biznesu kolejnych usług, tworzenia z nich ekosystemów, niekoniecznie powiązanych bezpośrednio z bankowością. Marcin Gadomski uważa, ze wynik odsetkowy będzie miał coraz mniejszą rolę w całkowitych dochodach sektora bankowego.

Jacek Ramotowski

***




INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | pieniądze | lokaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »