Bardzo niepokojąca sytuacja we Włoszech
Sytuacja we Włoszech, będących trzecią gospodarką w UE, jest "bardzo niepokojąca" - ocenił wczoraj komisarz ds. walutowych Olli Rehn, wskazując m.in. na "dramatyczny" wzrost kosztów obsługi długu kraju. Agencja Associated Press poinformowała, że oprocentowanie 10-letnich włoskich obligacji przekroczyło w środę 7 proc. Dziś do Rzymu jedzie misja KE, by pilnować reform.
Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją - powiedział na konferencji prasowej komisarz Rehn na zakończenie Ecofinu, czyli posiedzenia ministrów finansów państw UE w Brukseli. Jako dramatyczny określił wzrost kosztów pozyskania na rynku kapitału przez emisję włoskich obligacji, który we wtorek po południu osiągnął rekordowe 6,7 proc.
Czyli niemal tyle samo, co w Grecji, Portugalii i Irlandii, kiedy musiały skorzystać z pomocy partnerów w eurolandzie i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
"Kluczową sprawą jest przywrócenie zaufania do zdolności kraju do wzrostu gospodarczego i fiskalnej stabilności. To droga, by zapewnić rynki, że włoska gospodarka jest na drodze do stabilności" - podkreślił Rehn.
Dla komisarza głównym problemem Włoch nie są bowiem dane gospodarcze, ale "zaufanie rynków" do Włoch. A zwłaszcza wiarygodność kraju co do przeprowadzenia reform strukturalnych i fiskalnych, które ograniczą olbrzymi, sięgający 120 proc. PKB dług Włoch.
"Oczywiście reformy systemu sądowniczego także są ważną kwestią dla Włoch" - wskazał Rehn, odmawiając jednak wprost odniesienia się do opinii, że problemem kraju jest też duża korupcja.
Do Włoch zostanie wysłana misja KE, a także Europejskiego Banku Centralnego i MFW, by monitorować wdrażanie reform strukturalnych i polityk fiskalnych. "Chcemy pomóc Włochom poprzez rygorystyczny nadzór i dlatego wysyłamy misję do Rzymu" - powiedział Rehn. Źródła w KE poinformowały, że eksperci KE wyjadą już w środę. "Nie ma wyznaczonej daty powrotu misji" - dodały.
Poda się do dymisji wtedy, gdy parlament tego kraju zaakceptuje pakiet reform gospodarczych obiecanych Brukseli - tak twierdzą włoskie media. Izba niższa włoskiego parlamentu przyjęła dziś przedstawione przez rząd Berlusconiego sprawozdanie wykonania budżetu za rok ubiegły.
Z głosowania wynika jednak, że koalicja nie dysponuje już niezbędną większością w tej izbie i kolejne próby siły w parlamencie mogą zakończyć się dla niej niepomyślnie. Silvio Berlusconi już w poniedziałek zapowiedział, że po dzisiejszym głosowaniu zastanowi się, co robić dalej.
_ _ _ _ _
Oprocentowanie 10-letnich włoskich obligacji przekroczyło w środę 7 proc. Powszechnie uważa się, że na dłuższą metę państwa nie stać na tak wysokie koszty pożyczania pieniędzy - podkreśla Associated Press.
Agencja zwraca uwagę, że nastąpiło to dzień po zapowiedzi premiera Włoch Silvio Berlusconiego, że ustąpi ze stanowiska, kiedy parlament uchwali nowe przedsięwzięcia oszczędnościowe. Zapowiedź ta nie zdołała uspokoić rynków.
AP pisze, że 7-procentowy próg jest psychologicznie ważny dla graczy rynkowych, ponieważ Grecja, Irlandia i Portugalia prosiły o pomoc, kiedy stawało się jasne, że oprocentowanie obligacji utrzyma się na tym poziomie.
- - - - - - -
Kryzys gospodarczy w Europie "pogorszył się trochę" i szkodzi już wschodzącym gospodarkom, czyli krajom BRICS, powodując ucieczkę kapitałów - powiedział we wtorek minister finansów Brazylii Guido Mantega, który sądzi, że UE zbyt wolno reaguje na kryzys.
- Kryzys nie jest opanowywany w sposób satysfakcjonujący, powiedziałbym wręcz, że się pogarsza. Być może teraz rozwiązany zostanie się problem Grecji", ale właśnie pojawiła się kwestia Włoch, "która jest poważniejsza - powiedział dziennikarzom Mantega. Minister uważa, że szkodzi to krajom grupy BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Afryka Południowa).
Italia jest krajem stojącym na solidniejszych podstawach niż Grecja, ale rynki działają w oparciu o zaufanie. "Faktem jest, że zaufania nie udaje się odbudować" - podkreślił minister finansów Brazylii.
Pogłoski o rychłym odejściu premiera Włoch Silvio Berlusconiego wywołały na rynkach burzę i spowodowały podniesienie oprocentowania włoskich obligacji do poziomu najwyższego od wejścia kraju do unii walutowej - przypomina AFP.
- Europejczycy nadal reagują z opóźnieniem, pozwalając, by sytuacja się pogarszała - stwierdził Mantega. Dodał, że "to już szkodzi krajom wschodzącym".
Zdaniem ministra kraje BRICS odczuwają skutki kryzysu, ponieważ powoduje on ucieczkę kapitałów, szczególnie niebezpieczną dla tych krajów, które "nie mają znaczących rezerw walutowych i które mogą ucierpieć z powodu kursów wymiany" walutowej - powiedział Mantega. Jego zdaniem Brazylia nie cierpi na brak rezerw.
- Jeśli kryzys (finansowy) dotknie kraje wschodzące, sytuacja międzynarodowa pogorszy się - ocenił minister.
Mantega powiedział też dziennikarzom, że Brazylia nie obiecała określonych sum w ramach pomocy finansowej dla UE. - Żadna konkretna propozycja, jeśli chodzi o liczby, nie padła - dodał, zastrzegając, że nie oznacza to, iż "nie stanie się tak w przyszłości".
Minister odniósł się w ten sposób do informacji podanej we wtorek rano przez dziennik finansowy "Valor", który poinformował, że Brazylia zaproponowała UE, za pośrednictwem MFW, pomoc rzędu 2 mld dolarów.
W 2009 roku Brazylia zaoferowała otworzenie linii kredytowej na sumę 2 mld dolarów, by wzmocnić MFW - przypomina AFP. Kraje BRICS poinformowały we wrześniu, że rozważą przeznaczenie większych funduszy dla MFW, by zapewnić środki na stabilizację globalnej gospodarki.