Będą cięcia w budżecie, gdy zabraknie pieniędzy
Dopiero wtedy, gdy w budżecie zabraknie 13 miliardów złotych zdecydujemy o cięciach wydatków - planuje rząd, ale nie informuje, na czym konkretnie zamierza oszczędzać. Taką wstępną informację otrzymali posłowie sejmowej komisji finansów, którzy zastanawiają się nad nowelizacją tegorocznego budżetu.
Przypomnijmy: zmiany proponowane przez rząd Jerzego Buzka ograniczają się do powiększenia deficytu budżetowego o ponad 8,5 mld złotych. Jednak Sejm uznał, że zanim zatwierdzi nowelizację ustawy budżetowej musi wiedzieć, jak dokładnie wyglądają plany oszczędności. Te plany szczególnie interesują lewicę, która po wyborach prawdopodobnie będzie realizować budżet, zmuszona do cięcia wydatków.
Na razie wciąż nie wiadomo jednak, kto najdotkliwiej odczuje skutki wprowadzenia planu oszczędnościowego.
Pretensji o ten brak konkretów nie ukrywa poseł Marek Wagner z SLD: "Rząd oczywiście mając poparcie nowelizacji wśród tych, którzy głosowali za budżetem, doskonale sobie da radę i tą nowelizację przeprowadzi. Natomiast jeżeli chodzi o Sojusz Lewicy Demokratycznej, to w tym stanie rzeczy my raczej nie będziemy mogli poprzeć propozycji".
Dodajmy, że wbrew wcześniejszym deklaracjom rząd nie przekaże funduszom emerytalnym wszystkich zaległych składek. Zmniejszona też będzie dotacja do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Ma to dać oszczędność w wysokości miliarda 100 milionów złotych.