Będą gigantyczne zwroty za prąd

Budżet państwa będzie musiał zwrócić elektrowniom ok. 903 mln zł akcyzy zapłaconej przez nie od 2006 r. do marca 2009 r. od prądu stanowiącego straty przesyłowe - ocenia resort finansów w uzasadnieniu do nowej wersji projektu ustawy regulującej zwrot tego podatku.

Chodzi o projekt ustawy o zwrocie podatku akcyzowego zapłaconego od strat przesyłowych energii elektrycznej w okresie od 1 stycznia 2006 r. do 28 lutego 2009 r. Ministerstwo finansów opublikowało właśnie jego nową wersję. Zgodnie z nią, kwota zwrotu podatku będzie wyliczana za pomocą specjalnego wzoru.

Będzie ona stanowić różnicę między wysokością podatku za prąd we wskazanym okresie a wysokością iloczynu stawki określonej w ustawie o akcyzie oraz ilości energii elektrycznej dostarczonej do odbiorcy końcowego. Według MF zwrot podatku może kosztować budżet ok. 903 mln zł, wraz z odsetkami.

Reklama

W poprzedniej wersji projektu dla potrzeb zwrotu przyjęto realną, średnią wysokość strat przesyłowych z lat 2006-2009, notowaną przez producentów energii. Zgodnie z informacjami z Urzędu Regulacji Energetyki wyniosły one w tych latach 8,20 proc. do 9,73 proc.

Według obecnie zaproponowanego przez MF rozwiązania, podmiot starający się o pieniądze będzie musiał złożyć wniosek, w którym wskaże kwotę zwrotu. Powinien do niego załączyć faktury potwierdzające ilość energii elektrycznej wyprodukowanej, nabytej wewnętrzwspólnotowo lub importowanej i dostarczonej odbiorcy końcowemu.

Jeżeli nie będzie możliwe wskazanie ilości energii elektrycznej dostarczonej do odbiorcy końcowego, do obliczenia zwrotu będzie wykorzystywany wskaźnik średnich strat energii na przesyle w poszczególnych latach.

Konieczność zwrotu podatku wynika z wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który 12 lutego tego roku orzekł, że polskie przepisy o akcyzie są niezgodne z unijnymi. Dyrektywa wspólnotowa wskazuje, że podatnikiem akcyzy powinien być dystrybutor energii, a nie producent, jak przewidywała polska ustawa.

Polska miała czas do 1 stycznia 2006 roku na dostosowanie się do wymogów UE. Sprzeczne z unijnymi przepisy zostały zmienione 1 marca 2009 r., gdy weszła w życie nowelizacja ustawy o akcyzie, dostosowująca sposób naliczania podatku do wymogów UE.

Niektóre zakłady energetyczne wystąpiły o zwrot podatku, nie czekając na orzeczenie ETS, inne po nim.

Ponieważ urzędy celne konsekwentnie nie chcą oddawać nadpłaty, sprawy trafiają do sądów administracyjnych. Fiskus uważa (powołując się na orzecznictwo ETS), że nie może oddać pieniędzy, ponieważ oznaczałoby to dla elektrowni bezpodstawne wzbogacenie. Akcyzę, którą chcą odzyskać, wliczyły bowiem w cenę energii. W efekcie rzeczywisty koszt podatku ponieśli konsumenci.

Wyjątek stanowi akcyza zawarta w cenie energii stanowiącej straty przesyłowe.

Spór dotyczący zwrotu ponad 15 mln zł akcyzy nadpłaconej przez Zespół Elektrowni PAK był przedmiotem uchwały poszerzonego składu NSA w lipcu 2009 r. Sąd uznał, że art. 72 Ordynacji podatkowej "nie stoi na przeszkodzie zwrotowi nadpłaty w podatku akcyzowym, także wtedy, gdy ciężar podatku poniósł nabywca opodatkowanego towaru".

W uzasadnieniu uchwały sąd podkreślił, że ustawodawca mógł wprowadzić do Ordynacji podatkowej mechanizm ograniczający zwrot nadpłat, ale - mimo że problem był sygnalizowany już siedem lat temu - do dziś tego nie zrobił.

W grudniu 2009 r. "zwykły" skład NSA miał zakończyć spór PAK z fiskusem, ale zawiesił postępowanie. Sąd chce poczekać, aż Trybunał Konstytucyjny wyjaśni wątpliwości związane z przepisami akcyzowymi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: prąd | zwrot | zwroty | ustawy | Budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »