Bernanke sygnalizuje, że Fed będzie korzystał z lusterka wstecznego

Spośród komentarzy na temat wczorajszych zeznań prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernankego najbardziej spodobała mi się uwaga, że udało mu się "przejść po linie" (nie jest to szczególnie interesujący artykuł, ale "chodzenie po linie" to świetna metafora wczorajszego wystąpienia Bernankego). Udało mu się przekazać bardzo starannie opracowany komunikat, który nie dał rynkowi punktu zaczepienia w jego retoryce po gołębich uwagach z zeszłego czwartku.

Spośród komentarzy na temat wczorajszych zeznań prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernankego najbardziej spodobała mi się uwaga, że udało mu się "przejść po linie" (nie jest to szczególnie interesujący artykuł, ale "chodzenie po linie" to świetna metafora wczorajszego wystąpienia Bernankego). Udało mu się przekazać bardzo starannie opracowany komunikat, który nie dał rynkowi punktu zaczepienia w jego retoryce  po gołębich uwagach z zeszłego czwartku.

Zasadniczo przerzucił on odpowiedzialność za politykę Rezerwy na napływające dane i przypomniał rynkowi, że obecnie przewiduje się ograniczanie przez Rezerwę skupu aktywów i być może zakończenie tego programu do połowy przyszłego roku, pod warunkiem, że gospodarka będzie osiągać wyniki zgodne z prognozami.

Ponieważ gospodarka nie będzie osiągać wyników zgodnych z prognozami, możemy się spodziewać, że Rezerwa będzie robić to, co zawsze, realizując nową politykę w lusterku wstecznym. Istotne jest teraz raczej to, czy nowe kierownictwo Rezerwy zaburzy ciągłość jej polityki. Ponadto zmieniają się też uprawnienia Rezerwy w zakresie nadzoru bankowego, co będzie teraz kolejnym istotnym czynnikiem w jej polityce w kontekście ewentualnego powściągania stopnia lewarowania banków.

Reklama

Funt szterling, frank szwajcarski i - o jeny! - jen

Publikowane dzisiaj dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii mogą dać potwierdzenie lub zaprzeczyć wrażeniom, jakie rynek odniósł z protokołu z posiedzenia Bank of England, z którego wynikało, że dotychczasowe "gołębie" głosujące w BoE porzuciły swoje krótkoterminowe propozycje co do dalszego skupu aktywów i podjęto jednomyślną decyzję o pozostawieniu polityki BoE na razie bez zmian. EUR/GBP próbuje po raz kolejny zawrócić, nabawiwszy się wczoraj choroby wysokościowej powyżej 0,8700. Jest to najbardziej imponujący z trzech dotychczasowych zwrotów, a ponieważ przed nami rozciąga się gorący europejski sierpień, powrót do średniej z powrotem do przedziału może stanowić scenariusz najmniejszego oporu.

Po długiej i głębokiej drzemce być może budzi się jedna z moich niegdyś ulubionych krzyżowych par walutowych, GBP/CHF, gdyż EUR/CHF wykazuje oznaki zmęczenia wyprzedażą, a na EUR/GBP mamy intrygujący - trzeci już w ostatnim czasie - zwrot ku spadkom, co oznacza, że wśród głównych europejskich par walutowych to GBP/CHF może być parą wysokooktanową.

Wykres: GBP/CHF

Próba gwałtownego zwrotu w tej parze oraz względy przedstawione powyżej mogą przyczynić się w końcu do próby odnotowania zwyżki bardziej trwałej, niż wszystko, na co ta para była w stanie się ostatnio zdobyć, chociaż potrzebny jest jeszcze jeden ostry impuls ku górze, by zneutralizować trwającą niezmiennie od kilku tygodni wyprzedaż.

Patrząc na cały rynek, dodatkowym argumentem za osłabieniem franka szwajcarskiego jest osłabienie jena, gdyż w ostatnim czasie kierunek zmian w jenie ma tendencję do wyprzedzania kierunku zmian we franku szwajcarskim.

Przez ostatnie sześć miesięcy lub dłużej jen japoński (żółta linia na wykresie poniżej) miał tendencję do wyprzedzania notowań franka szwajcarskiego (linia niebieska), tak że frank ma trochę do nadrobienia po stronie spadków, jeśli jen nadal będzie słaby, a korelacja ta się utrzyma.

Bank of Canada

Posiedzenie BoC miało wydźwięk stosunkowo "gołębi", gdyż z oświadczenia w sprawie polityki pieniężnej usunięto sformułowania wyraźnie wskazujące na podwyżki stóp procentowych w przyszłości, chociaż w informacjach o przyszłych kierunkach polityki wspomniano o przewidywanej ostatecznej jej normalizacji, co faktycznie sprowadza się do tego samego.

Dwuletnie swapy kanadyjskie osłabły o ok. 3 punkty bazowe w stosunku do poziomu zamknięcia sprzed kilku dni, tylko niewiele więcej, niż ich amerykańskie odpowiedniki. Mimo wszystko jednak USD/CAD stracił impet ku spadkom, a perspektywa wzrostów staje się coraz bardziej przekonująca, więc ruch z powrotem powyżej 1,0500 będzie potwierdzeniem, że znajdujemy się z powrotem na ścieżce ku wyższym poziomom. Ceny ropy WTI, które zaczynają zmierzać w kierunku krzywej forward (w cenach ropy naftowej mamy teraz ogromny deport - niemal na rekordowym poziomie), mogą jeszcze dodać impetu argumentom za wzrostami.

Co dalej?

Dzisiaj rynek będzie się koncentrował przede wszystkim na napływających danych, gdyż Bernanke zrobił, co mógł, by przenieść jego uwagę raczej na dane niż na jakiekolwiek silne aluzje co do zamiarów Rezerwy. Publikowane dzisiaj dane z USA obejmują cotygodniowe informacje o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz wyniki ankiety Rezerwy Federalnej z Filadelfii w przemyśle; możliwa jest reakcja na wartości mocno oddalone.

Bernanke będzie zeznawał także dzisiaj, tym razem przed komitetem Senatu, a sesja pytań i odpowiedzi będzie może bardziej ważka niż niektóre z wczorajszych zaskakująco słabych pytań.

Po wczorajszych niezwykle słabych danych dotyczących rozpoczętych budów domów oraz liczby pozwoleń na budowę w czerwcu znowu wzrośnie zainteresowanie danymi dotyczącymi rynku nieruchomości.

Szokujący spadek tych liczb może wynikać jedynie z faktu, że największe firmy budowlane zrobiły się nieco bardziej ostrożne, gdy w maju i czerwcu oprocentowanie kredytów hipotecznych tak gwałtownie wzrosło - obawiają się, że popyt może zmaleć. Tymczasem wyniki ankiety NAHB, najbardziej przewidującego badania popytu na nieruchomości w Stanach, jakie w przeszłości analizowałem, były w czerwcu niezwykle pozytywne, więc nie powinniśmy jeszcze wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków.

W przyszłym tygodniu zobaczymy dane na temat sprzedaży nowych domów w czerwcu w USA. Pod innymi względami na ważne dane z USA będziemy musieli poczekać aż dwa tygodnie, zbliżamy się też do potencjalnego letniego zastoju. Z perspektywy historycznej EUR/USD zazwyczaj w sierpniu jest spokojniejszy niż USD/JPY (przy czym rok 2008 jest niezwykle godnym uwagi wyjątkiem).

John J Hardy, Saxo Bank

Saxo Bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »