Bernard L. Madoff - nowoczesny szwindler
W mojej rubryce opisywałam już wielkich ekonomistów, noblistów, spekulantów giełdowych i ludzi, którzy za swoją działalność inwestycyjną trafili do więzienia. Bohater czerwcowego numeru należy do tych ostatnich. Pod koniec 2008 roku wybuchła afera finansowa z jego udziałem, w wyniku której został skazany na 150 lat więzienia. Jak do tego doszło?
Bernard Lawrence Madoff, zwany również Bernie Madoff, urodził się 29 kwietnia 1938 roku w żydowskiej rodzinie osiadłej w Nowym Jorku. Jego rodzice, Sylvia i Ralph Madoff, byli związani z życiem giełdowym, ponieważ oboje pracowali jako brokerzy. Co ciekawe, ojciec Madoffa, Ralph, był synem polskich imigrantów i przed podjęciem pracy na giełdzie zarabiał na życie jako hydraulik. Z kolei matka, Sylvia, była córką imigrantów pochodzenia austriackiego i rumuńskiego i początkowo zajmowała się domem. W latach 50. XX wieku rodzice Bernarda byli bardzo aktywni na giełdzie, ale ich firma inwestycyjna została zamknięta przez Komisję Papierów Wartościowych (SEC) z powodu niespełnienia obowiązków informacyjnych.
W czasie, kiedy rodzice Madoffa odnosili pierwsze sukcesy na giełdzie, on sam nie interesował się jeszcze finansami. Skupiał swoje zainteresowania na dziewczynie - Ruth Alpern (została jego żoną w 1959 roku) oraz pływaniu - pływał w drużynie szkolnej, pracował również jako ratownik. W 1956 roku Madoff ukończył szkołę średnią i rozpoczął studia na Uniwersytecie Alabamy, aby rok później przenieść się do Uniwersytetu Hofstra. Żona Madoffa studiowała finanse, a on sam zdobył tytuł licencjata nauk politycznych, po czym rozpoczął studiowanie prawa. Rzucił jednak naukę, aby założyć wspólnie z żoną firmę inwestycyjną Bernard L. Madoff Investment Securities, LLC z kapitałem zakładowym 5000 dolarów. Kontakty teścia, który był certyfikowanym księgowym, pozwoliły Madoffowi dotrzeć do śmietanki towarzyskiej i ludzi o wielkich pieniądzach.
Do klientów Madoffa zaliczali się tacy celebryci, jak: Steven Spielberg, Kevin Bacon, John Malkovich, ale również instytucje i banki - BNP Paribas, klienci Santander Banku, japoński Nomura Holdings, Bank Forits, HSBC i wiele innych. Mówi się, że dostęp do jego funduszy mieli tylko wybrani, poleceni ludzie. Stwarzało to otoczkę ekskluzywności i przyciągało najbogatszych tego świata.
Firma Madoffa szybko okazała się być kurą znoszącą złote jajka i przynosiła zyski ponad 10% rocznie. Jej pracownicy byli bardzo dobrze opłacani za pracę, która była o wiele mniej warta na rynku. Być może dlatego nie zmieniali miejsca zatrudnienia i nie zadawali zbyt dużo pytań, nawet jeśli coś wydawało im się podejrzane. Madoff miał opinię nienagannego inwestora, przeciwnika nowojorskiej giełdy NYSE. Był za to zwolennikiem giełdy rynku NASDAQ, którego prezesem był przez wiele lat. Kiedy klienci pytali go, jak to możliwe, że osiąga zyski rzędu 10-12% rocznie, niezależnie od giełdowej koniunktury, tłumaczył to umiejętnym inwestowaniem w akcje blue chipów i zabezpieczaniem każdej pozycji za pomocą strategii opcyjnych.
W 1970 roku Madoff zatrudnił swojego brata Petera w firmie. Synowie, Andrew i Mark, pracowali jako traderzy. W rodzinnym przedsiębiorstwie znaleźli również zatrudnienie bratanica i bratanek Bernarda. Co ciekawe, rodzina Madoffa utrzymuje, że o sposobie funkcjonowania firmy dowiedziała się parę dni przed zatrzymaniem inwestora i można przypuszczać, że mówi prawdę, ponieważ to jego synowie donieśli na niego nadzorowi.
Madoffa wydali Komisji Papierów Wartościowych sami synowie, ujawniając kontrolerom schemat, na zasadach którego działała warta 50 miliardów dolarów piramida finansowa Madoffa (korzystająca z tzw. schematu Ponziego). Inwestor został aresztowany 11 grudnia 2008 roku i przyznał się do winy. Co ciekawe, już od parunastu lat pojawiały się podejrzenia, że firma Madoffa opiera się na systemie kuli śniegowej. W 1992 roku, podobnie jak w 2005, przeszła kontrolę Komisji Papierów Wartościowych, ale nic nie udało się wykryć. Jednak 29 czerwca 2009 roku Bernard Madoff został skazany na najwyższą możliwą karę w jego wieku - 150 lat. Potwierdzono postawionych mu jedenaście zarzutów, wśród których znalazło się pranie brudnych pieniędzy, defraudacja i sporządzanie fałszywych sprawozdań finansowych.
Wydaje się, że Madoff planował przyznanie się, ponieważ zamierzał wypłacić krewnym ogromne bonusy w 2008 roku, jakby przeczuwając, że jego piramida się zawali. Możliwe, że jego genialny schemat, oparty głównie na autorytecie i micie ekskluzywności, funkcjonowałby jeszcze przez kilkanaście, a może i kilkadziesiąt lat, gdyby nie szalejący na świecie kryzys finansowy, który zmusił (a może lepiej napisać: skłonił) niektórych inwestorów do wycofania gotówki z lokat i instytucji finansowych. Do wyznania grzechów w gronie rodzinnym skłoniła Madoffa prośba jednego z inwestorów, który chciał jednorazowo wycofać kilka miliardów swojego wkładu. Wypłacenie tak olbrzymiej sumy było jednak niemożliwe, ponieważ Bernard Madoff jej nie posiadał. Był to początek jego końca. Szacuje się, że piramida finansowa Madoffa była warta 65 miliardów dolarów, podczas gdy on sam posiadał jedynie kilkaset milionów. Te liczby pokazują, na jak wielką skalę rolowane były pieniądze w firmie inwestora.
Wyjście na jaw piramidy finansowej Madoffa skończyło się nie tylko na jego pobycie w więzieniu. Na skandalu ucierpiała reputacja całej jego rodziny. Urzędnikom i sędziom trudno było uwierzyć, że jej członkowie nic nie wiedzieli o skandalicznych praktykach inwestora. Podobnie zareagowały różne instytucje, które dotychczas Madoff sponsorował w ramach działalności filantropijnej. W krótkim czasie znacząco odczuły one efekty afery. Ale oczywiście największymi poszkodowanymi byli klienci inwestora. Wielu z nich nie mogło pogodzić się ze stratą dorobku całego życia - zanotowano nawet przypadki samobójstw z tego powodu (zabił się m.in. prywatny inwestor - kombatant wojenny - oraz założyciel funduszu inwestycyjnego, który stracił 1,4 miliardy dolarów w wyniku oszustwa).
Anna Grodecka