Bestia kryzysu podnosi łeb

Chociaż światowa gospodarka odnotuje w tym roku solidny wzrost na poziomie 3,8 proc., to jednak te papierowe dane ukrywają przepaść między gospodarkami rozwiniętymi i wschodzącymi.

- Pierwszym, pod wodzą zawodników wagi ciężkiej (Stanów Zjednoczonych i strefy euro) z trudem udaje się walczyć, z problemami będącymi rezultatem obniżania ogólnego poziomu zadłużenia, podczas gdy rynki wschodzące ostatnio podwyższały stopy w związku ze wzrostem presji inflacyjnej na skutek wysokiego popytu krajowego. Utrzymuje się on na wysokim poziomie i powinien zrekompensować słabnący popyt zagraniczny, zgłaszany przez gospodarki rozwinięte.

Utrwalanie błędów

To, co zwykle określa się mianem "kryzysu bankowego" - zwłaszcza teraz, kiedy strefa euro znajduje się u progu akceptacji porażki, w bitwie o utrzymanie status quo w Grecji - w rzeczywistości jest kryzysem krajowych finansów. Niezrozumienie przyczyn globalnej recesji i utrzymująca się słabość znaczących gospodarek rozwiniętych, oznaczają, że establishment proponuje rozwiązania, które raczej się nie sprawdzą. Mimo iż od dawna jesteśmy zwolennikami obniżania ogólnego poziomu zadłużenia i restrukturyzacji długów, jako środków umożliwiających szybki powrót do zdrowej gospodarki, przyznajemy się do porażki. Konsylium debatujących nad stanem chorej Europy decydentów, nie zgodzi się, by chwila bólu umożliwiła osiągnięcie długoterminowych korzyści terapeutycznych - wolą oni raczej powtarzać, nawet w nieco zmienionej formie, dotychczas wdrażane błędne rozwiązania. Obejmują one żądania wprowadzenia programów oszczędnościowych, których jedynym skutkiem jest pogłębianie recesji we wdrażających je państwach i tym samym zwiększanie stosunku zadłużenia do PKB - w menu mamy też quantiative easing, a także mistrzostwa w refinansowaniu złych długów na czas.

Reklama

Czytaj raport specjalny Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"

Bestia kryzysu budzi się ze snu

Pomimo oznak, mogących świadczyć o wzroście dostępności kredytu w niektórych obszarach gospodarki, obciążenie związane z obniżaniem ogólnego poziomu zadłużenia sektora prywatnego, będzie utrzymywać się przynajmniej do końca roku. W najbliższych kwartałach przyrost bogactwa będą spowalniać, wymuszone przez programy oszczędnościowe, obciążenia fiskalne - zwłaszcza w Europie, gdzie decydenci nie dopuścili do bankructw najbardziej przegranych krajów i obecnie bawią się z nabywcami obligacji w kotka i myszkę, podczas gdy bestia kryzysu dłużnego, co kilka tygodni zaczyna budzić się ze snu i podnosić swój pokraczny łeb tylko po to, by za chwilę raz jeszcze, na jakiś czas zasnąć, przeżuwając paczki z pozbawionymi pokrycia, kierowanymi do podupadających gospodarek, banknotami.

Czytaj raport specjalny Biznes INTERIA.PL "Teraz tonie Grecja. Kto następny?"

Jazda na jałowym biegu

Uwzględniwszy te przeszkody, można powiedzieć, że prognozy na ten rok ciągle wyglądają marnie - na dodatek zbliżamy się właśnie do końca cyklu zapasów, rynki nieruchomości mieszkalnych mają trudności ze znalezieniem wsparcia, zaś na rynkach pracy dostępne jest mnóstwo niewykorzystanej siły roboczej, ponieważ przedsiębiorstwa pozostają ostrożne. Należy się zatem spodziewać, że gospodarki rozwinięte w najbliższych kwartałach nadal będą jechać na biegu jałowym.

  • Stany Zjednoczone: w IV kwartale wolniejsze tempo obniżania ogólnego poziomu zadłużenia, zapewni umiarkowaną poprawę wydatków konsumenckich, podczas gdy na praktycznie nieistniejącym rynku nieruchomości mieszkalnych, inwestycje mieszkaniowe pozostaną sparaliżowane. Można się spodziewać, że obciążenie związane z ograniczaniem wydatków publicznych, zostanie zredukowane, jeżeli pakiet stymulacyjny zyska poparcie Kongresu.
  • Strefa euro i Wielka Brytania: w najbliższych kwartałach na wydatki publiczne będą mieć wpływ programy oszczędnościowe, podczas gdy popyt prywatny będzie przeżywać trudności, na skutek kiepskiej sytuacji na rynku pracy. Rozprzestrzenienie się kryzysu zadłużenia publicznego na Hiszpanię i Włochy, dodatkowo zaszkodzi zaufaniu konsumentów i apetytowi przedsiębiorstw na inwestycje oraz zatrudnianie.
  • Japonia: ożywienie gospodarcze w drugim półroczu nie wystarczyło, by zrównoważyć osłabienie spowodowane marcowym trzęsieniem ziemi. Oczekuje się, że PKB spadnie w tym roku o 0,6 proc. Eksportowi netto nie służy silny, osiągający właśnie dziesięcioletnie maksimum jen.

Wzrost solidny, ale wkrótce koniec cyklu

Wschodzące gospodarki z całego świata są jedną z najważniejszych przyczyn, dla których światowa gospodarka w 2011 r. będzie się solidnie rozwijać, jednak i tu zaczynają się pojawiać pewne rysy. Słabość gospodarek rozwiniętych rozlewa się na gospodarki wschodzące, w rezultacie wolniejszego wzrostu światowego handlu i zaostrzenia polityki pieniężnej. Cykl zaostrzania rozpoczął się w 2010 r. w Chinach, Indiach i Brazylii. Państwa te próbowały opanować krajową inflację, podczas gdy ostatni z krajów BRIC, czyli Rosja, rozpoczął podnoszenie stóp w tym roku. Słabość globalnego handlu sprawia jednak, że walka z inflacją nie jest już jedynym punktem programu działań banków centralnych. Zdolność gospodarek wschodzących do sprawnego reagowania na przeciwności, poprzez pobudzanie popytu prywatnego w drodze łagodzenia polityki pieniężnej, pozostaje ważną bronią - należy się spodziewać, że zamortyzuje ona cios, jakim będzie dla tych rynków dalsze spowolnienie rozwoju globalnego handlu (choć nie należy lekceważyć spowolnienia w sektorze produkcyjnym, które wystąpiło również na niektórych rynkach wschodzących).

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Podsumowując, spodziewamy się, że popyt krajowy w znacznej mierze zrekompensuje mniejszy udział handlu zagranicznego, w pobudzaniu aktywności gospodarczej na rynkach wschodzących. Na przykład w Chinach ostrzejsza polityka pieniężna nie nadwerężyła szczególnie wzrostu gospodarczego, ponieważ realne stopy procentowe pozostają na tyle niskie, że sprzyjają zachowaniom spekulacyjnym. Tymczasem oczekuje się, że eksport netto i inwestycje krajowe w 2011 r. napędzą wzrost PKB, który ma wynieść 9,4 proc.

Steen Jakobsen

Autor jest ekonomistą, ekspertem Saxo Banku. Powyższy tekst jest częścią materiału analitycznego, stworzonego przez Zespół ds. Strategii Saxo Banku, pod kierownictwem Steena Jakobsena.

Rysunek z serwisu zboku.pl

Więcej w serwisie ZBOKU.PL

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »