Bez porozumienia ws. ograniczeń dla biopaliw z upraw rolnych
Kraje UE nie poparły w czwartek ograniczenia udziału konwencjonalnych biopaliw z upraw rolnych w paliwach transportowych z obecnych 10 proc. do 7 proc. Propozycji nie poparły Polska i Węgry; większych ograniczeń domagały się m.in. Belgia, Włochy i Holandia.
Organizacje zielonych alarmują, że uprawy pod biopaliwa zabierają miejsce uprawom na cele żywnościowe i przyczyniają się do wzrostu cen żywności na światowych rynkach. Wskazują też, że aby uprawiać rośliny energetyczne, w niektórych krajach karczuje się lasy, co w efekcie podnosi emisje CO2 (tzw. czynnik ILUC). Przeciwnicy takiego podejścia wskazują na brak danych naukowych potwierdzających negatywny wpływ biopaliw na użytkowanie gruntów i emisje CO2.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi zasadami państwa członkowskie muszą do 2020 r. zapewnić co najmniej 10-proc. udział paliw ze źródeł odnawialnych w transporcie. W ubiegłym roku Komisja Europejska zaproponowała, by w związku z efektem ILUC o połowę zmniejszyć udział biopaliw konwencjonalnych (z upraw rolnych) w realizacji tego celu. Druga połowa musiałaby być realizowana przez biopaliwa drugiej generacji, np. z odpadów, czy alg. Takiej propozycji sprzeciwiała się Polska, wskazując na koszty dla gospodarki i sektora biopaliw.
By osiągnąć kompromis między krajami UE, litewska prezydencja zaproponowała 7-proc. próg dla udziału konwencjonalnych biopaliw, jednak dla krajów takich jak Belgia, Włochy, Dania, Holandia i Luksemburg była to za mało ambitna propozycja. Z innego względu odrzuciły ją Polska i Węgry.
"Biorąc pod uwagę wszystkie różnice poglądów pomiędzy krajami członkowskimi, próg 7-proc. wydawał się dla wielu państw i dla prezydencji zrównoważonym rozwiązaniem. Jednak niektóre kraje nie były w stanie poprzeć tego tekstu ze względu na to, że ich zdaniem nie dostarczał on wystarczających zachęt dla wspierania zaawansowanych biopaliw i był zbyt łaskawy dla tradycyjnych biopaliw, podczas gdy inne kraje nie mogły zaakceptować tego progu jako zbyt niskiego dla konwencjonalnych biopaliw" - skonkludowała litewska prezydencja, zostawiając problem na głowie kolejnej, greckiej prezydencji.
"Dzisiejsza porażka w przeciwdziałaniu niszczącym skutkom unijnej polityki w zakresie biopaliw jest nie do pomyślenia. Używanie żywności do napełniania naszych baków przyczynia się do wylesiania, wyższej emisji gazów cieplarnianych i presji na rynki żywności. (...) Konkurencja o ziemię pomiędzy uprawą biopaliw i produkcją żywności musi być natychmiast zakończona" - skomentował dyrektor ds. polityki leśnej z Greenpeace Sebastien Risso.
"Sprzeciw Polski zablokował przyjęcie kompromisowej wersji reformy europejskich regulacji dotyczących stosowania biopaliw, przygotowanej przez prezydencję litewską" - ocenił Instytut Spraw Obywatelskich.
"Byliśmy przeciwni rozwiązaniom związanym z ILUC, ponieważ w naszej ocenie on jest źle skonstruowany od strony metodologicznej, oparty na mocno dyskusyjnych przesłankach" - powiedział w czwartek PAP wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Przyjęcie propozycji w obecnym kształcie miałoby - w jego opinii - negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki w dłuższym okresie.
Pietrewicz uważa, że jest "duże ryzyko po stronie paliw drugiej generacji" i oczekiwań z nimi związanych. "Podczas dyskusji szereg krajów wskazywało na potrzebę pojawienia się wymiernych celów w zakresie paliw drugiej generacji. I to jest ryzyko na przyszłość, że te kraje (...) mogą doprowadzić do wprowadzenia tych celów i to z kolei może być elementem zagrażającym interesom polskich producentów biopaliw (konwencjonalnych - PAP)" - wyjaśnił.
We wrześniu niewielką większością głosów europosłowie opowiedzieli się za ograniczeniem z 10 do 6 proc. udziału w paliwach transportowych biopaliw z upraw rolnych. KE i PE chcą w zamian promować biopaliwa drugiej generacji, czyli produkowane z surowców celulozowych jak glony, odpady tartaczne czy trawy.