Bez upadku szpitali system będzie chory
Rewolucyjny w naszych realiach schemat restrukturyzacji systemu opieki zdrowotnej zaproponowali niezależni eksperci.
Ocena efektywności, segregacja, likwidacja i bankructwo dla jednych, oddłużenie i prywatyzacja dla innych - to podstawowe założenia. Rząd też chce urynkowić ten sektor, ale stawia na mało rynkowe metody. Bez prywatyzacji szpitali oraz upadłości i likwidacji placówek nierentownych, systemu opieki medycznej uzdrowić się nie da - taki wniosek płynie z raportu, który niezależni eksperci przekazali wicepremierowi Jerzemu Hausnerowi.
Adam Kruszewski, jeden z autorów opracowania, przyznaje, że raport jest rewolucyjny, ale przedstawione propozycje mogą się wpasować w nasz system. Najważniejsze, aby wszystkie działania zostały przeprowadzone równolegle. Wybranie do realizacji pojedyńczego elementu nie naprawi systemu. To tak jakby w wielopiętrowym bloku w czasie remontu pomalować tylko jedną kondygnację - mówi Adam Kruszewski. Raport został również przekazany ministrom zdrowia oraz finansów.
Lek to prywatyzacja.
Autorzy raportu powiedzieli to, co od dawna chodzi po głowie ministrom zdrowia, gospodarki i finansów: system ochrony zdrowia trzeba urynkowić. W przyjętych we wtorek założeniach restrukturyzacji i zmiany organizacji prawnej szpitali.
Rada Ministrów zakłada komercjalizację tych placówek, która będzie się kończyć przekształceniem w spółkę kapitałową użyteczności publicznej. W niej część udziałów w zamian za długi - mogliby obejmować wierzyciele. Rząd jak ognia wystrzega się jednak słowa prywatyzacja, chociaż wymiana długów na akcje jest niczym innym jak jej patologiczną formą. - To może doprowadzić do handlu wierzytelnościami, bo po co wierzycielowi - np. hurtowni lub producentowi - kilka procent udziałów w szpitalu. W ten sposób może dojść do destabilizacji systemu. Zdrowa prywatyzacja szpitali wymusi efektywność nie tylko prywatnego podmiotu, ale również obiektów publicznych, które będą musiały konkurować o klienta - uważa Adam Kruszewski.
Weryfikacja rynkowa
Jego zdaniem tylko rynek może weryfikować, które szpitale powinny istnieć. Narodowy Fundusz Zdrowia powinien być instytucją parafinansową, która dba o korzystne lokowanie środków wpływających od płatnika. Ma kupować najlepsze świadczenia po najniższej cenie, a nie kontraktować droższą usługę tylko po to, żeby wspomóc upadający szpital państwowy. Prywatne placówki muszą być traktowane na równi z publicznymi - dodaje.
Kondycję i szanse szpitali pozwoli ocenić rating, który stworzy też wiarygodną podstawę do programu sekurytyzacji długów wybranych placówek. Powinny się tym zająć prywatne instytucje finansowe, które będą też nadzorować realizację programów naprawczych w szpitalach. Skarb Państwa udzielałby częściowych gwarancji organizacjom sekurytyzującym, ale redukcja ponad 6 mld zł długów nie obciążałaby budżetu - przekonuje Adam Kruszewski.
Wyciąć, co chore
Szpitale, które nie rokują osiągnięcia efektywności ekonomicznej powinny zostać zlikwidowane. Szacuje się, że dotyczy to około 10 proc. placówek. Rząd też zamierza oddłużyć szpitale, tyle, że chce umorzyć zobowiązania publiczno-prawne. Co do pozostałych długów szpital ma się porozumieć z wierzycielem. O pozyskiwaniu środków na tę restrukturyzację mówi tylko tyle, że trzeba je uwzględnić w budżecie państwa i gminy, która jest organem założycielskim szpitala. Nawet dyrektorzy szpitali nie wierzą, że wierzyciele tacy jak firmy farmaceutyczne będą chcieli zawierać ugody ze wszystkimi szpitalami naraz.
To jest jak udzielenie nieoprocentowanej pożyczki ogromnej wartości, która zostanie zwrócona nie wiadomo kiedy - jeśli w ogóle zostanie zwrócona - uważa pragnący zachować anonimowość dyrektor szpitala z Mazowsza.
Kuracja finansowa
Według bardzo ogólnych wyliczeń na opiekę zdrowotną w systemie brakuje około 3 mld zł. Aby zwiększyć wpływ pieniądza do systemu znawcy branży zalecają wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, ograniczenie koszyka usług gwarantowanych oraz wprowadzenie dopłat do lecznictwa otwartego (pozaszpitalnego). Aby zachęcić do wykupu dodatkowych ubezpieczeń, eksperci proponują ulgi podatkowe dla firm i osób, które się na to zdecydują.