Bezrobocia wizja katastroficzna

Pesymistyczne dane o najwyższym od lat bezrobociu zebrane przez rząd potwierdził wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Bez pracy jest prawie 2700 tys. osób.

Pesymistyczne dane o najwyższym od lat bezrobociu zebrane przez rząd potwierdził wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Bez pracy jest prawie 2700 tys. osób.

Pesymistyczne dane o najwyższym od lat bezrobociu zebrane przez rząd potwierdził wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Bez pracy jest prawie 2700 tys. osób.

Może być gorzej?

Krajowy Urząd Pracy nie ma także optymistycznych wiadomości. Zdaniem przedstawicieli urzędu nic dzisiaj nie wskazuje na to, by liczba bezrobotnych miała w najbliższym czasie spadać. Wręcz przeciwnie, prawdopodobnie ludzi pozbawionych pracy będzie systematycznie przybywać. Niestety konkretnych pomysłów na walkę z bezrobociem też nie ma i wszystko wskazuje na to, że Krajowy Urząd Pracy w najbliższych latach niczym nas nie zaskoczy. "Ze swojej strony możemy tylko obiecać, że będziemy nasze obowiązki wykonywać jak najlepiej, niezależnie od tego z jaką trudną sytuacją na rynku pracy będziemy mieli do czynienia" - powiedział Arkadiusz Nowalski asystent prezesa KUP. Przed bezrobotnymi w Polsce rysuje się więc dość katastroficzna wizja. KUP zdaje się spychać całą odpowiedzialność za tak wysokie bezrobocie na lokalne samorządy, które po reformie administracyjnej przejęły obowiązki kreowania rynku pracy w swoich regionach: "To samorządy w tej chwili koordynują politykę rynku pracy w swoim regionie. Ludzie tam na dole wiedzą najlepiej jakie mają warunki. Potrafią odpowiednio przystosować się do swoich sytuacji". Tak chyba nie jest. Konta powiatowych urzędów pracy są prawie puste. Pieniędzy nie starcza już na opłacenie składek ZUS. Do drzwi urzędów zaczynają się już także dobijać bezrobotni, którzy nie mogą się doczekać na zasiłki. Tak więc wszystko wskazuje na to, że polityka aktywnej walki z bezrobociem w Polsce ogranicza się do aktywnego mówienia o jego zwalczaniu.

Reklama



Kto ma plan ratunkowy?



Ministerstwo nie przygotowuje żadnych nadzwyczajnych kroków, powiedział minister Kołodziejczyk. Jego zdaniem trzeba działać systemowo. To działanie to przygotowany już jakiś czas temu pakiet ustaw, które obniżają koszty pracy. Ale politycy jakby bali się liberalizacji rynku pracy i pracę nad tymi rozwiązaniami odkładają na dalszy plan: "Jeśli opadnie tylko ten cały kurz polityczny, to ja jako optymista jestem zdania, że politycy tworzący kierownictwa znaczących partii politycznych potrafią w tej sprawie się dogadać". Ministerstwo przekonuje, że w przyszłorocznym budżecie przeznaczy więcej pieniędzy na zasiłki, ale i na zwalczanie bezrobocia. Ale jak tłumaczy minister Kołodziejczyk na razie przedsiębiorcy nie składają ofert pracy w urzędach przede wszystkim dlatego, że za dużo kosztuje ich zatrudnienie na stałe pracowników.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: wizja | rząd | wizje | bez pracy | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »