Biedronka ukrywa ceny? "To już plaga". UOKiK wszczyna postępowanie

Biedronka ukrywa ceny? Klienci coraz częściej alarmują o praktykach sieci ukrywania cen za pojedyncze artykuły pod etykietami promocyjnymi "2+1 GRATIS". Aby poznać rzeczywistą cenę jednego produktu, trzeba odchylić etykietę z promocją, odsłaniając dopiero w ten sposób cenówkę z regularną kwotą. "To czasochłonne i frustrujące” - mówią. Niektórzy z klientów, zwłaszcza starsi, czują się zdezorientowani, ponieważ nie mają pojęcia, ile naprawdę kosztuje artykuł. Sprawie już przygląda się UOKiK, który wszczął postępowanie.

W ostatnim czasie coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której popularna sieć sklepów Biedronka ukrywać ma ceny za pojedyncze artykuły. Na tę praktykę skarżą się klienci, którzy nie mogą znaleźć ceny jednostkowej produktu, która ukryta jest nierzadko za etykietami z promocyjnymi cenami "2+1 GRATIS". W efekcie tego klient, żeby dowiedzieć się, ile kosztuje pojedynczy produkt, musi odchylić etykietę z promocją i dopiero w ten sposób może zobaczyć cenówkę z ceną regularną.

"Skąd mam wiedzieć, ile płacić"? Biedronka sprzedaje 2+1, a klienci nie wiedzą, jaka jest cena

Nie wszyscy jednak są tego świadomi, niektórzy klienci robiący zakupy ulegają "promocjom" widocznym na etykietach. Inni, zwłaszcza starsi emeryci, czują się zagubieni. - Starsza pani podeszła do czytnika cen i zapytała się mnie, czy margaryna rzeczywiście kosztuje 4,49 zł. Odpowiedziałem, że tak, ale gdy kupi się dwie sztuki. Pytała, ile kosztuje jedno opakowanie, ale nie mogła znaleźć ceny - relacjonował na portalu X ekonomista Rafał Mundry. 

Reklama

Czasem na etykietach w Biedronce jest nawet kilka cen. Na środku ulotki z reklamą widnieje wyraźnie napisana cena 4,49 zł. Poniżej, mniejszym drukiem, jest zaznaczone, że ta cena dotyczy jednego produktu, ale tylko przy zakupie dwóch sztuk

Co więcej, informacja podaje, że cena za kilogram margaryny wynosi 9,98 zł. Jeżeli spojrzeć na lewy górny róg etykiety, to wyraźnie widać, że "drugi produkt taniej przy zakupie dwóch" kosztuje "mniej o 44 proc.", w efekcie czego klient może pomyśleć, że ceną regularną jest wyeksponowane 4,49 zł, a druga margaryna będzie o 44 proc. tańsza właśnie od tej ceny. W efekcie czego, zamiast 6 zł przy kasie, płaci prawie 9 zł. 

- Nie ma czegoś takiego jak cena 4,49 zł za produkt. Promocja polega na kupieniu dwóch sztuk margaryny, więc łączna kwota wynosi 8,98 zł. Dlatego prezentowana cena za jedną sztukę wprowadza w błąd, gdyż to cena za połowę zestawu - komentuje praktyki Biedronki ekonomista. 

Biedronka ukrywa etykiety. Cenówki za promocjami

Nowością w prezentowaniu cen produktów w sklepach Biedronka jest umieszczanie cenówek z regularną ceną artykułów za etykietami z promocjami. W efekcie czego na wystawce prezentowane są jedynie ceny promocyjnie przy zakupie kilku produktów. Interia postanowiła sprawdzić, czy ten proceder występuje w krakowskich sklepach - te zdjęcia zrobiliśmy w Biedronce przy ul. Wrocławskiej. 

Żeby dowidzieć się, ile rzeczywiście kosztuje dany produkt - jajka niespodzianki, śledzie, wędliny, jogurty czy proszki do pieczenia - należało wyciągnąć etykietę z promocją, odsłaniając karteczkę z ceną za jeden produkt, a to też nie było łatwe.

Etykiety pokrywają się co do milimetra i są ciasno nałożone na siebie. - Klient nie ma łatwego dostępu do cen za dany produkt - oburza się jeden z spotkanych w dyskoncie klientów. - Zazwyczaj dowiaduję się o tym, że coś kosztowało więcej dopiero przy kasie, albo po wyjściu ze sklepu - dodaje. - Odsłanianie każdej etykiety jest czasochłonne i frustrujące. Nie po to przyszłam do sklepu, żeby spędzić w nim pół dnia - mówi inna klientka. 

Co na to Biedronka? - Zawsze stawiamy interes naszych klientów na pierwszym miejscu, oferując produkty w możliwie najniższych cenach - powiedział "Faktowi" Marcin Hadaj, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka. - Promocje tego typu są oczekiwane przez klientów i równocześnie są wyraźnie oznakowane - na etykietach znajduje się informacja o tym, że promocja dotyczy wielu sztuk produktu - tłumaczy się sieć.

Biedronka pod lupą UOKiK. Urząd zauważył sprawę, wszczyna postępowanie wyjaśniające

Inne zdanie na ten temat może być Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Wysłaliśmy do urzędu pytania, czy praktyki sieci Biedronka są dozwolone i czy zamierza podjąć interwencję w tej sprawie. UOKIK wszczął postępowanie wyjaśniające, w którym sprawdzi, jak klienci sieci handlowych są informowani o cenach produktów.

Prezes UOKiK podjął działania na podstawie obserwacji rynku, a także sygnałów od konsumentów. "Konsumenci skarżyli się m.in. na to, że cena promocyjna jest najbardziej wyeksponowana, a cena jednostkowa, np. za pojedynczą sztukę, jest znacznie mniej widoczna dla konsumenta. Sprawdzamy, czy taki sposób prezentacji ceny produktów może wprowadzać w błąd" - informuje urząd w przesłanej Interii Biznes wiadomości.

"Cena produktu za jedną sztukę ma kluczowe znaczenie dla konsumenta, ponieważ ma on prawo kupić pojedynczy produkt, a nie tylko w promocji tzw. wielosztukowej. To na jej podstawie powinniśmy podejmować decyzję o zakupie danego produktu. Cena nie może wprowadzać w błąd, musi być czytelna dla konsumenta" - dodaje UOKiK. 

Urząd informuje także, że za każdym razem, kiedy zobaczymy podobne praktyki, które wzbudzą nasze wątpliwości, możemy zgłosić zawiadomienie bezpośrednio do UOKiK. Możemy zgłosić się także do rzecznika konsumentów lub Inspekcji Handlowej.

Biedronka nie uczy się na błędach? Już wcześniej została ukarana

Działalności sieci handlowych przygląda się nowy wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, który w listopadzie złożył interpelację w tej sprawie. "Cenówka służy do wyeksponowania cen produktów, a przedsiębiorcy mają obowiązek uwidaczniania cen w taki sposób, aby nie budziła ona wątpliwości" - napisał w złożonej kilka tygodni temu interpelacji.

Problem manipulowania cenówkami dotyczy nie tylko jednej sieci. Na zdjęciu zamieszczonym przez wiceministra widzimy etykiety ze sklepu Żabka.

Michał Kołodziejczak w interpelacji powołał się na Ustawę o informowaniu o cenach usług i towarów, która w art. 4 ust. 1 mówi że: "w miejscu sprzedaży detalicznej i świadczenia usług uwidacznia się cenę oraz cenę jednostkową towaru lub usługi w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający porównanie cen".

Według Michała Kołodziejczaka problem z ukrywaniem cen w popularnych dyskontach w ostatnim czasie się nasilił. "Najlepszym przykładem stosowania manipulacji w niejednoznacznym wskazywaniu cen artykułów spożywczych są niektóre sieci sklepów. Coraz częściej stosowane są praktyki polegające na umieszczaniu na produktach nawet trzech cen. Na jednej cenówce możemy znaleźć cenę obowiązującą przy zakupie jednej sztuki produktu, cenę obowiązującą przy zakupie dwóch sztuk, cenę obowiązującą posiadaczy wskazanej aplikacji czy cenę za np. 100 g produktu" - wylicza wiceminister rolnictwa. 

Biedronka problem z tradycyjnym informowaniem o cenach produktów ma już od dłuższego czasu. Trzy lata temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałożył karę w wysokości 115 mln złotych na Jeronimo Martens Polska, właściciela sieci sklepów Biedronka. Karę nałożono właśnie z powodu wprowadzających w błąd oznaczeń cen na półkach sklepowych. Klienci składali skargi, informując, że ceny prezentowane na wystawce były niższe niż te, które pojawiały się na kasie. 

Sieć była również karana za dezinformowanie konsumentów, co do kraju pochodzenia warzyw i owoców, a także za nieprawidłowości związane z promocją "Tarcza Biedronki antyinflacyjna".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK | Biedronka | ceny | etykiety | nieuczciwe praktyki | nieuczciwe promocje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »