Biopaliwowe oszustwo?
Ustawa o biopaliwach od dawna jest obciążona lobbingiem przekraczającym granice przyzwitości - uważa Jan Rokita. Z treści ustawy zniknął zapis chroniący polskich producentów biokomponentów. Poseł PO został poproszony przez marszałka Sejmu o pomoc w wyjaśnieniu całej sprawy.
Wątpliwości dotyczące ustawy pojawiły się tuż przed głosowaniem, w którym ostatecznie miała zostać przyjęta. Okazały się na tyle poważne, że głosowanie przesunięto, a marszałek Sejmu poprosił dwóch opozycyjnych posłów, by przyjżeli się sprawie bliżej.
"Pan marszałek Borowski powołał zespół do wyjaśnienia tej sprawy, złożony z posła Marcinkiewicza i mnie. Przesłuchaliśmy taśmy z podkomisji i rzecz nie budzi wątpliwości - w ustawie zapisane jest co innego, niż to, co ustalono na podkomisji. Marszałek Borowski po konsultacjach zapowiedział, że będzie dążył do zakończenia prac nad tą ustawą, jako ustawą obciążoną co najmniej błędem, być może oszustwem" - uważa Jan Rokita.
Chodzi o artykuł 2 ustawy, tzw. słowniczek. W pierwszym jego punkcie ustawodawcy wymieniają, jakie rośliny zaliczane są do surowców rolniczych, z których można produkować biokomponenty. Po rzepaku, ziarnach zbóż, kukurydzy, ziemniakach, burakach pojawiło się - bardzo szerokie - sformułowanie "inne rośliny".
Sam marszałek Borowski nie chce jednak publicznie komentować i oceniać całej tej sprawy. Wczoraj mówił reporterowi RMF, że zastanowi się co robić dalej i czy rzeczywiście zdecyduje o tym, czy ustawa - już po raz drugi - trafi do kosza.