Biznes nie docenia siły Expo
Expo 2010 w Szanghaju to niepowtarzalna okazja, żeby zaistnieć na chińskim rynku, ale polskie firmy podchodzą do sprawy po macoszemu, ubolewa "Puls Biznesu".
Gazeta pisze, że choć polski pawilon przemierza dziennie blisko 50 tys. Chińczyków (w czerwcu odwiedził go milionowy gość), zwiedzający o polskim biznesie dowiadują się niewiele. Nasze firmy są w nim praktycznie nieobecne.
Teoretycznie na Expo wolno prezentować kraj, a nie reklamować przedsiębiorstwa. Jednak wszyscy skutecznie ten zakaz obchodzą. Prywatni sponsorzy, którzy zapewnili znaczną część budżetów pawilonów, intensywnie się w nich promują. Niemcy prezentują kilkanaście produktów, od piłki wyprodukowanej na Mundial, po pralkę i filiżanki. Od promocji aż kipi w pawilonie fińskim, w którym firmy pokryły 30 proc. kosztów. Podobnie jest u Szwedów, Francuzów i Włochów.
U nas - odwrotnie. Jedyne produkty, które można obejrzeć w polskim pawilonie, to biżuteria W. Kruka. Mimo że polskie przedsiębiorstwa coraz przychylniej patrzą w stronę Państwa Środka, chętnych do finansowania pawilonu zabrakło i niemal całość kosztów pokrył budżet państwa. Na ogólne koszty 40 mln zł dwaj sponsorzy - PKP Cargo i PGNiG - wyłożyli zaledwie 200 tys. zł.