Biznes: Od zera do bohatera

Dwaj biznesmeni zainwestowali pieniądze zarobione na handlu z Rosją w upadającą mleczarnię. Dziś mają grupę i miliard obrotów.

Ci, którzy myśleli, że w branży mleczarskiej karty zostały już rozdane, mogą się zdziwić. Oto bowiem do elitarnej grupy mleczarskich gigantów przebojem próbuje wedrzeć się rozwijająca się bez wielkiego rozgłosu grupa Polmlek. Jeśli utrzyma tempo, może stać się czarnym koniem branży.

Awans do ekstraklasy

Twórcami sukcesu Polmleku są Jerzy Borucki i Andrzej Grabowski, którzy tuż po upadku komunizmu zaczęli handlować z Rosją (m.in. import i reeksport kazeiny). Zyski z handlu zainwestowali w gospodarstwa rolne i firmy.

Reklama

- Działalność w mleczarstwie rozpoczęliśmy na dobre w 1995 r., przejmując mający problemy zakład mleczarski w Olsztynie - mówi Jerzy Borucki.

Potem biznesmeni powiększali potencjał, kupując kolejne zakłady mleczarskie (byłe spółdzielnie) w złej kondycji finansowej.

- Kontrolujemy cztery firmy mleczarskie, które mają pięć zakładów w północnej Polsce. W 2005 r. ich przychody ze sprzedaży sięgnęły 700 mln zł. W tym roku, dzięki zrealizowanym ostatnio inwestycjom za 120 mln zł oraz kampanii reklamowej marki Warmia, nasza sprzedaż wzrośnie do 1 mld zł - przewiduje Jerzy Borucki.

W 2007 r. przychody grupy mają przekroczyć 1,1 mld zł. Dzięki temu bardzo zbliży się ona do pierwszej trójki: Mlekpolu, Mlekovity oraz Danone.

Będą przejęcia...

Dwóm menedżerom pracy jeszcze długo nie zabraknie.

- Za 2-3 lata, po wykupieniu wszystkich udziałów w spółkach należących do naszej grupy, chcemy połączyć je w jeden podmiot - mówi Andrzej Grabowski.

Zaznacza, że w grupie powinno być wtedy jeszcze więcej zakładów.

- Prowadzimy rozmowy w sprawie kolejnych przejęć. Grupa może powiększyć się już w przyszłym roku - mówi Andrzej Grabowski.

Polmlek szuka zakładów, które mają ciekawe produkty, dobrą lokalizację, ale przede wszystkim dobre zaplecze surowcowe.

- Takich zakładów nie brakuje. Mamy już spore doświadczenie w ich unowocześnianiu, w dużej mierze przy pomocy ich własnych kadr. Dostają nasze wsparcie biznesowe i finansowe. W naszej grupie zatrudniamy już 700 osób - mówi Andrzej Grabowski.

...i inwestycje

Co na to konkurenci?

- Dalsza konsolidacja w mleczarstwie jest nieunikniona. Liczba firm musi się zmniejszyć - ocenia Edmund Borawski, prezes SM Mlekpol, największej w Polsce.

Jego zdaniem, na tym rynku z powodzeniem funkcjonować będą obok siebie zarówno silne grupy spółdzielcze, jak i grupy kapitałowe, m.in. takie jak Polmlek.

- Cały czas rośniemy też organicznie przy wykorzystaniu m.in. funduszy unijnych. Inwestujemy w automatyzację zakładów, nowe moce, zakup nowych technologii, ale także w dostawców mleka. W latach 2007-08 chcemy wydać na inwestycje 120 mln zł. To pozwoli wprowadzić na rynek wiele nowych produktów - mówi Jerzy Borucki.

Grupa sprzedaje wyroby głównie pod marką Warmia. Zwiększa też eksport, który ma już 30-procentowy udział w sprzedaży.

Szefowie firm z branży mleczarskiej pytani przez "PB" o grupę Polmlek z uznaniem wyrażają się o jej osiągnięciach. Nie brakuje jednak głosów krytycznych, ale anonimowych. Niektórzy zarzucają jej, że podkupuje im dostawców mleka, inni z kolei mają zastrzeżenia do jakości jej produktów.

Wiktor Szczepaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Biznes | biznesmeni | handel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »