BNP Paribas Bank Polska przebił prognozy zysków. Poprawił ubiegłoroczny wynik

BNP Paribas Bank Polska jest kolejną z dużych polskich instytucji finansowych, która w I kwartale nie tylko poprawiła ubiegłoroczny wynik, ale także przebiła prognozy. Stopy procentowe nie spadają, trwa bankowe eldorado, a prognozy mówią, że przy utrzymaniu stóp na dzisiejszym poziomie banki mogą w tym roku zarobić blisko 32 mld zł i pobiją zeszłoroczny rekord.

Grupa BNP Paribas BP miała w I kwartale 591 mln zł zysku netto, o 21 proc. więcej niż w I kwartale zeszłego roku i o 12 proc. więcej od rynkowych prognoz. Wzrost zysku bank zawdzięcza wyższemu wynikowi odsetkowemu, który wyniósł 1,4 mld zł i był wyższy o 16,9 proc. niż przed rokiem. To znaczy, ze środowisko wysokich stóp i rosnących dochodów gospodarstw domowych, które deponują w bankach pieniądze niemal za darmo, służy instytucjom finansowym.

- W stabilnym środowisku wciąż wysokich stóp procentowych poprawiliśmy wynik z działalności bankowej, odnotowaliśmy dalszy znaczący wzrost sprzedaży produktów inwestycyjnych i stopniowo wracamy do wyższych poziomów akwizycji w pozostałych produktach bankowości detalicznej - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników banku jego prezes Przemek Gdański.  

Reklama

Nie tylko BNP Paribas BP poprawił zeszłoroczne wyniki. Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła, że cały polski sektor bankowy zarobił w I kwartale 10,3 mld zł, o 1,5 mld zł, czyli o 16,7 proc. więcej niż przed rokiem. Rentowność kapitałów polskich banków (wskaźnik ROE) wyniosła 12,44 proc. i była wyższa o 4,44 punktu proc, niż przed rokiem.

Poprawę wyniku bank zawdzięcza temu, że w I kwartale zawiązał zaledwie 21 mln zł rezerw na ryzyko związane z roszczeniami frankowiczów. Przypomnijmy, że w zeszłym roku bank na ten cel odłożył prawie 2 mld zł rezerw, z czego ponad miliard zł w ostatnim kwartale. Rezerwy te w sumie przekroczyły 3 mld zł i efekt jest taki, że bank ma nimi pokryty portfel frankowy w 114,5 proc.

Frankowa groza pomału mija

Przedstawiciele sektora bankowego mówią, że jeśli chodzi o roszczenia frankowiczów, rezerwy na ich zaspokojenie, a także niekorzystne interpretacje prawa - szczyt już minął, co nie znaczy, że kolejne rezerwy nie będą potrzebne. Według szacunków prof. Czesława Lipińskiego i dr. Wojciecha Zatonia z Uniwersytetu Łódzkiego, banki w tym roku do odłożonych już blisko 50 mld zł rezerw dodadzą jeszcze 10-15 mld zł na ten cel, ale będzie to już ostatni rok z tak wysokimi rezerwami.

Rezerwy "na franki" będą najsilniejszym ciosem w tegoroczne wyniki sektora. Oprócz "standardowych" obciążeń, jak składki na BFG, podatek bankowy, naukowcy szacują, ze "wakacje kredytowe" spowodują straty rzędu 4,4 mld zł przy założeniu, ze 80 proc. uprawnionych z nich skorzysta.

Pytanie - jakie będą straty spowodowane ryzykiem kredytowym. Naukowcy uważają, że koszty ryzyka w bankach spadły bardzo nisko, bo do 0,56 proc. na koniec zeszłego roku, w związku z czym prawdopodobnie osiągnęły dołek i powinny wzrosnąć do 0,6-0,67 proc. w zależności od scenariusza makroekonomicznego. Dodajmy, że kilka polskich dużych banków największych banków ujawniło dalszy spadek kosztów ryzyka w I kwartale. W BNP Paribas BP koszty ryzyka wzrosły, ale rok temu były ujemne, co znaczy, ze bank rozwiązywał więcej rezerw niż ich zawiązywał.   

"Normalizacja kosztu ryzyka kredytowego na poziomie poniżej średniej rynkowej potwierdza bardzo dobrą jakość i odporność portfela. Na koszt nie wpłynęły istotnie żadne pozytywne zdarzenia jednorazowe. Koszt ryzyka kredytowego wyniósł 44 punktów bazowych w I kwartale 2024 roku" - napisał bank w komunikacie.

Niższe koszty ryzyka we wcześniejszych kwartałach wynikały przede wszystkim ze zdarzeń jednorazowych, w tym z rozwiązywania wcześniej tworzonych rezerw na przyszłą materializację ryzyka.

Czy padnie nowy rekord w tym roku?

Gdyby stopy procentowe miały spaść, a banki musiałyby odłożyć na ryzyko prawne aż 15 mld zł rezerw, czyli prawie tyle, co w ubiegłym roku, ich zysk mógłby się okazać niższy i wynieść w tym roku 24,5 mld zł. Jeśli rezerwy nie przekroczą 10 mld zł, stopy NBP obniżą się zaledwie o 25 punktów bazowych albo pozostaną na obecnym poziomie, polski sektor bankowy co najmniej powtórzy zeszłoroczny rekordowy wynik, albo go przebije. Banki mogą osiągnąć w tym roku nawet blisko 32 mld zł zysku.

Wyniki banków w coraz większym stopniu będą zależeć od nowych kredytów. W ubiegłym roku i na początku tego nastąpił boom na rynku hipotek przez tzw. Bezpieczny kredyt 2 proc. BNP Paribas deklaruje, ze nie weźmie udziału programie nowego rządu "Kredyt na start". Poza sztucznym boomem hipotecznym akcja kredytowa wciąż spada. W BNP Paribas kredyty klientów brutto obniżyły się w ciągu roku do 89 mld zł czyli o 2,2 proc.

- Liczę, że w najbliższym czasie wykorzystamy moment powrotu gospodarki na ścieżkę wzrostu i możliwości, które pojawiają się wraz z odblokowaniem środków z KPO. Tym bardziej, że poprawa koniunktury powinna przełożyć się na wyższy popyt przedsiębiorstw na finansowanie - powiedział Przemek Gdański.

- Wydaje się, że zapotrzebowanie na kredyty inwestycyjne, a także obrotowe powinno nastąpić w drugiej połowie roku - dodał.

Bank poinformował natomiast, że odnotował dodatnią kwartalną dynamikę sprzedaży kluczowych produktów detalicznych, czyli kredytów gotówkowych - o 16 proc. Popyt na kredyty konsumpcyjne rośnie w polskich bankach już od roku. Wolumen tych kredytów w ich portfelach zwiększył się w tym okresie o 10,9 mld zł.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | bankowość | kredyt | kredyty frankowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »