Jeden z dwóch największych na świecie producentów sprzętu lotniczego szacuje, że do 2036 r. linie lotnicze będą musiały zatrudnić 839 tysięcy członków personelu pokładowego, 637 tysięcy pilotów i 648 tysięcy techników. Swoje prognozy przedstawiciele koncernu Boeing przedstawili na dorocznej konwencji EAA AirVenture w amerykańskim mieście Oshkosh, w stanie Wisconsin.
Europa w czołówce
Z zaprezentowanego raportu Pilot and Technician Outlook (PTO) wynika, że za ponad połowę całkowitego zapotrzebowania na nowy personel będą odpowiadać Chiny, Europa i Ameryka Północna. Stary Kontynent ma potrzebować ponad 16,6 proc. ogólnej liczby poszukiwanych pilotów, 17,1 proc. techników i prawie 21 proc. członków personelu pokładowego. Najszybciej rozwijającymi się regionami są z kolei Afryka, Azja Południowo-Wschodnia i Azja Południowa.
Liczba samolotów na świecie się podwoi
Prognoza długoterminowa pokazuje, że światowa flota prawie się podwoi - do 2041 roku zwiększy się do 47 080 samolotów. - Ponieważ przemysł lotnictwa komercyjnego wychodzi z pandemii i planuje długoterminowy wzrost, przewidujemy stały i rosnący popyt na personel lotniczy, a także ciągłe zapotrzebowanie na wysoce efektywne szkolenia – powiedział na dorocznej konwencji EAA AirVenture Chris Broom, wiceprezes ds. szkoleń komercyjnych Boeinga.
Podczas pandemii COVID-19 pracę straciło około 2 miliony pracowników lotnisk i linii lotniczych. Brak personelu jest przyczyną chaosu, jaki panuje na wielu lotniskach. Niemal w każdym porcie brakuje teraz osób zatrudnianych przez linie lotnicze do odprawy pasażerów i bagażu. Zakończony wczoraj rano 24-godzinny strajk Lufthansy, którego jedną z przyczyn był brak personelu, doprowadził do odwołania ponad 700 lotów.
Ewa Wysocka
